Różaniec to Pismo św. w pigułce
Jan Budziaszek, perkusista Skaldów, świecki rekolekcjonista, o różańcu specjalnie dla Dziennika Parafialnego
Największym, a jednocześnie pierwszym historycznie udokumentowanym cudem różańcowym było zwycięstwo floty chrześcijańskiej w bitwie pod Lepanto 7 października 1571 r. Wydarzenie to zadecydowało o przyszłości Europy, zaś modlitwę różańcową w znanym nam kształcie uczyniło modlitwą cenioną przez ludzi, propagowaną przez duchownych, połączoną z odpustami. Na pamiątkę tej bitwy 7 października obchodzimy w liturgii wspomnienie Matki Bożej Różańcowej (red.).
Dlaczego Matka Boża podczas objawień prosi ludzkość, by modliła się na różańcu? Dlaczego Jan Paweł II osobom, które przyjmował na prywatnej audiencji, zawsze dawał nie co innego, a właśnie różaniec? To pytanie właściwie należałoby skierować bezpośrednio do Matki Bożej i bł. Jana Pawła II. Ja mogę tylko tę prośbę Maryi przyjąć lub nie.
Ale spróbuję odpowiedzieć. Na początku postawmy sobie pytanie: gdy ludzie się kochają, to czego pragną? Odpowiedź jest prosta i oczywista: jak najdłużej przebywać z sobą. Gdyby ktoś Cię zapytał, czy kochasz Maryję i kim był dla Ciebie Jan Paweł II, to zanim odpowiesz ustami, odpowiedz w swoim sercu, ile czasu spędzasz codziennie na modlitwie z Matką Bożą. Ojciec Święty rozdał Polakom 40 mln różańców, tak więc różaniec dostał od niego każdy statystyczny Polak.
Dlaczego akurat różaniec? Popatrzmy na historię. Ile razy działo się coś trudnego na kuli ziemskiej i ludzkość zbliżała się do jakiegoś zakrętu dziejowego, Matka Najświętsza zawsze się tam pojawiała i zawsze prosiła o odmawianie różańca. Dlaczego? Bo różaniec to najlepszy sposób walki z demonami. Szatan chce zniszczyć człowieka i naszymi rękami zniszczyć planetę, na której mieszkamy. W momencie, kiedy odmawiamy Pozdrowienie Anielskie, Matka Boża stoi przed Bożym tronem i załatwia nasze sprawy. Ale nie to jest najważniejsze. Najważniejsze, że demony nas w tym momencie nie mogą dosięgnąć. Ludzkość od zagłady na planecie Ziemia uratują tylko dwie rzeczy. Po pierwsze, modlitwa z Matką Bożą, bo wtedy szatan nie ma do nas dostępu. A po drugie, Miłosierdzie Boże.
Różaniec nie raz uratował ludzkość, chrześcijaństwo. Szczególnie widać to było w bitwie pod Lepanto 7 października 1571 r., kiedy to garstka okrętów hiszpańskich i weneckich pokonała olbrzymią armadę okrętów tureckich. Sułtan turecki mówił, że sobie zrobi na Watykanie stajnię dla swoich koni. A papież Pius V wyprowadził wtedy cały Rzym na ulice. Błagał też katolików na całym świecie o modlitwę różańcową przed zbliżającą się bitwą. Wojska chrześcijańskie zwyciężyły.
Weźmy bitwę pod Wiedniem 12 września 1683 r. Król Jan III Sobieski, członek Żywego Różańca, nie chciał w ogóle iść pod Wiedeń. Generał Marianów, o. Stanisław Papczyński, który był jego spowiednikiem, miał widzenie Matki Bożej, by jednak król szedł pod Wiedeń. Królowa Marysieńka odprowadziła go do granic państwa. Król poszedł pod Wiedeń, a królowa wyprowadziła na ulice w Krakowie cały dwór królewski w żałobnych strojach oraz mieszkańców miasta. Tłum szedł za kopią obrazu Matki Bożej Łaskawej z Rzymu i modlił się na różańcu. Na Jana III Sobieskiego czekała pod Wiedniem kilkakrotnie liczniejsza armia turecka. Rano zostały odprawione trzy msze, Jan III Sobieski modlił się na różańcu i zwyciężył. 12 września, na pamiątkę zwycięstwa nad Turkami pod Wiedniem, obchodzimy w liturgii wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi.
Takich przypadków związanych z modlitwą różańcową jest w historii wiele.
Przy okazji trzeba powiedzieć, że ludzie kojarzą tę modlitwę z odmawianiem – by nie rzec „odklepywaniem” – dziesiątek różańca. To największy błąd. Modlitwa różańcowa, tak jak człowiek, składa się z ciała i ducha. „Ciałem” w różańcu jest odmawianie Pozdrowienia Anielskiego, a „duchem” – rozważanie poszczególnych tajemnic różańcowych. Ciało bez ducha jest martwe. Rozważając te tajemnice, trzeba porównywać swoje życie do życia Jezusa i Maryi, np. przy pierwszej tajemnicy radosnej można rozważać, jak ja daję się prowadzić swojemu aniołowi. Czy rozmawiam codziennie rano ze swoim aniołem, który mi mówi: „Ty niczego nie wymyślaj, ja cię będę dziś prowadził. Tylko pamiętaj: każdy człowiek, którego spotkasz, będzie dla Ciebie największym darem”.
Różaniec to Pismo św. w pigułce. To także szkoła Maryi, jak zdobyć sukces życiowy, żeby na końcu naszego życia powtórzyć za św. Pawłem: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia” (2Tm 4, 7-8a).
Jeżeli ktoś nie może zmusić się do czytania Pisma św., to w różańcu ma całą Ewangelię, drogę zbawienia w skrócie. Gdyby nie „Zdrowaś Maryjo”, nie byłoby Betlejem, Golgoty, Zmartwychwstania, nie byłoby „Ojcze nasz”, bo to wszystko zaczyna się od „Fiat” Maryi.
Nie musisz być ochrzczony, nie musisz chodzić na Mszę św., nie musisz przyjąć sakramentu namaszczenia chorych, choćbyś był jedną nogą w piekle, to jeszcze się nie zdarzyło, by ktokolwiek, kto wzywał imienia Maryi, został potępiony. Dlatego szatan zrobi wszystko, żeby ludzie wyrzucili z ręki różaniec.
Notował Jaromir Kwiatkowski
Na zdjęciu: Jan Budziaszek z różańcem podczas koncertu uwielbieniowego Jednego Serca Jednego Ducha , który odbywa się od 2003 r. w Boże Ciało w Rzeszowie.
Fot. Tadeusz Poźniak