Modlitwy na trudne dni (28). Modlitwa na dni, kiedy ma się dość wojen
O Panie, w obliczu tego szalonego świata, świata ludzi, którzy nie opamiętają się, dopóki się wzajemnie nie wyniszczą, ogarnia mnie załamanie.
Wobec tych narodów, które upodobały sobie w nienawiści, grabieżach, gwałtach i masakrach, jestem na krawędzi rozpaczy.
I mam ochotę zwątpić w człowieka, zwątpić w życie, zwątpić… — O Panie, co zamierzałem powiedzieć?
Chciałbym wykrzyczeć swoją pogardę dla tego świata, ale nie, nie powinienem.
Nie przeciwstawię się tej rozpaczy i nie ucieknę.
Nie zamknę się w wieży z kości słoniowej, z dala od ludzi, z dala od szaleńców, uciekając myślami z tego niemożliwego świata.
Chcę pozostać w jego centrum, w centrum tego świata, który prowadzi wojny. Chcę pozostać na swoim miejscu.
Wiem, że nie jestem nikim ważnym. Co może zdziałać pośród chaosu światełko sumienia, słabe światełko, które zostanie pochłonięte przez noc?
A mimo to, Boże, muszę wypełnić to, do czego jestem stworzony.
[...] cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę (J 12, 27).
[...] na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie (J 18, 37).
Muszę świadczyć.
Mówić — i pokazywać — ludziom, że istnieje coś innego niż noc, coś innego niż wycie ze strachu, bzdurne jazgotanie, mowy podżegaczy i agresja.
Coś innego niż tony żelastwa wyrzucane w przestworza i wysadzane mosty, które trzeba będzie odbudowywać. Przez dziesięć lat.
Coś innego niż bezdenna głupota atakujących — w sposób naukowy — hord.
Coś innego niż pieniądze i ideologia.
Świadczyć o Twojej, Boże, obecności w świecie i objawiać ludziom, mimo wszystko i za wszelką cenę, inny sens życia.
Źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MO/trudne_dni.html