Wystarczy słuchać tego, co powie Syn…
Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej (26 sierpnia 2012)
Perykopa ewangeliczna: J 2,1-11
Rozważa: ks. Tomasz Blicharz ▼
26 sierpnia Kościół katolicki obchodzi święto Matki Bożej Częstochowskiej. W Polsce to jedno z najważniejszych świąt maryjnych. Na ten dzień na Jasną Górę, do Czarnej Madonny, zmierzają pielgrzymi z całej Polski, najczęściej w pieszych pielgrzymkach.
W dniu dzisiejszym Liturgia Kościoła przytacza nam Ewangelię o weselu w Kanie Galilejskiej. W tej scenie z postawy Maryi, każdy z nas uczy się postawy mądrości i matczynej dobroci serca. Jej poddanie woli Bożej, Jej troskliwość i umiejętność dostrzegania ludzkiej biedy i ludzkiego nieszczęścia mogłyby okazać się pomocne także w naszym życiu codziennym, społecznym, rodzinnym i sąsiedzkim. Ona, obecna zawsze przy swoich dzieciach i zatroskana o ich dobro – jak na weselu w Kanie – chce nam otworzyć oczy, a i serca nasze, abyśmy i my, czyniąc to, co Syn Jej nam każe, umieli znaleźć prawą drogę w naszej codzienności. Tylko czy my chcemy słuchać Jej głosu i Jej rady? Czy my chcemy się od Niej czegoś nauczyć?
Maryja na weselu w Kanie ukazuje się jako Ta, która wie, że Chrystus będzie działał. Mimo Jego odpowiedzi „Czyż to moja lub twoja sprawa, Niewiasto”, Maryja każe sługom wykonać wszystko, co Jezus powie. Mało tego. Postawa Maryi niejako uprzedza Boże działanie, a nawet je przyśpiesza. Jeżeli chcesz, aby Bóg działał w Twoim życiu, zaproś do tego życia Maryję. Ona, jak w Kanie Galilejskiej, dostrzeże ten moment, w którym poprosi swojego Syna o działanie.
W opisie wesela w Kanie zdumiewające jest to, że nie ma jasno podanego momentu, w którym woda zamieniła się w wino. Nikt nie wie, czy dokonało się to w czasie nalewania, w czasie noszenia czy w czasie, kiedy wino postawiono przed starostą weselnym. Nie jest łatwo odnaleźć konkretny moment, w którym działa Bóg. Często jest tak, że o coś się modlimy i z utęsknieniem tego wyczekujemy, a potem, po pewnym czasie, patrzymy wstecz i dostrzegamy, że coś się zmieniło, że Bóg zadziałał, tylko my nie zauważyliśmy kiedy.
Wynika z tego, że dużo ważniejszą nauką dla nas jest to, że cud dokonuje się z powodu wierności temu, co powie Syn, nie jest zaś ważne to, kiedy konkretnie ten cud się dokona.
————–
Ks. Tomasz Blicharz – ceniony młody kaznodzieja i rekolekcjonista z diecezji rzeszowskiej. Ostatnio nazywany również duszpasterzem blokowisk rzeszowskich. Pisał rozważania biblijne do rzeszowskiego dodatku do „Niedzieli”. Jak sam twierdzi: Biblii nie studiował, tylko próbuje nią żyć.
————–
Tekst Ewangelii (J 2,1-11)
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.