III Niedziela Wielkanocna, 5 maja 2019 – komentarz do Ewangelii
Cudowny połów
● Rozważa: ks. Julian Wybraniec ●
V Niedziela Wielkanocna (5 maja 2019)
Czytania: Dz 5, 27b-32. 40b-41; Ap 5,11-14
Ewangelia: J 21,1-19 ●
Chrystus mógł wybrać swoich pierwszych uczniów w jakimkolwiek innym środowisku. Wybrał jednak rybaków i dokonał dla nich cudu połowu. Mogli w pełni zrozumieć całe wspaniałe znaczenie tego aktu. Wiedzieli, iż ryby wpadają w sieci w trakcie nocy, kiedy jest ciemno, nie zaś rankiem, kiedy woda staje się przeźroczysta. Wciągnięcie sieci do łodzi nie jest pracą łatwą, wymaga wielkiego wysiłku fizycznego, wielkiej siły rąk.
W niniejszym epizodzie możemy łatwo w konkretny sposób zobaczyć to, co teologowie uznają za problematyczną kwestię: czyli relację pomiędzy pracą a łaską. Z jednej strony musimy pracować, myśląc, iż cały sukces zależy od naszych wysiłków, z drugiej zaś Bóg bardzo często każe nam zrozumieć, iż rezultat jest darem łaski, którą On przyznaje zgodnie ze swoimi tajemniczymi zamysłami. Skoro dotyczy to każdej pracy, tym bardziej więc odnosi się do wysiłku włożonego w przybliżanie się ludzi do Chrystusa, do bycia rybakami ludzi. Jezus zdaje się nam mówić: „Włóżcie w to wszystkie wasze siły, a sukces Ja sam wam ześlę wtedy, kiedy najmniej będziecie się tego spodziewać”.
Jeśli pomyślimy o całym naszym apostolstwie, wychodzeniu na zewnątrz, to czasem chce się aż zakrzyknąć: tyle pracy na darmo! Tak. Ale zapominamy o drugiej stronie medalu: jak wielu dobrych ludzi spotyka się w Kościele, jak wielu ludzi nieznanych, o których nikt nie myśli, a my jesteśmy pierwsi, którzy ich pomijamy, my, którzy nie mamy sił, by wyciągnąć sieci z wody.
Zapytajmy się zatem: czy w życiu Kościoła więcej można doliczyć się sukcesów, czy porażek? Nie ma na to odpowiedzi: sukcesy i porażki zawsze idą ze sobą w parze. Wielki sukces Chrystusa dokonał się poprzez porażkę krzyża. Tajemnica ta nieustannie powtarza się w życiu Kościoła i w jego działalności.
W świecie każda rzecz ma swoje ograniczenia. Samochód nie może przekroczyć pewnej prędkości, most może wytrzymać tylko określony ciężar. Również szpital ma do dyspozycji tylko określoną liczbę miejsc i wiadomo, ilu chorych może przyjąć.
A ilu ludzi może przyjąć Kościół? Jego celem jest zbawienie wszystkich. Często jednak prorokuje się, że sieć Piotrowa przerwie się z powodu wielkich zmian na świecie, że nie zdoła przystosować się do wymogów czasów współczesnych i utraci wielkie masy ludzi. Jednak doświadczenie minionych wieków pokazuje nam, iż zawsze wielkie historyczne apostazje pozostawały w równowadze z ekspansją. Wieść niesie, iż pewien ateista miał rzec przed śmiercią: „Bójcie się Kościoła. My przeminiemy, a Kościół dalej będzie trwać!”. Szkoda, że nie było przy nim nikogo, kto mógłby mu odpowiedzieć: „Nie bój się dać się złapać w jego sieci! W ten sposób ty też przetrwasz!”.
Ks. Julian Wybraniec – w maju 2012 r. przyjął święcenia kapłańskie. Obecnie jest wikariuszem w rzeszowskiej katedrze. Jego pasją jest liturgia oraz muzyka liturgiczna w teorii i praktyce.
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili.
A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus.
A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?»
Odpowiedzieli Mu: «Nie».
On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć.
Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci.
A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę.
To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?»
Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego: «Paś baranki moje».
I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?»
Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego: «Paś owce moje».
Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?»
Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham».
Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje.
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz».
To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!».