Tekst i fotografie Jaromir Kwiatkowski  ●

Do szopy, do szopy wszyscy,

kto ogrzać pragnie ręce,

z darami, z darami, z darami,

by odtajało serce.

Wierni, którzy w niedzielny wieczór tłumnie wypełnili kościół pw. św. Barbary w Ropczycach na Podkarpaciu, nie szczędzili braw Skaldom, którzy przyjechali do tej parafii z bożonarodzeniowym misterium “Moje Betlejem”. Nic dziwnego, wszak ta wzruszająca opowieść o wydarzeniach, które rozegrały się przed dwoma tysiącami lat w Betlejem oraz o ich aktualności w życiu człowieka współczesnego, z piękną muzyką Jacka Zielińskiego oraz poruszającymi tekstami Leszka Aleksandra Moczulskiego i Marka Skwarnickiego, została – w moim najgłębszym przekonaniu – napisana pod natchnieniem Ducha św. Słuchałem jej na żywo już piąty raz (wcześniej miałem okazję uczynić to w Wyżnem, Iwoniczu-Zdroju, Rzeszowie – parafia Chrystusa Króla i Boguchwale), z taką samą ochotą jak poprzednio. Gorące przyjęcie muzyków świadczyło o tym, iż rację miał prowadzący mini-rozważania pomiędzy utworami perkusista Skaldów i świecki rekolekcjonista Jan Budziaszek, że ci, którzy zdecydowali się spędzić ten wieczór przy nowo narodzonym Dzieciątku, a nie przed telewizorem, zrobili zdecydowanie lepiej. Na zakończenie wieczoru Skaldowie zagrali, entuzjastycznie przyjęte przez widownię, swoje evergreeny – “Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”, “Medytacje wiejskiego listonosza”. “Prześliczna wiolonczelistka” i “Z kopyta kulig rwie”.

Poleć innym!