Trzecia Niedziela Wielkanocna, 10 IV 2016 – komentarz do Ewangelii
Misja rybaka
● Rozważa: ks. Bohdan Dutko MS ●
Trzecia Niedziela Wielkanocna (10 kwietnia 2016)
Czytania: Dz 5, 27b-32. 40b-41; Ap 5, 11-14
Ewangelia: J 21, 1-19
„Rybacy wiedzą, że morze jest niebezpieczne, a sztorm straszliwy, jednak nigdy nie traktują tych niebezpieczeństw jako wystarczającego powodu do tego, by pozostać na brzegu”.
Vincent van Gogh
Pamiętam z dzieciństwa, że jednym z naszych sąsiadów był rybak. Kim są rybacy? Dlaczego właśnie ich Jezus powołał na apostołów? Jaka mają tożsamość, w jaki sposób pracują, jak myślą.
Rybak
Rybak, kiedy wypływa w morze, ma nadzieję, że połów będzie udany. On wypływa na głębię… Nie interesuje go płycizna. Ryzykuje życie. Wspomniany sąsiad stracił życie podczas nocnego połowu.
Rybak nigdy nie wypływa sam. Nie działa w pojedynkę. Zawsze pracuje w ekipie (widzimy to w dzisiejszej Ewangelii).
Kierowca często przemierza tę samą drogę, a rybak nigdy, bo na wodzie nie ma dróg, woda jest zawsze inna…
O rybaku mówi się, że jest nie do zdarcia, że może pracować na trzy etaty. Po nim nie widać zmęczenia – „łowili całą noc”.
Rybak ma tzw. „nosa”, intuicję…, wie, gdzie wypłynąć. Łowienie uczy cierpliwości i gotowości na nieudany połów – „tej nocy nic nie złowili”. Pewnie tym się zbytnio nie przejęli. W ich fachu to normalka!
Rybak to niegłupi gość. On zna się na łowieniu, z pewnością o wiele lepiej niż cieśla. Pamiętajmy, że to właśnie Jezus był cieślą… Stąd należy podkreślić jeszcze jedną bardzo ważną cechę rybaków z Galilei: byli posłuszni. I to komu?…Cieśli!
Uczeń, którego Jezus miłował
Co za skromność Jana – tak anonimowo napisać o sobie! To jeszcze jedna cecha rybaka! O skromności rabini mówią, że jest obuwiem Tory! Dodają jeszcze, że ozdobą Tory jest mądrość, a ozdobą mędrców jest skromność. Stąd możemy wywodzić, że rybak to skromność i mądrość!
Wiedzieli, że to jest Pan!
Każdy z nas ma misję rybaka. Jak Jan, mamy skromnie pokazywać Chrystusa Zmartwychwstałego!
1 kwietnia 2015 roku zmarł nagle Robert Leszczyński, znany dziennikarz, ateista. Myśląc po ludzku, odszedł za wcześnie, miał zaledwie 48 lat. Mówiąc lapidarnie, z Jezusem nie było mu po drodze.
Kiedyś został zaproszony do audycji radiowej razem z Robertem Friedrichem, zwanym Litzą, znanym chrześcijańskim muzykiem. Podczas audycji Leszczyński przez cały czas trwania audycji prowokował muzyka. Chciał wyprowadzić go z równowagi. Jak później sam powiedział, Litza powinien go pobić… On jednak zachował się pokornie.
Kiedyś Leszczyński został zapytany, czy miał doświadczenie albo znak zapytania, że Bóg istnieje. Odpowiedział: tak, miałem. I wtedy opowiedział o audycji z Litzą. Kontynuował dalej: Pewnego razu udałem się w podróż pociągiem. Pamiętam, że śpieszyłem się. Kupiłem bilet z miejscówką, a kiedy otworzyłem drzwi przedziału, zamurowało mnie! W przedziale siedział Litza… Pomyślałem, że teraz ten gość się zemści za moje wcześniejsze zachowanie. Tymczasem Litza spojrzał na mnie, wstał, uśmiechnął się i powiedział: „chodź przyjacielu, zajmij miejsce”. Ja nigdy bym się tak nie zachował. On mnie, wrogowi, okazał życzliwość, okazał mi miłość. Wtedy zobaczyłem, że Bóg istnieje!
Litza był jak Jan. Nic nie mówiąc, powiedział: jest Pan! Leszczyński mówił o sobie, że jest ateistą, jednak tuż przed śmiercią przyjął sakrament namaszczenia chorych. Może ciągle miał w pamięci przedział w pociągu…
Jest pewne, że nad brzegiem jeziora ujrzał Pana!
Ks. Bohdan Dutko, misjonarz saletyn. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1988) pracował jako katecheta w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie, studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim i pełnił posługę duszpasterza akademickiego w Rzeszowie. W 1996 r. po raz pierwszy został redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej”, którą to funkcję pełnił ponownie w latach 2007-2012 i pełni od 2015 r. W latach 1997-2000 był asystentem w Radzie Prowincjalnej w Warszawie, następnie przez sześć lat był przełożonym wspólnoty zakonnej i proboszczem w Rzeszowie. W latach 2012-2015 pełnił funkcję wikariusza Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Saletynów.
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus ukazał się znowu nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób:
Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili.
A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus.
A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, czy nie macie nic do jedzenia?».
Odpowiedzieli Mu: «Nie».
On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć.
Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!». Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę, był bowiem prawie nagi, i rzucił się w morze. Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko, tylko około dwustu łokci.
A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!». Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im, podobnie i rybę.
To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?».
Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego: «Paś baranki moje».
I powtórnie powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?».
Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego: «Paś owce moje».
Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?».
Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?». I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz».
To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: «Pójdź za Mną!».