Dwa aspekty współczesnej ekonomii – konsumizm i oszczędność
oprac. Stanisław Grochmal ▼
Ekonomia w dzisiejszym świecie to nie tylko gospodarka, zarządzanie firmą, nie tylko produkcja; ekonomia to także dobra materialne i niematerialne, konsumpcja, oszczędności, praca.
Wszystkich nas w pewien sposób, podobnie jak polityka, dotyczy ekonomia. Popatrzmy zatem na tę ekonomiczną rzeczywistość poprzez dwa jej szczególne aspekty: konsumpcję i oszczędność.
Przesadny konsumizm w dzisiejszym świecie to poważna choroba społeczna. Jakże wielu ludzi pragnie coraz więcej posiadać, kupować, konsumować – wystarczy przejść się po hipermarketach. A może stylem konsumpcji powinna być komunia dóbr, dzielenie się z innymi?
Jaką zasługą bogatego jest posiadanie dóbr? Nawet, jeżeli doszedł do tego swoją pracą. To przecież ktoś mu to umożliwił; urodził się, wychował, wykształcił w określonych warunkach, czasem bogactwo jest „dziełem przypadku”. A jaką naszą zasługą jest to, że urodziliśmy się i żyjemy „tu i teraz”, że możemy się kształcić, rozwijać, itd.?
A ponadto, jak można się zabezpieczyć, aby nie stracić posiadanego majątku? Przykład wszelkich kataklizmów ukazuje, że w ciągu kilku chwil można stracić wszystko.
Zatem logiczną konsekwencją przemijających, ulotnych wartości materialnych, powinno być bogacenie się poprzez tworzenie dobrych relacji międzyludzkich, poprzez dzielenie się posiadanymi dobrami z innymi, poprzez tzw. komunię dóbr.
Prawdziwe ubóstwo dotyczy bardziej stosunków międzyludzkich niż dóbr materialnych. Jest się biednym, kiedy nie ma się przyjaciół, kiedy żyje się w samotnym egoizmie.
Konsekwencją takiego rozumienia ubóstwa jest wniosek, że nawet ubóstwo materialne rodzi się z powodu zerwanych kontaktów. Więc jeśli jakaś rodzina jest biedna, to warto zapytać, czy przyczyną nie jest być może zerwany kontakt pomiędzy mężem i żoną, pomiędzy rodzicami i dziećmi, z sąsiadami, w ramach wspólnoty, do której należą. Dotyczy to także wspólnoty, jaką stanowi społeczność państwowa – jeżeli w tej wspólnocie występuje bieda, ubóstwo wśród rodzin, to rodzi się pytanie: jakie relacje działają niewłaściwie? Stosunki międzyludzkie, ale też i polityczne, ma miejsce złe zarządzanie dobrami powierzonymi rządowi.
Dlaczego zatem powinniśmy mieć umiarkowany stosunek do dóbr materialnych i nie powinniśmy być konsumpcjonistami? Nie ze względu na sam konsumpcjonizm, ale ze względu na wspólnotę, ponieważ tym, co konsumuję w nadmiarze, nie podzielę się z innymi.
Drugim aspektem ekonomii jest oszczędność. Co to jest oszczędność? Zwykle mówiąc o oszczędności, myśli się o banku, natomiast oszczędność to coś, z czego ja i moja rodzina rezygnuję, rezygnuję z konsumpcji dziś na rzecz konsumpcji jutra mojej lub innych.
Rezygnacja, poświęcenie rodzica dzisiaj staje się, na przykład, nauką dla dzieci jutro. Oszczędność w prawdziwych wspólnotach tworzyła relacje międzypokoleniowe: to rodzaj przekazywania miłości między pokoleniami. Taki kontakt międzypokoleniowy staje się dla nas wielką wspólnotą dóbr.
Jaka jest dzisiaj charakterystyka oszczędzania w kapitalistycznych społeczeństwach rynkowych? Ludzie mało oszczędzają dla innych, a dużo dla siebie samych albo ostatecznie dla swoich dzieci. Ludzie oszczędzają, bo boją się przyszłości, boją się niepewności. Często dla osób samotnych pieniądz staje się gwarancją w obliczu ryzyka w życiu. To jest zwykle regułą w życiu.
Ale czy nie większą i prawdziwą gwarancją przyszłości jest komunia z innymi. Przecież jeśli twoje dziecko zachoruje na poważną chorobę, pieniądze w banku nigdy nie wystarczą, natomiast jeśli masz sieć przyjaciół, z którymi żyjesz we wspólnocie, zawsze znajdziesz pieniądze; i nie tylko, bo mając przyjaciół, znajdziesz wsparcie, pomoc, wdzięczność za to, co ty wniosłeś do tej wspólnoty.
W pewien sposób to bycie szczodrymi, dzielenie się z innymi jest bardzo sprytne, ponieważ tworzysz kontakty, które później są wielką inwestycją w obliczu ryzyka, od którego chcesz uchronić się poprzez pieniądze. Można zauważyć, że im więcej ludzie mają przyjaciół, tym mniej oszczędzają. Przyjaźń jest pewnego rodzaju zabezpieczeniem na ryzyko, a więc jest alternatywą dla konta w banku.
Niektóre z powyższych sformułowań nie są może rewolucyjne, bo przecież dla większości ludzi mogą być zrozumiałe i oczywiste; dla ekonomistów mogą wydawać się jednak co najmniej zadziwiające.
oprac. Stanisław Grochmal