Poświęcenie domu Fundacji „Troska” w Kozłówku. Przekazała go rodzina biskupa Jana Niemca
Jaromir Kwiatkowski, zdjęcia Renata Kwiatkowska ●
W piątkowy wieczór księża biskupi Jan Wątroba z Rzeszowa i Jan Niemiec z Kamieńca Podolskiego na Ukrainie poświęcili w Kozłówku w powiecie strzyżowskim na Podkarpaciu dom Fundacji „Troska” na Rzecz Wszechstronnego Rozwoju Dzieci i Młodzieży. Fundacja mieści się w domu rodzinnym biskupa Niemca.
Uroczystość rozpoczęła się piękną procesją młodzieży, która – z tańcem, flagami i pochodniami – wniosła na scenę figurę Matki Bożej Troskliwej. Po odśpiewaniu Litanii Loretańskiej do Matki Bożej, opiekun fundacji, ks. Piotr Gnat, wygłosił katechezę maryjną, w której podkreślił, że dla chrześcijanina najważniejsze jest utrzymywanie właściwych relacji z Jezusem, a wzorem, jak to robić, jest Maryja. Po poświęceniu domu fundacji i poczęstunku przygotowanym przez miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich, uczestnicy uroczystości śpiewali i bawili się podczas festiwalu „W Trosce o bezpieczeństwo”, animowanego przez zespół „Pray” z Dobrzechowa, gdzie w formie piosenek i pantomimy zostało przedstawionych siedem darów: wiara, czystość, ubóstwo, słuchanie słowa, pokora, radość i wolność.
- To dzieło jest przeznaczone dla młodzieży – wyjaśnia ideę fundacji ks. Piotr Gnat. -Dziś młodzież na wsiach i w małych miasteczkach nie ma zbyt wielu propozycji dobrego, bezpiecznego spędzenia wolnego czasu. Chciałem jej stworzyć taki dom, w którym będzie się czuła jak u siebie i w którym młodzi ludzie będą mogli cieszyć się sobą, ale także popracować fizycznie i przez modlitwę zbliżyć się do Pana Boga. Św. Jan Bosko kapitalnie powiedział, że młodzieży trzeba dać margines swobody do wygłupiania się do woli. Jestem z tą młodzieżą na co dzień i widzę, jak przez tę moją stałą obecność tworzy się między nami wspólnota. Młodzi są autentyczni, radości, uśmiechnięci, mają zawsze mnóstwo wesołych pomysłów, ale potrafią też „zaleźć za skórę”. Zdarzają się różne spięcia, które trzeba próbować mądrze rozwiązywać.
Jak to się stało, że siedziba fundacji mieści się w byłym domu rodzinnym biskupa Jana Niemca w Kozłówku? – W 2011 r. rozmawiałem z biskupem Janem – opowiada ks. Piotr. – Pytał mnie o pragnienia, zamierzenia. Kiedy mu powiedziałem, że szukam domu dla młodzieży, nie spodziewałem się, że usłyszę od niego: „proszę księdza, mam taki dom”. Pojechaliśmy go obejrzeć. Kiedy zobaczyłem ten dom w perspektywie tego lasu, pól, to wiedziałem, że to będzie miejsce, gdzie będą się rodzić dobro, radość, miłość.
To był dom rodzinny księdza biskupa i jego najbliższej rodziny, z mamą Zofią na czele. – Co prawda od 11 lat nikt tu już nie mieszkał, bo rodzina zamieszkała w bloku w Strzyżowie, ale zadecydowali, że oddadzą dom na potrzeby fundacji – opowiada ks. Piotr Gnat. – Ksiądz biskup postawił mi jedynie dwa warunki. Powiedział, że chce, żeby to służyło dobru oraz że nie chce, abym ja się na tym wzbogacił. Dlatego od razu założyłem fundację, żeby było jasne, że to nie jest mój majątek.
Do domu Fundacji „Troska” przyjeżdża młodzież z całego powiatu strzyżowskiego. Mogą tu spędzać popołudnia, ale także – za zgodą rodziców – nocować z piątku na sobotę. – Wtedy mają dyżury, robią sobie kolację, sprzątają, oglądamy filmy, mam dla nich pogadanki, w niedzielę odprawiam mszę św. – opowiada ks. Piotr.
Funkcjonowanie fundacji opiera się na czterech filarach: prawda, miłość, przebaczenie i służba. – Kiedy włączy się te cztery wartości jak guziki, to widzimy, że pomiędzy nami, dyskretnie, rodzi się żywy Bóg – podkreśla ks. Piotr. – Ja to nazywam systemem pedagogicznym cudu moralnego. Ten cud moralny polega na tym, że widzimy działanie Boga. W dzisiejszym zsekularyzowanym świecie, gdzie człowiek jest ślepy i głuchy na Boga, Jego działanie może dokonać się przede wszystkim w małych wspólnotach.
Fot. Renata Kwiatkowska
Fot.