Co my, chrześcijanie, możemy zrobić dla Ukrainy

20 lutego 2014 09:04Komentowanie nie jest możliweViews: 313

Jaromir Kwiatkowski ●

ukrainaPatrząc na to, co się dzieje na Ukrainie, wydaje się, że jako pojedynczy ludzie możemy zrobić niewiele. Tak jednak nie jest do końca. Oczywiście, na geopolityczną sytuację naszego wschodniego sąsiada nie mamy wpływu, ale nie może to być wytłumaczeniem dla naszej bezczynności. Możliwości jest co najmniej kilka.

  1. Pomoc materialna. Ukraińcy koczujący zwłaszcza na kijowskim Majdanie potrzebują lekarstw, koców, ciepłej odzieży. Zbiórki darów prowadzą różne organizacje społeczne i charytatywne. Na Podkarpaciu m.in. Caritas Archidiecezji Przemyskiej i Diecezji Rzeszowskiej czy Związek Ukraińców w Polsce. Miejsca, terminy zbiórek można szybciutko wygooglować w Internecie. Możesz podzielić się lekarstwami czy odzieżą z naszymi braćmi za wschodnią granicą? Zrób to.
  2. Modlitwa. Jak wiadomo, modlitwa ma wielką moc i można nią wiele wyprosić. To żaden wysiłek włączyć do swojej codziennej modlitwy np. jedno „Ojcze nasz” czy „Pod Twoją obronę” w intencji zaprzestania rozlewu krwi i pokojowego rozwiązania konfliktu na Ukrainie. A może masz kilka minut na dziesiątkę Różańca?
  3. Post. Chrześcijaństwo, oprócz modlitwy, zna jeszcze jeden potężny środek walki ze złem: post. O. Dariusz Piórkowski, jezuita, napisał na portalu Deon.pl, że – odpowiadając na apel biskupów ukraińskich – podejmuje jednodniowy post o chlebie i wodzie. Zobowiązuje się także, że – poza okolicznościami związanymi z pracą – nie będzie zaglądał do Internetu. Odpowiadając na apel o. Dariusza, jutro będę pościł w intencji Ukrainy. Może i Ty przyłączysz się i zrezygnujesz z czegoś, bez czego nieraz naprawdę trudno się obejść?
  4. Życzliwość. W Polsce studiuje wielu młodych ludzi z Ukrainy, np. w Rzeszowie, na Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania, jest ich naprawdę sporo. Moja córka, studentka tej uczelni, przyjaźni się z niektórymi. Dzięki temu miałem okazję poznać Alicję i Janę – dwie przesympatyczne dziewczyny stamtąd. Wiem, że patrzą w stronę Europy i nie chcą, by trudna wspólna przeszłość naszych narodów wciąż zatruwała polsko-ukraińskie relacje. Jeżeli macie kontakt ze studentami zza wschodniej granicy, może uczyńcie wobec nich niewymuszony gest życzliwości, zapytajcie, czy czegoś im nie potrzeba. Takie małe gesty to wielka sprawa.
  5. Dach nad głową. We wtorek byłem z kolegą we Lwowie. Wracając szczęśliwie do Polski zastanawialiśmy się, czy i kiedy na Podkarpaciu pojawią się w większej skali ukraińscy uchodźcy. Na razie do tego nie doszło, ale nie można wykluczyć, że stanie się tak w niedalekiej przyszłości (bo nikt tak naprawdę nie wie, co przyniesie przyszłość na Ukrainie). Będą potrzebowali naszej życzliwości i gościnności. Podkarpackie szpitale są gotowe do przyjęcia poszkodowanych z Ukrainy. Być może kogoś trzeba będzie przyjąć na jakiś czas pod swój dach. Czy jesteśmy – Ty i ja – na to gotowi?

„Zaprawdę powiadam wam: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40)

 

Zdjęcie: “serduszka solidarności” z walczącymi na Ukrainie, Lwów, 18.02.2014.

Fot. Jaromir Kwiatkowski

 

 

 

 

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web