IV Niedziela Wielkiego Postu 2020 – komentarz do Ewangelii

19 marca 2020 14:52Komentowanie nie jest możliweViews: 929

Ewangelia: J 9,1-41 •
Rozważa: Lucyna Montusiewicz •

Zdaje się, że tak niedawno słuchaliśmy podczas Bożego Narodzenia Słowa z Ewangelii św. Jana „na początku było Słowo (…) wszystko zaistniało dzięki Niemu”. Może nawet bezwiednie go słuchaliśmy a oto teraz z całym majestatem Słowa „Światłość świeci w ciemności” (J 1,5), bo nadeszło to Słowo i realizuje się w naszej ludzkiej rzeczywistości na całym globie ziemskim. Słowo – zaraza.

Czytanie Ewangelii św. Jana z czwartej niedzieli Wielkiego Postu 2020 opowiada o spotkaniu Jezusa z człowiekiem niewidomym od urodzenia oraz obfitym dialogu z faryzeuszami, którzy generalnie prezentują pogląd: nie będziesz mnie pouczał.

 

Bóg przychodzi globalnie, ale dotyka nas indywidualnie.

Niewidomy świat, niewidomi ludzie. Podążają w ciemności do nicości, omija ich piękno stworzenia, piękno tworzenia, piękno kochania. To, co było zamysłem Stwórcy, a więc szczęście człowieka zbawionego od jego grzechów, przestało w skali ludzkości być Światłem.

Potrzebują uleczenia – rzekło Słowo.

Tak więc „gdy szedł Jezus, spostrzegł człowieka niewidomego od urodzenia”, aby w nim, czyli w tobie i we mnie, objawiła się Chwała Boża, więc nakłada błoto zmieszane z życiodajna śliną na jego powieki.

Ten gest jest raczej nieprzyjemny i jeszcze bardziej wzmaga frustrację, bo mieć błoto w tym czułym miejscu twarzy, a do tego nie mieć jeszcze pojęcia, w jakim iść kierunku, aby obmyć się w sadzawce Siloe – uff, okropne uczucie! Gdzie jej szukać, będąc ślepym?

Ta woda z Siloe (oznacza „posłany”) ma moc otwierania oczu.

Kto został posłany do ludzkości? Kto przyniósł nam zwycięstwo nad śmiercią?

 

Dlatego dzisiaj nasze oczy są obkładane błotem niewygody, strachu, zamknięcia, samotności, bezradności i to dotyczy wszystkich ludzi na całym świecie, nie tylko ciebie, uwięzionego w małym mieszkanku na siódmym piętrze.

To jest potężne Słowo Boga dla nas dzisiaj, to zbawiające polecenie: idź do sadzawki chrztu, obmyj się, a otworzą się twoje oczy, nabierz Ducha. Ducha odwagi, który pozwala dialogować z nieprzyjaciółmi faryzeuszami, pozwala ci być wreszcie szczęśliwym, bo mówi psalm: „szczęśliwy człowiek, który mówi prawdę”.

Prawda jest taka, że umrzesz na pewno! Ale możesz mieć widzące oczy miłości, oczy błogosławiące swoje życie i wspaniałomyślne dary Boga. Możesz czuć radość i wdzięczność za swoją historię, możesz wreszcie uwolniony od współczesnej ślepoty wyszeptać: „Panie, już by starczyło”.

Idź zatem po zapomniane dary chrztu świętego, one tam czekają na twoje „tak”, na świadomą zgodę; jak mówi dzisiaj Jezus: „Dopóki trwa dzień, konieczne jest, abyśmy spełniali dzieła Tego, który mnie posłał”.

Tylko po czym poznam, że trwa dzień, skoro jestem niewidomy? Z pomocą całej – podkreślam: całej – ludzkości, która obecnie uświadamia sobie swoją dotychczasową ślepotę, abyś czuł solidarność z wszystkimi pogrążonymi w ciemności i cieniu śmierci, abyś nie lękał się tej zarazy, lecz przyjął jako znak i szansę dla własnego indywidualnego nawrócenia, a ocaleją narody.

Rozsypuje się dotychczasowy świat, lecą kolejne cegły wieży Babel, wszystko będzie inne, gdy otworzą się wasze oczy, zatem błoto, które dzisiaj czuję, niech wyzwoli we mnie pragnienie obmycia się we Krwi Baranka.
—————
lucyna-montusiewicz-01Lucyna Montusiewicz, matka i żona, psycholog, nauczyciel akademicki, wieloletni przewodnik po Ziemi Świętej i Beskidach.
—————
Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia.

Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?» Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».

To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc.

A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».

Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otworzyły?» On odpowiedział: «Człowiek, zwany Jezusem, uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: „Idź do sadzawki Siloam i obmyj się”. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem». Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» Odrzekł: «Nie wiem».

Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».

Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».

Żydzi jednak nie uwierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, aż przywołali rodziców tego, który przejrzał; i wypytywali ich, mówiąc: «Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomy urodził? W jaki to sposób teraz widzi?» Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomy. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi; nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, będzie mówił sam za siebie». Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje lata, jego samego zapytajcie».

Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Oddaj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem». Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę». Rzekli więc do niego: «Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?» Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wy nie słuchaliście. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?»

Wówczas go obrzucili obelgami i rzekli: «To ty jesteś Jego uczniem, a my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś, to nie wiemy, skąd pochodzi».

Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim dziwne jest to, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, ale wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić».

Rzekli mu w odpowiedzi: «Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?» I wyrzucili go precz.

Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.

A Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: „Widzimy”, grzech wasz trwa nadal».

Wersja krótsza
Ewangelia (J 9, 1. 6-9. 13-17. 34-38)

Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc.

A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem».

Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».

Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».

Rzekli mu w odpowiedzi: «Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?» I wyrzucili go precz.

Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web