Kościół Uliczny. Ostrożnie?
Kościół Uliczny w Warszawie obchodzi 9 września 5-lecie istnienia. Zdaniem liderów, jego działalność wywiera niekwestionowany wpływ na środowisko osób bezdomnych, z którym władze miasta od lat nie potrafią dać sobie rady. – Trudno podejmować dialog ze wspólnotami chrześcijańskimi, o których wierze tak naprawdę niewiele wiadomo. W tym tkwi niebezpieczeństwo kontaktu z ulicznymi ewangelizatorami, którzy jedynie dość ogólnie mówią o miłości Boga. Wówczas dość trudno rozpoznać, czy to, co głoszą, godzi w moją wiarę – mówi ks. Marek Danielewski, referent ds. ekumenizmu w archidiecezji warszawskiej.
Od czasu, gdy Kościół Uliczny rozpoczął swoją działalność w 2010 roku, jego wolontariusze rozdali już ponad 65 tys. posiłków oraz tysiące ubrań i butów, a terapię w należącym do organizacji ośrodku podjęło już ponad 100 osób. – Karmienie osób bezdomnych i potrzebujących to obok głoszenia Ewangelii największa misja Kościoła Ulicznego – twierdzi jego pastor i założyciel, Paweł Bukała. Według niego, Dobra Nowina o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa może zmienić nawet najbardziej zdegenerowanego człowieka.
Czym jest Kościół Uliczny?
To inicjatywa chrześcijan, których pragnieniem jest niesienie dobrej nowiny najuboższym i bezdomnym. Ich wspólnym marzeniem jest to, aby wszyscy Polacy mogli poznać Boga i doświadczyć jego działania. Paweł i Marta Bukała, z pomocą Artura Pawłowskiego, 1 września 2010 r. rozpoczęli działalność misyjną, organizując swoje pierwsze nabożeństwo na ulicach Warszawy. Od tego czasu inicjatywa rozprzestrzeniła się po całej Polsce ( jest obecna w 9 miejscach). Jej dynamiczny rozwój zaowocował powstaniem w 2011 r. ośrodka dla osób bezdomnych i uzależnionych Nowy Początek. Przy warszawskim Kościele Ulicznym uruchomiono Namiot Uzdrowienia – inicjatywę skierowaną do osób chorych. Posługa modlitwy o uzdrowienie stała się ważnym elementem ulicznych nabożeństw i błogosławieństwem dla osób, które dzięki wierze i zaangażowaniu chrześcijan z różnych denominacji w nadprzyrodzony sposób odzyskały zdrowie.
Słuchać autorytetów własnego Kościoła
- Dla katolika nie powinno być obojętne, kto formuje jego wiarę. Tym bardziej, trudno podejmować dialog ze wspólnotami chrześcijańskimi, o których wierze tak naprawdę niewiele wiadomo. W tym tkwi niebezpieczeństwo kontaktu z ulicznymi ewangelizatorami, którzy jedynie dość ogólnie mówią o miłości Boga. Wówczas dość trudno rozpoznać, czy to co głoszą, godzi w moją wiarę – mówi ks. Marek Danielewski, referent ds. ekumenizmu w archidiecezji warszawskiej.
Osoby organizujące Kościół Uliczny są najczęściej członkami tzw. Aliansu Ewangelicznego. Z żadnym z nich, może poza nurtami baptystycznymi, Kościół katolicki nie utrzymuje dialogu ekumenicznego. Kościół Uliczny nie jest nawet zarejestrowanym w Polsce związkiem religijnym.
- Trzeba więc w podobnych kontaktach wykazać umiar i rozsądek. Można oczywiście i powinno się stawiać pytania o wiarę i miłość do Chrystusa, ale odpowiedzi należałoby szukać najpierw wśród autorytetów własnego Kościoła. Tym bardziej, że dla tych, którzy poszukują w swoim życiu czegoś więcej niż duszpasterstwo parafialne, ruchy charyzmatyczne w Kościele katolickim też mają bogatą ofertę – tłumaczy ks. Danielewski.
Źródła:
Informacje od Marcelego Płoszczyńskiego, PR Managera Kościoła Ulicznego
http://warszawa.gosc.pl/doc/1559245.Marsz-dla-Jezusa-Ostroznie