Modlitwy na trudne dni (24). Modlitwa o dobry użytek z wszelkiego cierpienia
Panie, jestem akurat dość młody, aby móc rozumieć, że mam jeszcze drogę do przebycia.
I jestem akurat wystarczająco stary, żeby wiedzieć, iż czeka mnie jeszcze wiele bolesnych chwil, wiele godzin, kiedy trzeba będzie cierpieć i starzeć się. Czekając na moment odejścia.
Niech to nigdy nie stanie się przyczyną mojego upadku, niepokoju czy zgorszenia.
Żebym nigdy nie zwracał się do Ciebie z oburzeniem, obciążając Cię odpowiedzialnością.
Żebym, nie odgrywając roli niewinnie cierpiącego, brał rzeczy takimi, jakimi są — a nie jakimi chciałbym, żeby były.
Żebym nigdy nie zaczął myśleć o sobie jak o ofierze Twego gniewu. Co by to była za duma, w dodatku jaki byłbym śmieszny!
A jeśli wspomnienie Twojej Męki da mi jakąś siłę, żebym nie ośmielił się nigdy porównywać z Tobą. Nawet przez moment.
Żeby inni nigdy nie czuli się zobowiązani do wyrzutów sumienia wobec mnie z tego powodu, że wcale nie są nieszczęśliwi.
Żebym nigdy nie zamykał się w swoim cierpieniu jak w ostoi, lubując się w gorzkim zadowoleniu człowieka opuszczonego.
Żebym zatroszczył się raczej o to, co powinienem zrobić, żeby odzyskać spokój i dawać sobie radę.
Żebym umiał czekać, Panie, na Twoje przyjście.
Źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MO/trudne_dni.html