15 października – dzień „aniołków”

15 października 2013 08:50Komentowanie nie jest możliweViews: 581

Jaromir Kwiatkowski ▼

15 października obchodzimy Dzień Dziecka Utraconego. Jest on poświęcony modlitwie za dzieci, które odeszły zbyt wcześnie – w wyniku poronienia, martwego porodu, śmierci tuż po narodzeniu czy w bardzo młodym wieku, oraz w intencji ich rodziców. Idea tego dnia narodziła się w Stanach Zjednoczonych pod koniec lat 80. Amerykanie zakładają różowo-błękitne wstążeczki, zapalają znicze, składają kwiaty w kościołach, szpitalach i na cmentarzach, wyrażając w ten sposób solidarność z osieroconymi rodzicami. W Polsce Dzień Dziecka Utraconego jest obchodzony po raz dziewiąty. W wielu kościołach organizowane są modlitwy, Msze św., prelekcje, którym towarzyszy np. puszczanie baloników z imionami zmarłych dzieci itp.

Strata upragnionego dziecka jest zawsze traumatycznym przeżyciem dla rodziców. – Traumy po śmierci dziecka nie da się wyleczyć. Raczej człowiek musi nauczyć się, jak z nią żyć – mówi prof. dr hab. Robert Cieśla, pochodzący z Rzeszowa śpiewak operowy (tenor), wykładowca na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, psycholog, szef poradni dla rodziców osieroconych przy kościele Wniebowstąpienia Pańskiego na warszawskim Ursynowie, a zarazem rodzic osierocony (jego syn zmarł nagle w wieku 7 lat).

Utracone dziecko to stracone nadzieje i marzenia. – Pamiętam, że jeden z rodziców osieroconych wypowiedział kiedyś bardzo trafną myśl: „Kiedy umierają nasi rodzice – umiera nasza przeszłość. Kiedy umiera nasze dziecko – umiera nasza przyszłość” – mówi Robert Cieśla.

Jednocześnie sytuacja rodziców po przedwczesnym odejściu dziecka jest tym trudniejsza, że ich ból jest najczęściej niezrozumiały dla otoczenia. – Dane statystyczne, które mam jeszcze z Niemiec, gdzie przez kilkanaście lat mieszkałem, są przerażające: ponad 90 proc. znajomych nie potrafi sobie poradzić z tą sytuacją i po śmierci dziecka zrywa kontakt z jego rodzicami, w związku z czym dodatkowo jeszcze pozostają oni osamotnieni. Znajomi dają im kilka tygodni czy miesięcy, a później mówią: „wracajcie do życia”. Tymczasem np. pierwsza faza szoku może trwać nawet do roku – mówi Robert Cieśla.

W Polsce nie jest lepiej, o czym pisze na portalu Opoka Anna Banasiak: „Wciąż nie ma społecznego przyzwolenia na przeżywanie przez rodziców żałoby po wczesnej utracie dziecka (poronieniu samoistnym). Także śmierć dziecka, które żyło na tyle krótko, że nie miało szans zaistnieć społecznie, jest wręcz negowana przez otoczenie, które odbiera rodzicom prawo do żałoby. Brak pomocy psychologicznej, uregulowań prawnych w Polsce w zakresie pogrzebu i wydawania ciał przedwcześnie urodzonych dzieci, odmawianie kościelnego pogrzebu dzieciom martwo urodzonym oraz brak procedur w szpitalach w sytuacjach przegranych narodzin (jak choćby kładzenie matek na salę z kobietami z dziećmi) oznacza, iż temat śmierci dzieci wciąż jest unikany i nie rozumiany”.

Dlatego, jak podkreśla autorka, idea Dnia Dziecka Utraconego jest związana z potrzebą zmiany sposobu postrzegania przez społeczeństwo problemów, z jakimi borykają się rodzice po stracie dziecka.

Módlmy się często, ale dziś szczególnie, za dzieci, które odeszły przedwcześnie. Czy to w naszych rodzinach, czy w rodzinach znajomych. Bądźmy gotowi wesprzeć rodziców osieroconych, by potrafili wziąć to zmarłe dziecko do swojego życia i iść z nim dalej…

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web