Pielgrzymkowy sierpień
Jaromir Kwiatkowski ●
“Otwórzmy drzwi Chrystusowi” – pod takim hasłem sprzed kościoła farnego w Rzeszowie wyruszyła w poniedziałek, 4 sierpnia, 37. Rzeszowska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Bierze w niej udział około 1,7 tys. pątników. Mają do pokonania trasę ok. 300 km. Na Jasną Górę dotrą po 10 dniach, 13 sierpnia.
Dlaczego ludzie pielgrzymują pieszo na Jasną Górę? Zbigniew Sycz z Głogowa Młp. na Podkarpaciu uważa, że motywacje mogą być różne: tradycja związana z taką formą pielgrzymowania czy – jak mówią statystyki – także względy koleżeńsko-towarzyskie. Ale najważniejszą motywacją jest wiara i wynikająca z niej chęć zaniesienia do tronu Czarnej Madonny próśb, podziękowań, nadziei i kłopotów.
4 sierpnia br. Zbigniew Sycz wyruszył, już po raz ósmy, w grupie św. Jadwigi, na 300-kilometrową trasę na Jasną Górę, w ramach 37. Rzeszowskiej Pieszej Pielgrzymki. Do Częstochowy pielgrzymka dotrze po 10 dniach. W tym roku pielgrzymka ma intencję szczególną: pątnicy będą dziękować za Jana Pawła II, jego życie, pontyfikat i świętość.
Dominują intencje związane ze zdrowiem
Zbigniew Sycz jest wytrwałym pielgrzymem. Oprócz Jasnej Góry, stara się co roku w sierpniu powędrować pieszo do sanktuarium Ojców Bernardynów w Leżajsku, dwukrotnie był też z pieszą pielgrzymką do miejsca dla Polaków bardzo sentymentalnego i drogiego –Lwowa.
- Czasami wędruję z kilkoma intencjami – opowiada. – Kiedy wychodzę na pieszą pielgrzymkę, to często bliscy lub znajomi proszą mnie o zaniesienie w ich imieniu na Jasną Górę jakiejś intencji.
W polskiej tradycji pielgrzymkowej dominują intencje związane ze zdrowiem, przede wszystkim prośby o wyleczenie z różnych chorób, zwłaszcza nowotworów, czy o szczęśliwą operację. Kobiety często modlą się w intencji o wyzwolenie męża lub syna z choroby alkoholowej; młodsi proszą o szczęśliwe zdanie egzaminów itd. – Znam osoby, które były na pieszej pielgrzymce 30 i więcej razy – podkreśla Zbigniew Sycz. – Niektórzy młodzi ludzie idą raz lub dwa razy, a chęć pieszego pielgrzymowania odnawia się w nich po latach, w wieku bardziej dojrzałym.
Co motywuje pątników do znoszenia cierpień fizycznych – bolących nóg, kontuzji, choroby asfaltowej, niewygód na noclegach itd.? – To cierpienie pokazuje, że życie nie jest usłane tylko różami i daje nam okazję do zastanowienia się nad cierpieniem Chrystusa podczas Jego Męki i Śmierci.
Zbigniew Sycz zwraca uwagę, że pielgrzymi przechodzą przez miejscowości, które kiedyś były ważnymi ośrodkami na mapie Polski. Np. przez Nowy Korczyn, którego czasy świetności przypadły na XV, XVI i XVII wiek. Odbywały się tu zjazdy rycerstwa i szlachty oraz sejmiki Prowincji Małopolskiej. W XVII w. liczba mieszkańców miasta sięgała 30 tys. Później Nowy Korczyn podupadł i obecnie liczy niewiele ponad 1 tys. mieszkańców. Ciekawą miejscowością jest Wiślica z zabytkową bazyliką, za czasów Władysława Łokietka jeden z najważniejszych ośrodków królestwa, a obecnie miejscowość zamieszkała przez ok. 700 mieszkańców. Przechodząc przez takie miejscowości można zadumać się nad chrześcijańskimi korzeniami narodu.
Bywają też sytuacje humorystyczne. Zbigniew Sycz przypomina sobie, jak któregoś roku, ok. 200 km od Rzeszowa, podczas postoju na trasie pielgrzymki wraz kolegą przyglądali się nad rzeką wędkarzom łowiącym ryby. – Jeden z nich zapytał, skąd jesteśmy – opowiada. – Kolega odpowiedział, że spod Rzeszowa. Na to wędkarz: a czym przyjechaliście? Kolega odpowiedział, że przyszliśmy pieszo. Spojrzał na nas z niedowierzaniem, pewnie myślał, że żartujemy.
Spotkać żywego Boga
Tegoroczna Rzeszowska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę będzie również ósmą w życiu ks. Kamila Pękalskiego, saletyna pracującego w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Rzeszowie (święcenia w 2012 r.). Jednocześnie występuje on po raz pierwszy w roli przewodnika grupy (św. Stanisława).
Ks. Kamil uważa, że pielgrzymów motywuje do znoszenia trudów na trasie poczucie wspólnoty. – Każdy ma świadomość konieczności zmagania się z bólem, upałem, deszczem, pęcherzami na nogach czy noclegami w stodole – podkreśla. – Siłę do pokonywania tych trudności daje doświadczenie wspólnoty z drugim człowiekiem. To drugi człowiek daje nam siłę, by iść dalej. Pamiętam, jak szedłem jeszcze z Pielgrzymką Warmińsko-Mazurską (15-dniową). Po trzech dniach przychodzi kryzys, chce się wracać do domu. Ale widząc, że ktoś inny idzie obok mnie, że się tak samo zmaga z trudnościami, czy słysząc dobre słowo na konferencji, gdzieś głęboko odczuwam radość serca.
To aspekt wspólnotowy. A osobisty? – Od tej strony pielgrzymka to pogłębienie relacji z Panem Bogiem, zwłaszcza, że na co dzień ta relacja jest często zaburzona – mówi ks. Kamil. – Pielgrzym rzuca się jak gdyby w przepaść, ryzykuje, chce wyjść w drogę, by spotkać żywego Boga. Każdy ma też konkretne intencje. Znam osobę, która szła rok temu z prośbą o konkretne łaski. Otrzymała je i teraz idzie w intencji dziękczynnej.
Dominują intencje ważne, ale „ziemskie”: zdrowie, matura, egzaminy. - Ale najważniejsze - przekonuje ks. Kamil – jest pragnienie doświadczenia żywego Boga. Na trasie pielgrzymki na jednym z odcinków robimy etap ciszy. Okazuje się, że ludzie jej pragną, bo wtedy łatwiej im odkryć w tym zmaganiu dobro większe, duchowe. Później tym żyją, opowiadają, że to im dało wielką siłę, by pójść dalej, pokonać trudności. Myślę, że ci ludzie przechodzą pewne etapy, które powodują, że ich intencje zmieniają się, stają się głębsze, bo Pan Bóg je oczyszcza. Po pielgrzymce przychodzą na parafię, pytają o różne ruchy i wspólnoty, chcą się bardziej zaangażować w życie parafii.
20 proc. pielgrzymów – w sierpniu
Do kaplicy Cudownego Obrazu przez 365 dni w roku przybywają rzesze pątników indywidualnych i pielgrzymki zorganizowane. Jednak szczyt pielgrzymkowy przypada na Jasnej Górze na sierpień. Jak czytamy na portalu aktualnosciturystyczne.pl, prof. Zachariasz Jabłoński w publikacji „Specyficzny charakter współczesnego pielgrzymowania na Jasną Górę” wskazuje, że najwięcej spośród 3,5-milionowej rzeszy pielgrzymów, bo blisko 20 proc., nawiedza sanktuarium w sierpniu. Wysoki odsetek pielgrzymów przypada także na czerwiec, lipiec i wrzesień. Łącznie w ciągu tych miesięcy przybywa blisko 65 proc. pątników.
Co sprawia, że tak rozkłada się napływ pielgrzymów? Decydują główne uroczystości maryjne. Kilka dni w roku na Jasnej Górze zjawia się po 100-200 tys. pielgrzymów w każdym z tych dni. Są to: Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia), Uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej (26 sierpnia) oraz spotkania Ruchu Odnowy w Duchu Świętym, Przyjaciół Radia Maryja, rolników i ludzi pracy.
Szczególnymi datami były spotkania z Janem Pawłem II – najwierniejszym jasnogórskim pielgrzymem. Papież niejednokrotnie zachęcał do odwiedzenia jasnogórskiego sanktuarium. Mówił: „Jasna Góra jest najbardziej newralgicznym punktem duszpasterstwa na całej ziemi, zwłaszcza gdy chodzi o duszpasterstwo konfesjonału”.
Warto dodać, że pielgrzymki piesze to nie jedyny, oczywiście, sposób dotarcia pielgrzymów na Jasną Górę. Ponad 50 proc. pątników dociera do Częstochowy autokarami, spory procent samochodami. Zdarzały się także pielgrzymki rowerowe, konne, biegowe, a nawet… na rolkach. W tym tekście skoncentrowaliśmy się na pielgrzymowaniu pieszym ze względu na jego unikalność i specyfikę.
Około 75-90 proc. pielgrzymów indywidualnych przyjeżdża do Częstochowy tylko na jeden dzień, a w zasadzie tylko na kilka godzin. Po nawiedzeniu kaplicy Cudownego Obrazu, udziale we Mszy św., obejrzeniu skarbca i spacerze po wałach z reguły wyruszają w drogę powrotną. (…)
Fragment tekstu, który ukazał się w sierpniowym wydaniu “Zbroi” – biuletynu Zakonu Rycerzy Kolumba w Polsce.
Podpis pod zdjęcie:
Na pielgrzymim szlaku. W kamizelce z napisem „Kierowanie ruchem” – Zbigniew Sycz.
Fot. Archiwum Zbigniewa Sycza