Zaryzykować wszystko, aby być blisko Boga…

9 lutego 2012 15:05Komentowanie nie jest możliweViews: 659

VI niedziela zwykła, rok B (12 lutego 2012)
Rozważa: ks. Tomasz Blicharz ▼

Trędowaci to byli ludzie przeklęci, żyjący całkowicie poza społeczeństwem. Rozumiejąc to, możemy wyobrazić sobie, jak wielką determinację miał w sobie bohater dzisiejszej Ewangelii.

Trąd, na który chorował, był w czasach Jezusa najgroźniejszą i nieuleczalną chorobą. Zarażało się nim niezwykle łatwo: przez dotknięcie chorego, dlatego też chorzy byli bezwzględnie izolowani od społeczeństwa w specjalnych gettach. Nie wolno było się im zbliżać do ludzi. Gdy ktoś zbliżał się do chorego, ten musiał natychmiast specjalną kołatką lub przez głośne krzyczenie sygnalizować swoją niebezpieczną obecność i szybko usuwać się z drogi. Kto tego nie przestrzegał, mógł być bez sądu ukamienowany. Trędowaci to byli ludzie przeklęci, żyjący całkowicie poza społeczeństwem.

Rozumiejąc to, możemy wyobrazić sobie, jak wielką determinację miał w sobie bohater dzisiejszej Ewangelii. Złamał odwieczne zasady, zbliżył się do Jezusa, żeby tylko być zdrowym. Miał wielkie pragnienie zdrowia i normalnego życia. Przecież wiedział, że grozi mu śmierć, w najlepszym razie wyzwiska i kamienie. Wiedział, co może go czekać, a mimo to podszedł do Jezusa. Gdyby Jezus go nie uzdrowił, zapewne poniósłby śmierć.

Trędowaty zrobił wszystko, aby tylko spotkać się z Jezusem. Nie parzył na to, co może stracić, wiedział zaś, jak wiele może zyskać. Mógł stracić życie, a zyskał zdrowie. Jego zbliżenie się do Jezusa musimy rozpatrywać nie tylko w wymiarze geograficznym. Zbliżył się do Jezusa, to znaczy: Jezus stał się mu bliski. Tylko gdy jesteśmy blisko Boga, Bóg może w naszym życiu działać. Tylko wtedy może nas uzdrawiać, może leczyć, może przemieniać nasze życie.

Trędowaty nie tylko zbliżył się do Jezusa – on przede wszystkim wierzył, że Jezus może mu pomóc. Ta wiara zrodziła się jednak z czegoś więcej niż tylko pragnienie zdrowia. Trędowaty nie tylko wierzył w swoje uzdrowienie – że jest ono możliwe; on wierzył także Jezusowi – że to właśnie On może sprawić, jednym swoim słowem, myślą, aktem woli: „Jeśli chcesz, możesz…”. To była wiara w Jezusa.

Wielu ludzi wie, że Jezus może im pomóc, nie chcą jednak się do niego zbliżyć. Niech dzisiejsza Ewangelia uczy nas, że tylko gdy jesteśmy blisko Boga – choć może to kosztować wyśmianie, wyszydzenie, a nawet utratę czegoś – Bóg może w naszym życiu działać.

————–

Ks. Tomasz Blicharz – ceniony młody kaznodzieja i rekolekcjonista z diecezji rzeszowskiej. Ostatnio nazywany również duszpasterzem blokowisk rzeszowskich. Pisał rozważania biblijne do rzeszowskiego dodatku do „Niedzieli”. Jak sam twierdzi: Biblii nie studiował, tylko próbuje nią żyć.

————–

Tekst Ewangelii (Mk 1,40-45)
Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: Chcę, bądź oczyszczony! Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web