Wyższość Ofiary Chrystusa nad ofiarami Starego Testamentu. Czy Msze święte są nam potrzebne? (Hbr 7,11–10,18)

12 marca 2014 06:38Komentowanie nie jest możliweViews: 1396

Paweł Pomianek ●

W kolejnej refleksji nad Listem do Hebrajczyków chcę pokazać argumentację autora, która dowodzi o wyższości Ofiary Chrystusa nad ofiarami Starego Testamentu. Jako że wywód jest w Liście dość długi – dzisiejszy fragment obejmuje niemal cztery rozdziały – nie przytaczam poniżej tekstu biblijnego. Zachęcam do sięgnięcia po własne Pisma Święte i jego przeczytanie, aczkolwiek wszystkie najważniejsze fragmenty argumentacji staram się też cytować w tekście.

Czytelnik dotychczasowych moich rozważań zauważył już zapewne, że wywód autora Listu do Hebrajczyków jest zawsze dość systematyczny – można go sprowadzić do logicznego ciągu myśli i konsekwentnej argumentacji. Długi fragment, o którym chcemy mówić dzisiaj, pokazuje to jeszcze bardziej wyraźnie.

W poszczególnych perykopach można odnaleźć kolejne argumenty, dla których ofiara Nowego Testamentu jawi się jako wyższa od ofiar Starego Testamentu. Poniżej przedstawiam pięć argumentów autora natchnionego oraz jego uzasadnienia. Dziś cytaty – jako że wyrażają wszystko bezpośrednio – będę nieco dłuższe niż zwykle, a omówienia nieco krótsze.

Doskonalszy arcykapłan (Hbr 7,11-28)

Pierwszy argument, na jaki powołuje się autor natchniony, to wyższość Chrystusa nad kapłanami Starego Przymierza.

Gdy bowiem tamci bez przysięgi stawali się kapłanami, Ten właśnie przez przysięgę Tego, który do Niego powiedział: Poprzysiągł Pan, a nie będzie żałował: «Ty jesteś kapłanem na wieki». O tyle też Jezus stał się poręczycielem lepszego przymierza. I gdy tamtych wielu było kapłanami, gdyż śmierć nie zezwalała im trwać przy życiu, Ten właśnie, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi. Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest obowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie. Prawo bowiem ustanawiało arcykapłanami ludzi obciążonych słabością, słowo zaś przysięgi, złożonej po nadaniu Prawa, ustanawia Syna doskonałego na wieki (Hbr 7,20b-28).

Wypunktujmy, w czym Chrystus przewyższał ofiarników Starego Testamentu, bo owa wyższość Chrystusa to najważniejszy aspekt całego wywodu:
– w przeciwieństwie do nich otrzymał przysięgę od Boga, że będzie arcykapłanem na wieki (jest to ta przysięga, której znaczenie omówiliśmy w poprzednim tekście na temat Melchizedeka);
– kapłani Starego Testamentu umierali i musieli ich zastępować nowi; Chrystus „trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające”;
– Chrystus ma moc zbawiać ludzi wszystkich czasów, „bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nami”;
– w przeciwieństwie do arcykapłanów Starego Testamentu, którzy musieli składać codzienne ofiary „najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu”, Chrystus jest święty, niewinny, nieskalany, oddzielony od grzeszników i wywyższony ponad niebiosa – nie tylko jest bezgrzeszny, ale jest samym Synem Bożym;
– w przypadku Chrystusa wystarczyło jednokrotne złożenie Ofiary „raz na zawsze”;
– Chrystus, w przeciwieństwie do arcykapłanów, którzy składali ofiarę ze zwierząt, złożył Ofiarę z samego siebie.

Dla zamknięcia tego wątku trzeba jeszcze przytoczyć pierwsze dwa wersety ósmego rozdziału, podsumowujące to, co powiedziano wyżej: Sedno zaś wywodów stanowi prawda: «takiego mamy arcykapłana, który zasiadł po prawicy tronu Majestatu w niebiosach, jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku zbudowanego przez Pana, a nie przez człowieka».

Lepsze obietnice (Hbr 8)

Teraz zaś [Chrystus] otrzymał w udziale o tyle wznioślejszą służbę, o ile stał się pośrednikiem lepszego przymierza, które oparte zostało na lepszych obietnicach. Gdyby bowiem owo pierwsze było bez nagany, to nie szukano by miejsca na drugie przymierze (Hbr 8,6-7) – pisze autor Listu.

W kolejnych wersetach przytacza szerszy ustęp z Księgi proroka Jeremiasza, który pokazuje, iż w Starym Testamencie istniało przeświadczenie, że Bóg zawrze ze swoim ludem nowe, lepsze Przymierze. Owo nowe Przymierze charakteryzują lepsze obietnice niż pierwsze przymierze, zerwane przez ojców poprzez ich grzech i odwrócenie się od Boga.

Takie jest przymierze, które zawrę z domem Izraela
w owych dniach, mówi Pan.
Dam prawo moje w ich myśli,
a na sercach ich wypiszę je,
i będę im Bogiem,
a oni będą Mi ludem.
I nikt nie będzie uczył swojego rodaka
ani nikt swego brata, mówiąc:
Poznaj Pana!
Bo wszyscy Mnie poznają,
od małego aż do wielkiego.
Ponieważ ulituję się nad ich nieprawością
i nie wspomnę więcej na ich grzechy
(Hbr 8,10-12).

Najkrócej mówiąc, Nowe Przymierze jest bardziej trwałe od Starego, dary, które otrzymują członkowie ludu Nowego Przymierza są większe (szczególnie dotyczy to doskonalszego poznania Boga), a więź pomiędzy każdym poszczególnym człowiekiem a Bogiem staje się w drugim przymierzu głębsza, bardziej intymna. Pan zapowiada też całkowite oczyszczenie z grzechów.

Lepszy przybytek (Hbr 9,1-12)

W pierwszej części dziewiątego rozdziału autor natchniony opisuje przybytek Starego Testamentu, jego strukturę.

Tak zaś te rzeczy były urządzone, iż do pierwszej części przybytku zawsze wchodzą kapłani sprawujący służbę świętą, do drugiej zaś części jedynie arcykapłan, i to tylko raz w roku, i nie bez krwi, którą składa w ofierze za grzechy swoje i swojego ludu. Przez to pokazuje Duch Święty, że jeszcze nie została otwarta droga do Miejsca Świętego, dopóki istnieje pierwszy przybytek (Hbr 9,6-8) – stwierdza autor, a na koniec dodaje: – Są to tylko przepisy tyczące się ciała, nałożone do czasu naprawy, a [polegają] jedynie na pokarmach, napojach i różnych obmyciach (Hbr 9,10).

Przybytek, w którym składano ofiary Starego Przymierza, jest jedynie obrazem przybytku duchowego, do którego wszedł Chrystus przez swoją śmierć:

Ale Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy, i nie ręką – to jest nie na tym świecie – uczyniony przybytek, ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie (Hbr 9,11-12).

Lepsza ofiara (Hbr 9,13-23)

Kolejny aspekt, na który wskazuje autor Listu, to wyższość samej ofiary, która została złożona:

Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu (Hbr 9,13-14).

Dalej autor natchniony nawiązuje do wagi krwi, która jest potrzebna dla zawarcia przymierza i odpuszczenia grzechów: I prawie wszystko oczyszcza się krwią według Prawa, a bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia grzechów (Hbr 9,22). Pokrewny temat zgłębialiśmy, rozważając drugi rozdział Listu, zainteresowanych tematem odsyłam do tamtego tekstu: Czy Chrystus musiał umrzeć na Krzyżu? W podróż przez List do Hebrajczyków.

Wersety 24-26 zawierają jak gdyby podsumowanie tego, co zostało do tej pory powiedziane, więc nim przejdziemy do ostatniego argumentu, przytoczmy je dla utrwalenia i uporządkowania:

Chrystus bowiem wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie.

Doskonalsze skutki (Hbr 10,1-18)

Wreszcie Ofiara Nowego Testamentu przynosi doskonalsze skutki niż ofiary Starego Przymierza:

Prawo bowiem, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary, corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają. Czyż bowiem nie przestano by ich składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów? Ale przez nie każdego roku odbywa się przypomnienie grzechów. Niemożliwe jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy. (…) Wprawdzie każdy kapłan staje codziennie do wykonywania swej służby, wiele razy te same składając ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów. Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, oczekując tylko, aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem nóg Jego. Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani (Hbr 10,1-4.11-14).

Skoro jedna Ofiara wystarczy, to po co Msze święte?

Autor natchniony kończy ten długi, ciągnący się niemal przez cztery rozdziały wywód następującym zdaniem:

Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy (Hbr 10,18).

W przypisie Biblia Tysiąclecia precyzuje: „W sensie ofiar ST”. Jest to spójne z tytułem tej perykopy, który w Biblii Tysiąclecia (a przynajmniej w piątym jej wydaniu) brzmi „Zniesienie ofiar Starego Przymierza”. To zresztą jak najbardziej zasadne, bo ten ostatni fragment częściowo podsumowuje też cały wywód i prowadzi do takiego wniosku.

Wydaje się jednak, że autor Listu do Hebrajczyków chce powiedzieć coś więcej: że nie jest już potrzebna żadna dodatkowa ofiara za grzechy – nie dotyczy to tylko ofiar Starego Testamentu, ale wszelkiego rodzaju ofiar w ogóle.

Tutaj u uważnego Czytelnika może zrodzić się pytanie: co w takim razie z ofiarą Mszy świętej? Skoro Chrystus złożył ofiarę tylko raz, a autor natchniony podkreśla, że jakakolwiek inna ofiara nie jest już potrzebna, to dlaczego składamy ofiary nieporównanie częściej niż kapłani Starego Testamentu?

Rzecz w tym, że w przeciwieństwie do ludu Starego Testamentu, my nie składamy kolejnych nowych ofiar. Msza święta nie jest nową ofiarą, którą kapłan-człowiek składa Bogu. Msza święta jest uobecnieniem Ofiary Krzyża. Jest tożsama z Ofiarą Krzyża. Jest to wszczepienie naszej rzeczywistości w Ofiarę Krzyża. A kapłan nie składa Ofiary jako człowiek żyjący teraz, ale utożsamia się z Chrystusem (składa Ofiarę in persona Christi – jako Chrystus). Dlatego Ofiara Mszy świętej jest czymś tak wielkim, bo jest swego rodzaju wehikułem czasu – ona przenosi nas pod Krzyż, a wydarzenie Krzyża, uobecniając je, przenosi w nasze czasy.

Jest swego rodzaju medium do przenoszenia łaski – łaski, która płynie z Krzyża. Jak rura sprawia, że woda ze źródła czy z rzeki może płynąć z kranu w naszym domu, tak Msza święta sprawia, że łaska przebaczenia płynąca z Chrystusowego Krzyża spływa na nas w całej obfitości.

Nie ma w chrześcijaństwie, w Kościele katolickim, żadnej nowej ofiary, żadnej drugiej ofiary – jest Ofiara Krzyża, w której – dzięki Chrystusowi, który pozostawił nam dar Eucharystii – możemy uczestniczyć ciągle na nowo.
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski. Stale publikuje w Dzienniku Parafialnym. Mąż Anny, tato niespełna pięcioletniej Juleczki i półtorarocznego Piotrusia.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web