Zdaniem sędziów, nie wolno pokazywać prawdy o aborcji

23 marca 2015 19:36Komentowanie nie jest możliweViews: 267

jacek kotulaZ Jackiem Kotulą, działaczem pro-life z Rzeszowa, przedstawicielem fundacji Pro – Prawo do życia, rozmawia Jaromir Kwiatkowski

Warunkowe umorzenie na okres dwóch lat i po 8 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej – taki wyrok usłyszeli w połowie marca w Sądzie Rejonowym w Rzeszowie Jacek Kotula i Przemysław Sycz z Fundacji Pro-Prawo do życia.

Chyba sprawdza się negatywny scenariusz: sądy zaczynają karać za mówienie prawdy, czyli nazywanie aborcji zabijaniem.

Sędzia w uzasadnieniu nic nie mówił o aborcji, zabijaniu, tylko powiedział, że przekroczyliśmy pewne granice. I że powinniśmy zajmować się bardziej zbieraniem podpisów, walką o zmianę prawa, namawianiem kobiet, by nie dokonywały aborcji, pomaganiem im finansowo, a nie tym co robimy. Zapytał, jakby się czuła moja żona, gdyby była na podtrzymaniu ciąży, a przez okno widziała pikietę z transparentami.

No ale to jest argument bez sensu. Co  miałaby wspólnego Pana żona z tym procederem? Poza tym źródłem dyskomfortu szpitala Pro-Familia powinny być nie Wasze pikiety, tylko obrzydliwy proceder zabijania dzieci poczętych, w którym ta placówka bierze udział.

No właśnie. Oni wytoczyli nam proces głównie ze względu na swój dyskomfort. Na to, że to wszystko podrywa ich wizerunek i odstrasza klientów. Liczyłem, że gdy sędzia zobaczy, jak płacze i przeżywa to jeszcze raz położna, która uczestniczyła w trzech aborcjach, to to dobitnie do niego przemówi. A on zachował się na zasadzie: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Skazał nas, ale jednocześnie podkreślał, że to najniższy wymiar kary, jaki mógł dać.

Co zamierzacie teraz robić?

Nasz mecenas powiedział, ze musi zobaczyć, co jest napisane w uzasadnieniu. Będziemy się odwoływać. Będziemy tez organizować kolejne pikiety. Ale nasz mecenas radzi, byśmy nie byli w gorącej wodzie kąpani i dlatego będą je firmować nasi koledzy. Nadal będziemy zbierać podpisy przeciwko aborcji, 28 marca pojedziemy na marsz za życiem do Brukseli. Sędzia próbował sugerować, że to wszystko dzieje się w roku wyborczym. Ale my nie robimy tego ze względu na wybory, nie patrzymy na to, działamy cały czas. Powiedział też, że powinniśmy ti robić delikatniej, że przekroczyliśmy granice. My mamy swój statut, a takie sugestie to ingerencja w wewnętrzne sprawy stowarzyszenia.

Może sędzia uległ poprawności politycznej?

Zapytałem go, czy według niego aborcja jest zabijaniem. Tylko wzruszył ramionami. Pewnie nie chce się wychylić. Jak robimy coś „ładnego” to jest OK, ale jak ukazujemy brutalną prawdę, to już nie wolno. Walka się nasila. Gender, seksedukacja idą z otwartą przyłbicą, a sędziowie w tym nurcie płyną.

Fot. Jaromir Kwiatkowski

 

 

 

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web