XXXI niedziela zwykła (C), 30.10.2022 – komentarz do Ewangelii
Zaspokojenie w codzienności
● Rozważa: dk. Mikołaj Czurczak ●
Ewangelia: Łk, 19,1-10 ●
Pośród codziennego zabiegania, o jakie dzisiaj nie trudno, bardzo łatwo popaść w nadmiar swoich obowiązków. Z czasem widzimy ich korzyści, chcielibyśmy jak najwięcej zagarnąć dla siebie, przez co wytwarzamy swój własny świat. W takim świecie wytworzonym po swojemu trudno z jednej strony otworzyć się na drugiego człowieka, który może coś do mojego życia wnieść, a z drugiej ja sam nie chcę się z nim dzielić. W takiej sytuacji wypieramy też ze swego wnętrza wartości duchowe, jakimi obdarzył nas Pan Bóg.
Podobną sytuację możemy dostrzec w dzisiejszej Ewangelii. Akcja rozgrywa się w Jerychu, a miasto to jest położone bardzo nisko i określane jest jako miasto grzechu. Znajduje się w końcu na drodze do Jerozolimy, zatem jest tam wielki ruch związany z pielgrzymami, którzy podążają na różne święta. Skoro jest tam dużo ludzi, to i rozwija się handel, ponadto w związku z dużą liczbą przebywających ludzi znajduje się tam urząd celny, gdzie pobiera się opłaty za wjazd i wyjazd towarów z miasta. Jerycho pojawia się już w Starym Testamencie, gdzie dowiadujemy się o zamieszkałej tam nierządnicy Rachab, ale też w Ewangelii Łukaszowej jest wspomniane w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.
Zauważmy pewną zależność w tejże Ewangelii. Człowiek, który wpadł w ręce zbójców, ,,schodził z Jerozolimy do Jerycha” i popadł w grzech; kapłan i lewita idący tą samą drogą nie dostrzegają cierpiącego człowieka. Można było się zapytać: dlaczego? Przecież skoro wracają z Jerozolimy, miasta, w którym jest Świątynia, które określane jest też miastem, gdzie mieszka Bóg, skoro znają Boga i nawet posługują w świątyni, powinni czynić dobro, być dla drugiego, czynić dobre rzeczy. Podobnie jest w naszym życiu. Wiemy, że trzeba być w niedzielę w kościele, uczestniczyć we Mszy Świętej, podczas Bożego Narodzenia i Wielkanocy świętujemy tajemnice z życia Jezusa, czasem zdarzy się pójść na różaniec czy roraty. Jednak pomimo tego, że znamy Boga i o Nim słyszeliśmy, wśród codziennego zabiegania nie umiemy o Nim świadczyć.
Podobny problem miał bohater dzisiejszej Ewangelii – Zacheusz. Ostatnie zdanie dzisiejszej perykopy mówi: ,,Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać to, co zginęło”. Wskazuje ono, że ten poważny dostojnik skądś słyszał o Jezusie, ale zapewne duma, praca, dochody doprowadziły go do tego, że zapomniał o Nim i zamknął się na innych. Nie był on też zwykłym celnikiem, ale ich zwierzchnikiem, co prowadziło do jeszcze mniejszego kontaktu z drugim człowiekiem, gdyż tylko zarządzał swoimi podwładnymi i ściągał swoje wynagrodzenie.
Jego problemem jest niski wzrost. Z jednej strony pokazuje to, że nie da się na wszystko wpłynąć i wszystkiego kupić czy załatwić. A z drugiej może świadczyć o tym, że Zacheusz sam dostrzegł w sobie brak i postanawia odszukać kogoś, kto jest większą wartością – takim kimś jest Jezus. Kiedy Zacheusz dowiaduje się, iż będzie przechodził, wdrapuje się na drzewo. Sykomora to drzewo sadzone przede wszystkim ze względu na jego drewno, z którego wyrabiano meble. Pierwsze gałęzie wyrastały przy samej ziemi, stąd łatwo było wdrapać się na górę. Kiedy tam siedzi, JEZUS go dostrzega, widzi, że Zacheusz Go szuka i Go pragnie, przez co od razu wypełnia Jezusową wolę – wpuszcza Pana do swego domu i zmienia swoje podejście do pieniędzy i obowiązków.
Jednak sytuację widzą też inne osoby i być może Zacheusz swoją postawą sprawił, że również inni się nawrócili.
Dziś to lekcja dla nas, aby wśród codzienności nie zapominać o Bogu, bo On na mnie i na Ciebie cały czas spogląda, tylko czeka, aż ja i Ty do niego przybiegniemy, właśnie ze swoimi wadami i kompleksami. A kiedy się w ten lub inny sposób do Niego przyznam, to nie musi być wcale tak, że stanę się pośmiewiskiem dla innych. Wręcz przeciwnie! Cała sytuacja może także innych pociągnąć do pójścia za Panem do Jerozolimy, czyli do Góry; tak, by wychodząc ze swojego świata, z grzechu, dojść do miejsca, gdzie mieszka Pan.
————–
Dk. Mikołaj Czurczak – diakon diecezji rzeszowskiej. Student VI roku WSD w Rzeszowie.
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».
Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».