Moja parafia: Świadectwo Gosi

9 czerwca 2012 16:21Komentowanie nie jest możliweViews: 1131

W Dzienniku Parafialnym otwieramy dziś nowy dział „Moja parafia”. Będziemy w nim udostępniać, upowszechniać ciekawe artykuły ze stron internetowych różnych polskich parafii. Strony parafialne mają zazwyczaj zasięg ograniczony i są skierowane do członków i sympatyków danej parafii, a artykuły tam umieszczane bardzo często powinny sięgać do zdecydowanie szerszego grona odbiorców.

Poniżej publikujemy artykuł ze strony parafii w Tarnowcu (diec. Rzeszowska). Jest to świadectwo Gosi uzdrowionej z białaczki za wstawiennictwem Matki Boże Tarnowieckiej.




Świadectwo Gosi

Kiedy miałam 4,5 roku, byłam bardzo wesołym dzieckiem. Bawiłam się, rozrabiałam i śmiałam się. Pewnego dnia przyjechała do nas rodzina. Ja wraz z kuzynami grałam w piłkę. Nagle poczułam silny ból w nogach. Tata powiedział mi, abym uważała, bo mogę sobie zrobić coś złego. Wieczorem zaczęłam kuleć na nogę, a słowa taty się spełniły. Po kilku dniach bardzo źle się czułam. Byłam osłabiona, miałam gorączkę, nie mogłam chodzić. Rodzice zawieźli mnie do lekarza, a po badaniu okazało się, że te objawy były oznaką mojej choroby, czyli białaczki. Ze szpitala w Jaśle, zostałam przewieziona karetką na sygnale do Krakowa-Prokocimia, bo mój stan zdrowia był bardzo poważny. Po następnych badaniach zostałam poddana leczeniu chemioterapią. Moje leczenie trwało 2,5 roku, z czego w szpitalu w Krakowie leżałam 13 miesięcy. Pierwszy raz do domu pojechałam po trzech i pół miesiąca na 1 dzień przepustki. Gdy pojechałam na przepustkę, wraz z rodziną poszłam do mojego kościoła, aby prosić Matkę Bożą Tarnowiecką o zdrowie dla mnie. Bardzo cieszyłam się z tej przepustki, bo bardzo stęskniłam się za rodzeństwem.

Początki leczenia były trudne i nie dawały żadnych rezultatów, wręcz przeciwnie, moja choroba coraz bardziej postępowała. Leczenie było bardzo bolesne, mimo znieczulenia podczas punkcji strasznie płakałam. Szpik kostny pobierany miałam grubą igłą, która wbijana była do kręgosłupa. Podczas leczenia cztery razy wypadały mi włosy. Rodzice cały czas na zmianę czuwali przy mnie, bo musiałam leżeć w izolatce i nie mogłam wychodzić nawet na korytarz szpitalny.

Pewnego razu, gdy tata przyjechał ze szpitala do domu, udał się do księdza proboszcza z prośbą o odprawienie Mszy Świętej za moje zdrowie i z prośbą, aby mógł sobie otrzeć chusteczkę o Figurę Matki Bożej Tarnowieckiej, bo wierzył, że tylko Ona może mnie wyleczyć z tej choroby. Modlili się za mnie wszyscy: rodzina, znajomi i parafianie. Rodzice modlili się do Ojca Świętego Jana Pawła II, aby uprosił Matkę Bożą o moje zdrowie. Gdy tata przyjechał do mnie do szpitala, pamiętam, że zrobił mi znak krzyża na kręgosłupie. Zrobił to również mojemu koledze, który leżał na innej sali. Niektórzy rodzice śmiali się z tego i mówili «co pomoże chusteczka jak nie pomagają leki?…».

Po kilkunastu dniach pani doktor powiedziała, że mogę opuścić izolatkę i mogę leżeć z innymi dziećmi na sali. Cały czas modlono się o moje zdrowie do Matki Bożej Tarnowieckiej. W przeddzień rocznicy śmierci papieża Jana Pawła rano miałam pobrany szpik kostny do badania i okazało się, że choroba nie ustępuje. Pani doktor powiedziała, że na następny dzień znowu będę miała pobrany szpik celem ustalenia dalszego leczenia. W dniu 2 kwietnia 2007 roku w dzień drugiej rocznicy śmierci Jana Pawła II rano miałam pobrany szpik do powtórnego badania. Po kilku godzinach lekarz wezwał mojego tatę do gabinetu i oznajmił z radością, że szpik jest czysty i choroba ustępuje. Powiedział także, że to jest nierealne, aby w ciągu jednego dnia nastąpił odwrót choroby. Po około trzech miesiącach koledze z sąsiedniej sali choroba także zaczęła ustępować. Od tej chwili było już tylko lepiej. Przyjeżdżałam do domu na przepustki coraz częściej. Mój stan zdrowia się polepszał. Modlitwy do Matki Bożej Tarnowieckiej i do Ojca Świętego zostały wysłuchane. W ubiegłym roku przyjęłam Pierwszą Komunię Świętą. Był to dla mnie najlepszy prezent w tym dniu, gdy już byłam i jestem zdrowa.

Dziś jestem między wami. Dziękuję Bogu i Matce Bożej za uratowanie mi zdrowia i życia, oraz wszystkim lekarzom za opiekę i troskę o moje zdrowie i życie. W dalszym ciągu jeżdżę do Krakowa na badania co pół roku i dzięki Bogu wszystko jest w porządku.

Źródło: SanktuariumTarnowiec.parafia.info.pl/

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web