Pedagog na miarę wyzwań XXI wieku (cz. 4, ost.)
Przeczytaj pierwszą, drugą i trzecią część opracowania.
Ks. Marek Dziewiecki ▼
4. Pedagog-świadek
Dojrzałe i owocne oddziaływanie pedagogiczne w wymieniowych powyżej formach (wychowanie, profilaktyka, interwencja kryzysowa, terapia) zależy od osoby wychowawcy w większym stopniu niż od jego teoretycznych umiejętności czy programów, do których się odwołuje. Ostatecznie bowiem to człowiek, a nie program formuje drugiego człowieka[1]. Jaki zatem powinien być to człowiek, aby w odpowiedzialny sposób pełnić rolę wychowawcy na początku trzeciego tysiąclecia? Taki człowiek – rodzic, nauczyciel, ksiądz, katecheta, pedagog, psycholog, krewny, przyjaciel – powinien dysponować wieloma pozytywnymi cechami i kompetencjami, a najważniejsze z cech, jakie powinny go charakteryzować to: realista, personalista, człowiek o pedagogicznej mentalności zwycięzcy oraz świadek.
Wychowawca na trzecie tysiąclecie to najpierw realista, czyli ktoś, kto chodzi po ziemi. To ktoś odporny na wszelkie ideologie i naciski „poprawnych” politycznie środowisk czy trendów. To ktoś, kto realistycznie i całościowo rozumie wychowanka oraz sytuację egzystencjalną, w której ów wychowanek żyje[2]. Taki wychowawca rozumie też realistycznie cele (uczenie dojrzałej sztuki życia we wszystkich dziedzinach) oraz metody wychowania (stosowanie głównie motywacji pozytywnej, ale też demaskowanie zagrożeń oraz egzekwowanie naturalnych konsekwencji błędów popełnianych przez wychowanka)[3].
Wychowawca na trzecie tysiąclecie to nie tylko realista, lecz także personalista. To zatem ktoś, kto rozumie, że wychowanek jest osobą, czyli kimś zdolnym do życia w świadomości, wolności i miłości. W konsekwencji kryterium dojrzałości wychowanka nie może być ani socjalizacja, ani indywidualizacja, lecz personalizacja, czyli stawanie się zintegrowaną i dojrzałą osobą, zdolną do przyjmowania miłości od innych osób oraz do obdarowania innych dojrzałą miłością i troską. Pedagog-personalista respektuje fakt, że wychowanek jest osobą wcieloną i że jego psychofizyczne wymiary są nieodłącznym sposobem istnienia i działania. Z tego względu nie tylko nie zaniedbuje wychowania w sferze ciała, płciowości, seksualności czy psychiki, ale przeciwnie – te właśnie sfery obejmuje szczególną troską wychowawczą[4]. Pedagog-personalista ułatwia zatem wychowankowi osiągnięcie faktycznej integracji, czyli włączenie wszystkich wymiarów jego rzeczywistości w harmonijny projekt życia, przyjęty w sposób świadomy i odpowiedzialny[5].
Wychowawca na trzecie tysiąclecie to realista i personalista, który kieruje się wychowawczą mentalnością zwycięzcy. Młodzież formowana w innych systemach pedagogicznych pyta zwykle o to, czy dane zachowanie jest jeszcze dopuszczalne albo dlaczego jest zakazane i szkodliwe. Tymczasem wychowawca-personalista to ktoś, kto fascynuje dzieci i młodzież perspektywą życia w miłości, prawdzie, wolności, radości i świętości[6]. W konsekwencji ułatwia im postawienie pytania o to, co dobrego warto czynić. Wychowawca-personalista ma odwagę wskazywać wyłącznie (!) optymalną drogę życia. Proponowanie drogi średniej czy miernej to specjalność zupełnie innych systemów pedagogicznych[7]. Ważną cechą wychowawcy o mentalności zwycięzcy jest też cierpliwość oraz zaufanie, że przynajmniej część wychowanków skorzysta z proponowanej im drogi, a inni pójdą chociaż trochę w kierunku miłości, prawdy, wolności i odpowiedzialności.
Czwartą wreszcie cechą pedagoga na miarę wyzwań naszych czasów jest to, że staje się on świadkiem. Zwłaszcza świadkiem miłości (a nie „wolnych związków), mądrości (a nie subiektywnych przekonań) oraz nadziei (a nie „pozytywnego” myślenia, które nie przekłada się na pozytywne postępowanie). Pedagog-świadek to ktoś, kto kocha i fascynuje miłością[8]. To świadek tego Boga, który jest miłością i na którego obraz i podobieństwo został stworzony każdy z wychowanków. To ktoś, kto swoją postawą przyprowadza wychowanka do Chrystusa, gdyż rozumie, że tylko sam wychowanek – poprzez spotkanie z Bogiem, z bliźnimi i z samym sobą – może odkryć sens swojego życia, a także swoje powołanie, czyli swój niepowtarzalny sposób włączenia się w Bożą i ludzką historię miłości[9].
Zakończenie
Antonie de Saint-Exupéry zapisał obserwację, którą warto umieścić w każdym domu, w każdej klasie szkolnej, w każdej placówce wychowawczej: „Jeśli w jakiejś glebie, a nie w żadnej innej, pomarańcze zapuszczają głębokie korzenie i wydają obfite owoce, to tamten teren jest prawdziwy dla pomarańczy. Jeśli określona religia, kultura, hierarchia wartości czy forma aktywności, a nie coś innego sprawia, że w człowieku rodzi się coś wielkiego, przekraczającego jego własne granice, to znaczy, że ta religia, kultura, hierarchia wartości czy forma aktywności stanowi prawdę o człowieku”[10]. A także prawdę o sposobach odpowiedzialnego wychowywania człowieka.
Mamy tu echo słów Chrystusa, które odnoszą się do wszystkich wychowawców oraz do wszelkich systemów pedagogicznych: po ich owocach poznacie ich. Od dwóch tysięcy lat wychowanie oparte na Ewangelii przynosi owoce w postaci ludzi świętych i szlachetnych, którzy potrafią pozytywnie przemieniać oblicze tej ziemi. Chrześcijańska pedagogika uformowała najwspanialsze postaci XX-tego wieku: Jana Pawła II i Matkę Teresę z Kalkuty. To nie przypadek, że takich owoców nie przyniósł żaden inny system wychowania.
Im więcej będziemy mieli rodziców, nauczycieli, księży, katechetów, pedagogów, psychologów, profilaktyków, terapeutów i innych dorosłych, którzy opierają wychowanie na przedstawionych powyżej zasadach, tym mniej będzie młodych ludzi, którzy poddają się utopiom ponowoczesności i tym szybciej przejdzie do przeszłości ta ideologia, która doprowadziła do pojawienia się cywilizacji uzależnień i śmierci na niespotykaną dotąd skalę.
[2] Por. Cencini A., Będziesz miłował Pana Boga swego, Kraków 1995.
[3] Por. M. Dziewiecki, Istota pomocy wychowawczej, w: J. Zimny, Komunikacja w katechezie, Sandomierz 2003, s. 241-255.
[5] Por. M. Dziewiecki, L’uomo di fronte alla sua dimensione psicofisica, w: Studia Diecezji Radomskiej, t. IV (2002), s. 291-316.
[6] Por. M. Dziewiecki, Pedagogika pragnień i aspiracji, w: „Katecheta”, nr 5/2001, s. 11-16.
[7] Symptomatyczne, że większość pedagogów w ogóle nie wspomina np. o jedynym stuprocentowo pewnym sposobie ochrony przed chorobą AIDS, jakim jest czystość przedmałżeńska i wzajemna wierność małżeńska.
[9] Por. M. Dziewiecki, Pedagogika miłości, w: Studia Warmińskie t. XXXVIII (2001), s. 339-346.
[10] A. de Saint-Exupéry, Ziemia, planeta ludzi, PIW, Warszawa 1993, s. 106.