Jaromir Kwiatkowski ●

W Szpitalu Miejskim w Białymstoku zmarła dziś przed południem Marianna Popiełuszko, mama błogosławionego księdza Jerzego. Według jednych źródeł miała 103, według innych – 93 lata.

Prowadziła życie pracowite i skromne. Nigdy nie szukała rozgłosu. To, co się działo w jej życiu, także męczeńską śmierć ukochanego syna, odczytywała przez pryzmat wiary.  Aprobowała jego działalność, choć musiała przeczuwać, że za swoją postawę ks. Jerzy może zapłacić najwyższą cenę. Ale dla niej było oczywiste, że oddanie życia za wiarę jest wpisane w powołanie kapłańskie. Jak przyznawała, przez ten tragiczny czas przeszła szczęśliwie tylko dzięki identyfikacji z Maryją, która też straciła Syna, bo inaczej – jak mówiła – „serce moje by tego nie wytrzymało”. Mordercom syna przebaczyła.

Przed beatyfikacją ks. Jerzego w 2010 r. powiedziała dziennikarzom, że aby wychować świętego, należy „kochać Boga i ludzi, kochać sercem i czynami”. Milenie Kindziuk, autorce książki „Matka Świętego”, powiedziała, że do nieba idzie się ze swoim krzyżem, bo inaczej nie sposób się tam dostać. Poszła – wierzę w to głęboko – po wieczną nagrodę. Poszła do Domu Ojca. Do syna Jerzego i męża Władysława.

Pani Marianno, dziękujemy za piękne świadectwo życia. Spoczywaj w pokoju!

Fot. www.wpolityce.pl

Poleć innym!