Tradycjonaliści nadzieją amerykańskiego Kościoła
Paweł Pomianek ▼
Jak podaje serwis PiotrSkarga.pl, taką hipotezę postawił ostatnio były doradca ds. publicznych amerykańskiego episkopatu Rusell Shaw. Grupa tradycjonalistów rośnie w szybkim tempie. Shaw obawia się jednak, że tradycjonaliści mogą mieć tendencje do zamykania się we własnym gronie i wycofania się z ewangelizacji.
Kościół amerykański przeżywa poważny kryzys. Z badań przeprowadzonych kilka lat temu wynika, że co trzeci Amerykanin ochrzczony w Kościele katolickim odchodzi z Kościoła, zupełnie tracąc wiarę lub przyłączając się do protestantów. Katolików amerykańskich – jak zauważa Shaw – podobnie jak w innych krajach zachodnich, dotknął problem sekularyzacji.
Wspólnoty podobnie myślących
W ostatnich latach obserwowane jest jednak zjawisko powstawania coraz liczniejszych grup wyznawców Chrystusa świadomych swojej wiary, którzy chcą odwracać się od niemoralnego życia. Bardzo duża część tych chrześcijan zwraca się do tradycyjnego katolicyzmu. Grupy osób o podobnych światopoglądzie mają tendencję do zbliżania się do siebie. Niektórzy nawet wyprowadzają się z dużych miast do małych miasteczek, w których tworzy się dość jednorodne wspólnoty osób podobnie myślących.
Pojawiają się także telewizje, radia, serwisy internetowe, czasopisma, które promują tradycyjne nauczanie Kościoła. Zachęcają one do odważnego świadectwa, pomagają budować katolicką tożsamość dumną ze swojej wiary i historii Kościoła. Często te działania wspierają biskupi i kapłani nowego pokolenia.
Shaw obawia się jednak, że grupy tradycyjnych katolików mogą tak bardzo zamknąć się we własnym gronie, że przestaną odgrywać ważniejszą rolę w życiu publicznym. Dlatego gorąco zachęcał do angażowania się w nową ewangelizację, której wagę tak mocno podkreśla Benedykt XVI.
Siła Tradycji
To kolejny kraj, w którym tradycyjni katolicy pełnią ważną rolę w odradzającym się Kościele. W zlaicyzowanej Francji ogromnie ważną rolę odgrywa Bractwo Świętego Piusa X. Trudno się dziwić – wiara prezentowana przez tradycjonalistów jest przede wszystkim wyrazista i wymagająca. Historia uczy, że atrakcyjna jest właśnie wiara, która obejmuje całego człowieka, wskazuje mu konkretne zasady i wybory moralne, daje mu właściwą tożsamość. Powrót do tradycyjnego nauczania Kościoła jest naturalnym remedium na rozmywanie prawd wiary, z jakim na Zachodzie mieliśmy do czynienia po Soborze Watykańskim II.
Patrząc na przykład Francji, wydaje się jednak, że Shaw – jeśli mówi o prawdziwych tradycjonalistach – nie musi się obawiać o społeczne zaangażowanie tradycjonalistów. W niedawnych wydarzeniach we Francji, gdy katolicy stawili tak mocny opór wobec obrazoburczych przedstawień wystawianych w paryskim teatrze, organizatorami manifestacji byli właśnie tradycjonaliści.
Prawdziwi tradycjonaliści zawsze będą włączać się w życie społeczne, będą starali się budować je według zasad chrześcijańskich, bowiem tego wymaga od nich tradycyjna społeczna nauka Kościoła: wiara w to, że katolicyzm jest jedyną prawdziwą religią i tak powinien być ukazywany przez władzą państwową czy kult Chrystusa jako Króla państw społeczeństw – nie pozwoli im pozostać biernymi w sprawach społecznych.