Chrystusa Króla, 24 XI 2013 – komentarz do Ewangelii
Kto jest Twoim Królem?
● Rozważa: Lucyna Montusiewicz ●
Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata (24 listopada 2013)
Czytania: 2Sm 5,1-3; Kol 1,12-20
Ewangelia: Łk 23, 35-43 ●
Ta Ewangelia jest czytana przynajmniej dwukrotnie w całym trzyletnim cyklu liturgicznym. Mamy okazję przynajmniej kilka razy w życiu ją usłyszeć. A zatem, co jest w niej takiego istotnego, jakie światło przenika nasze życie? Na początku przypomina mi psalmy, które zapowiadają przyjście Króla Mesjasza, w których zawarta jest cała tajemnica objawienia. I tak w psalmie 22,8-9 czytamy: „Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, potrząsają głową; „Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje”. Takie słowa już dzisiaj słyszeliśmy, i to wprost z Ewangelii. Może jeszcze jeden werset z psalmu 69,22: „Dali mi jako pokarm truciznę, a gdy byłem spragniony, poili mnie octem”.
W tym kontekście myślę, że historia świata i nasza osobista historia ma ścisły związek z tym Słowem. Jak Bóg zapowiedział na początku, poprzez księgi, psalmy i proroków, tak wszystko w Jezusie Chrystusie zostało wypełnione. Co zostało wypełnione? Że Bóg tak umiłował świat, iż Syna Swego jedynego posłał na odpuszczenie grzechów i zbawienie ludzi od śmierci. W Swoim Synu pokazał, jak bardzo nas kocha, jak pragnie naszego szczęścia, naszego przejścia od zła do dobra, od nieprawości do prawości, od śmierci egzystencjalnej do życia wiecznego. Postawił pieczęć swojej miłości do mnie ukrzyżowaniem Jezusa, dając mi odpowiedź, kto prawdziwie zbawia. Więc skoro to wszystko wiem, to po co jest czytana ta Ewangelia w uroczystość Chrystusa Króla? Czy dzisiaj ona mówi coś do mnie? Do pokolenia, które żyje w 2013 roku?
„Lud zaś stał i patrzył”. Ot, tacy, zwykli ludzie zbiegli się, bo coś się działo, i chcieli tylko popatrzeć. To zgromadzenie nie zajmuje żadnego stanowiska, jest nudne w swojej bierności. Za to rządzący, o! oni to dopiero są aktywni! Krzyczą, szydzą, wyśmiewają się z Baranka. Cha, cha, tacy to chrześcijanie! cha, cha, taki to kościół!, udowodnij, że masz moc. Pokaż nam swoje mesjaństwo! Ocal siebie! Bo tak we wszystkich pokoleniach myślą, ocalić siebie - to właśnie oznacza zwycięstwo.
Aktywni są także żołnierze, symbol obrońców i porządku społecznego. Dają skazańcowi ocet do picia, aby wzmóc pragnienie, bo przyjemnie jest zadać cierpienie, gdy ma się przewagę nad drugim. Żołnierze łakną tego samego, co władcy: „pokaż, jak siebie wybawisz”, bo my też chcemy umieć to robić. Chcemy być królami swojego losu, królami samych siebie, bez pomocy żadnego Boga.
Są także postacie dwóch przestępców. To symbol nas samych, takich zwykłych ludzi, bardziej lub mniej złych. Tutaj najmocniej dotyka mnie dzisiejsze Słowo. Bo ode mnie zależy, jaką postawę przyjmę wobec tajemnicy zbawienia. Mogę, rozgoryczona różnymi powodami, wykrzykiwać w twarz Jezusowi: „Gdzie byłeś, gdy zdarzało się to czy tamto! Czy nie widzisz, jak cierpię? Czemu nic nie robisz! Udowodnij mi teraz – natychmiast! – że jesteś Mesjaszem, bo jak nie, to Tobą wzgardzę!”. I już zapominam, że jestem tylko biedaczkiem, człowiekiem słabym i nie umiejącym zmienić siebie. Szybko zapominam. Żądam cudu dla mnie teraz, natychmiast.
Jest jeszcze jedna postać. Gdy słucham jej słów: „Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił”, to myślę, że jest to w tym teatrum dzisiejszej Ewangelii jedyny świadomy swojego życia człowiek. To jakiś prosty, może nieuczony biedaczyna – skazaniec. Ale on jeden ma rozsądek, to znaczy umie rozeznać, co jest złem, a co dobrem, co jest konsekwencją niewłaściwego postępowania, a co jest sprawiedliwe w zachowaniu innych. On jedyny nie jest bierny wobec Jezusa, on jedyny nie jest chciwy na swoją rację, jedyny, który w prawdzie wie, kim jest, nie stosuje żadnej techniki, aby pokazać siebie w lepszym, PR-owskim świetle. Mówi po prostu: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa”. Inne tłumaczenia mówią: „wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz jako Król”. To jest właśnie to pytanie skierowane do mnie i tego pokolenia: kto jest moim Królem? Kto jest twoim Królem?!
Powraca moje ulubione słowo z początków świata. Teszuwa – powróć do Boga! Nawróć się do źródła mądrości, abyś rozpoznał Mesjasza w swoim pokoleniu, odstąp od pychy posiadania i kontrolowania rzeczywistości. To Jezus jest Królem Wszechświata. Oddaj mu pierwszeństwo, a wszystko będzie na swoim miejscu.
Jeszcze jedno. Na pewno jeden człowiek jest w Raju (w Pardes, w Edenie). Jest nim złoczyńca z sąsiedniego krzyża: „Dziś będziesz ze Mną w Raju”. Pociąga mnie ta perspektywa. A Ty – gdzie jesteś?
————–
Lucyna Montusiewicz – żona, matka, psycholog, przewodnik po Ziemi Świętej i Beskidach.
————–
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
A lud stał i patrzył. Lecz członkowie Wysokiej Rady drwiąco mówili: «Innych wybawiał, niechże teraz siebie wybawi, jeśli On jest Mesjaszem, Wybrańcem Bożym». Szydzili z Niego i żołnierze; podchodzili do Niego i podawali Mu ocet, mówiąc: «Jeśli Ty jesteś królem żydowskim, wybaw sam siebie». Był także nad Nim napis w języku greckim, łacińskim i hebrajskim: «To jest Król Żydowski». Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju».