IV Niedziela Wielkiego Postu (A), 30 III 2014 – komentarz do Ewangelii
„Abyś otworzył oczy niewidomym”
● Rozważa: Paweł Pomianek ●
IV Niedziela Wielkiego Postu, rok A (30 marca 2014)
Czytania: 1 Sm 16,1b.6-7.10-13a; Ef 5,8-14
Ewangelia: J 9,1-41; krótsza: J 9,1.6-9.13-17.34-38 ●
Na kolejną niedzielę Wielkiego Postu w roku A Kościół Święty, Matka nasza, podsuwa nam do rozważenia kolejny fragment najpiękniejszej spośród Ewangelii, tj. Ewangelii Janowej. Przed tygodniem była rozmowa z Samarytanką, dziś uzdrowienie niewidomego od urodzenia i szalenie ciekawe dyskusje: Jezusa z uczniami, uzdrowionego z faryzeuszami, Jezusa z uzdrowionym, Jezusa z faryzeuszami.
Zauważmy na początek, że dziś jest Niedziela Laetare (Wesel się, Jeruzalem!). Dziś wyróżnia ją jedynie kolor szat liturgicznych – w każdej porządnej parafii księża będą odprawiali Mszę świętą w kolorze różowym. Gdybyśmy sięgnęli kilka dekad wstecz, byłaby to ważna i wyjątkowa niedziela: była to jedyna niedziela Wielkiego Postu, w którą można było używać organów do akompaniamentu w czasie liturgii, jedyny dzień, gdy przy ołtarzu stały kwiaty (ten zwyczaj jest obecnie gdzieniegdzie podtrzymywany). Był to dzień wytchnienia w trudnym wielkopostnym umartwieniu, a jednocześnie – przygotowanie, chwila na nabranie sił przed okresem Męki Pańskiej, który rozpoczynał się już tydzień później od Niedzieli Czarnej.
Uzdrowienie w drodze na Krzyż
Tę radość widzimy w dzisiejszej Ewangelii w scenie uzdrowienia niewidomego od urodzenia. A mnie przychodzi na myśl inny urywek Pisma:
Ja, Pan, powołałem Cię słusznie,
ująłem Cię za rękę i ukształtowałem,
ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi,
światłością dla narodów,
abyś otworzył oczy niewidomym,
ażebyś z zamknięcia wypuścił jeńców,
z więzienia tych, co mieszkają w ciemności (Iz 42,6-7).
Trudno nie nawiązać do tego fragmentu Pierwszej Pieśni Sługi Jahwe. Sługi, który przyszedł pomóc, uzdrowić, uwolnić, a którego – jak wiemy z kolejnych pieśni (wszystkie zresztą usłyszymy w Liturgii w końcowej części Wielkiego Postu) – okrutnie zabito. To wszystko spełniło się na Chrystusie. Ten, który dziś uzdrawia, wspiera, jest kontestowany przez faryzeuszy, naraża się im, co w końcu doprowadzi go na wzgórze Golgoty.
Wzór godny naśladowania
W dzisiejszej Ewangelii warto także zwrócić uwagę na postać niewidomego. Posiada on bowiem istotne cechy, które jako ludzie wierzący powinniśmy starać się naśladować. Po pierwsze, jest posłuszny. Nie byłoby jego uzdrowienia, gdyby nie wykonał on polecenia Jezusa i nie poszedł obmyć się w sadzawce. Po drugie, jest uczciwy i odważny. Mówi to, co jest zgodne z jego wiedzą, logiką, osobistymi poglądami. I wreszcie, co pokazuje jego końcowa rozmowa z Jezusem – jest w pełni otwarty na łaskę, gotowy uwierzyć, gdy zostanie mu objawiona prawda.
Czytajmy całą perykopę!
Powiedzieliśmy sobie wyżej: o Chrystusie przynoszącym uzdrowienie, łącząc ten wątek z kontekstem Niedzieli Radości; o postawie niewidomego od urodzenia. Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jeden wątek. Mianowicie na dialog faryzeuszów i niewidomego od urodzenia. Ileż zacietrzewienia, absolutyzowania, ignorowania faktów jest w wypowiedziach religijnych przełożonych tamtych czasów i ileż prostoty, głębokiej wiary, uczciwości w wypowiedziach uzdrowionego. W tym kontekście jednak zwracam uwagę, że takie prostoduszne przedstawianie dialogów to też cecha autora – ewangelisty Jana. To jest jeden z moich ulubionych dialogów Jana napisanych tak prosto, jakby to była żywa mowa – ze skrótami myślowymi, bardzo prostymi wtrętami narracyjnymi i z bardzo mocno uwypukloną logiką przekazu obu stron, nad którą trzeba się czasami przez dłuższą chwilę zastanowić, by właściwie zrozumieć wywód. Rozmowa faryzeusza z uzdrowionym to prawdziwy starożytny bój retoryczny, których jest w tej Ewangelii kilka.
W tym kontekście na koniec pewna gorzka refleksja. Zapewne większość z nas nie usłyszy dziś w kościele całej tej perykopy, a jedynie jej krótkie powyrywane z kontekstu fragmenty, tzw. wersję krótszą. Wielka, wielka szkoda! Nie dość, że z tej skróconej wersji trudno wyciągnąć najważniejsze elementy przesłania, to w dodatku można by mówić nawet o pewnego rodzaju manipulacji tekstem. Zwłaszcza przy skróceniu rozmowy uzdrowionego z faryzeuszami. Oto najbardziej rażący skrót:
Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To jest prorok».
Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili.
Proszę teraz zajrzeć do pełnej wersji. Jak widać, faryzeusze wyrzucili uzdrowionego z powodu całkiem innej wypowiedzi, w której on naprawdę ich pouczał, zresztą niepytany, a nie za to, że odpowiedział na ich pytanie. Trudno się potem dziwić, że obiegowe opinie na temat faryzeuszów są dużo bardziej negatywne niż ich rzeczywisty obraz w ewangelicznych opisach. Zachęcam więc bardzo gorąco do zmierzenia się, choćby w domu, z całością tego wspaniałego tekstu. A jeśli ten komentarz czyta jakiś kapłan, gorąco zachęcam, o ile to tylko możliwe, bardzo proszę dać wiernym możliwość wysłuchania całego tekstu! Niech krótsza będzie homilia. Ale nie uszczknijmy nic z tego wspaniałego Słowa.
A jeśli po przeczytaniu komuś jeszcze mało (ta perykopa jest tak bogata w treść, że można by rozprawiać o niej godzinami), to odsyłam do rozważania nad tą Ewangelią, które napisałem kilka lat temu, w ramach cyklu rozważań nad Ewangelią Janową. W drugiej części tamtego rozważania szczegółowo omawiam logikę faryzeuszów (zob. tutaj).
————–
Paweł Pomianek – świecki teolog, publicysta, filolog polski. Stale publikuje w Dzienniku Parafialnym. Mąż Anny, tato niespełna pięcioletniej Juleczki i półtorarocznego Piotrusia.
EWANGELIA DŁUŻSZA
J 9, 1-41 Uzdrowienie niewidomego od urodzenia
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus przechodząc ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia.
Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».
To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloe» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc.
A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».
Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otwarły?»
On odpowiedział: «Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: Idź do sadzawki Siloe i obmyj się. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» On odrzekł: «Nie wiem».
Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A dnia tego, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».
Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To jest prorok».
Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, którzy przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: «Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?» Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy kto uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wykluczony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje lata, jego samego zapytajcie».
Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». Rzekli więc do niego: «Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?» Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?»
Wówczas go zelżyli i rzekli: «Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi».
Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast wysłuchuje Bóg każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić».
Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.
Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci którzy widzą, stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: Widzimy, grzech wasz trwa nadal».
Oto słowo Pańskie.
EWANGELIA KRÓTSZA
J 9, 1. 6-9. 13-17. 34-38 Uzdrowienie niewidomego od urodzenia
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus przechodząc ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloe» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc.
A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».
Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A dnia tego, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».
Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstało wśród nich rozdwojenie. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To jest prorok».
Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili.
Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.
Oto słowo Pańskie.