Cnoty – w pytaniach i odpowiedziach

2 marca 2012 10:22Komentowanie nie jest możliweViews: 149

Dariusz Zalewski ▼

W trakcie kampanii internetowej „Bez cnót nie ma wychowania” pojawiły się pewne fundamentalne pytania, które wymagają wyjaśnienia.

Poniżej zestawienie pytań i odpowiedzi w temacie cnót.

Dlaczego w ogóle trzeba kształtować cnoty?

Niektóre zwierzęta już tuż po urodzeniu zaczynają chodzić i po stosunkowo krótkim czasie są gotowe do życia. Człowiek zaś potrzebuje kilkunastu lat, aby się odpowiednio usprawnić. Rodzi się bezradny, słaby i wymaga udoskonalenia poszczególnych władz.

Prawdą jest, że od początku posiada swoją godność, ma pewne predyspozycje, ale jeszcze potrzebuje formowania poszczególnych sfer swojego życia. Kształtowanie cnót stanowi ważny element w tym procesie. W tym tradycyjnym stanowisku przejawia się realizm w podejściu do spraw wychowania.

Jakie obszary wymagają usprawnienia?

Przede wszystkim władze poznawcze i pożądawcze. Wśród tych pierwszych wymienia się sprawności umysłu teoretycznego i praktycznego: mądrość, wiedzę, inteligencję i różnego rodzaju sztuki.

Wśród tych drugich są sprawności moralne, czyli dyspozycje do godziwego postępowania w różnych obszarach ludzkiego życia. Najważniejsze są tu cztery cnoty kardynalne: rozum praktyczny usprawnia roztropność, popęd zdobywczy – męstwo, popęd do przyjemności – umiarkowanie, a wolę – sprawiedliwość.

Aby przygotowanie do życia było skuteczne nie zapomina się także o sprawnościach fizycznych, związanych z funkcjonowaniem ciała. Mówi się wówczas o zwinności, zdrowiu, sile i pięknie.

Klasyczny katalog cnót i sprawności uzupełniło chrześcijaństwo cnotami teologicznymi: wiarą, nadzieją i miłością.

Cnoty mogą mieć charakter naturalny i nadprzyrodzony.

Jakie jest zadanie woli i rozumu w procesie formowania cnoty?

Oddajmy głos o. Jackowi Woronieckiemu: „W każdej cnocie, jak i w każdej wadzie jest zawsze pewne usprawnienie duchowe, któremu podlegają dwie naczelne funkcje ducha: rozum i wola. Usprawnienie to polega na nabyciu pewnej łatwości osądzania i postanowienia, co w każdym poszczególnym wypadku należy zrobić, aby zadośćuczynić powstałemu w duszy pragnieniu” („W szkole wychowania. Teksty wybrane”, Lublin 2008, s.132).

Czy cnota jest nawykiem?

Według tradycji tomistycznej sprawność moralna (cnota) jest swoistym „skondensowanym doświadczeniem”, które daje możliwość, bez wahań i długich poszukiwań, podjąć właściwą decyzję i realnie wcielić ją w życie (por. o. Jacek Woroniecki).

Owo „skondensowane doświadczenie” bywa mylone z nawykiem. Nawyk jest pewnym machinalnym, nieświadomym działaniem. Sprawność moralna zachowuje zawsze świadomość działania, choć jak przyznaje o. J. Woroniecki są w niej pewne elementy przyzwyczajenia. W rezultacie można mówić o „paradoksie niedeterminującego nawyku”.

Cnota jest zatem skłonnością do konkretnego zachowania, ale go nie determinuje. Dzięki niej człowiek wkłada mniej wysiłku w wykonanie danego dzieła oraz istotnie skraca czas namysłu. Jej ważną cechą jest również umiar.

Nawyk nie uwzględnia okoliczności. Sprawność zaś umożliwia wykonanie danej czynności z uwzględnieniem zmieniających się warunków. Pomimo „czynnika nawykowego”, pewnego wyuczonego działania, intelekt i element świadomego wyboru zostaje zachowany.

Czy czynnik nawykowy może przytłumić umysł i wolę?

O. Jacek Woroniecki OP pisze w tej sprawie tak: „…Sprawność funkcji umysłowych jest istotnym składnikiem każdej cnoty, jak i każdej wady, i tym właśnie różnią się od nawyków niższego rzędu, które człowiek odruchowo popełnia, bez żadnego zastanowienia.

Ten czynnik umysłowy zostaje sprowadzony do minimum, tam gdzie to usprawnienie jest całkowite, tj. w formalnej cnocie i w formalnej wadzie dobrze już zakorzenionych, ale zawsze być musi” (dz. cyt., s.133).

Czynnikiem decydującym zatem zawsze jest czynnik umysłowy.

Czy zewnętrznie różni się zachowanie człowieka cnotliwego od zachowania nawykowego?

Zewnętrznie nie zawsze jest to zauważalne. Oddajmy znowu głos o. Jackowi Woronieckiemu OP: „Obserwowany z zewnątrz robi on („człowiek cnotliwy” – dop. D.Z.) wtedy wrażenie, że nie zastanawia się wcale, że naprawdę postępowanie jego zostało zmechanizowane.

Tymczasem nastąpiło tam pewne skapitalizowanie doświadczenia, które pozwala coraz mniejszym wysiłkiem utrzymywać umiar w czynach i w każdym poszczególnym wypadku postępować akurat tak jak potrzeba” (dz. cyt., s.133).

Czy istnieje związek pomiędzy usprawnianiem funkcji zmysłowych i umysłowych?

Związek ten jest widoczny. Bodaj św. Grzegorz pisał, że „dusza przemawia ruchami ciała”. Na tej podstawie można wykorzystać elementy współczesnej „komunikacji niewerbalnej” w diagnozie cnót i wad.

O. Jacek Woroniecki OP ujął to tak: : „…Stałe usposobienie czynników wewnętrznych, umysłowych i zmysłowych odbija swe piętno i na funkcjach zewnętrznych, jak to ruchach i postawie ciała, wyrazie twarzy, szczególnie oczu. Pewne cnoty również jak i wady mają wyraźną fizjognomię zewnętrzną, po której można poznać co się wewnątrz w człowieku dzieje, czy panuje nad sobą, czy też jest opanowany przez jakąś wadę” (dz. cyt., s. 134).

Jak kształtują się cnoty?

Temat rzeka. W kilku zdaniach można napisać tak:

Poszczególne sprawności kształtują się w specyficzny dla siebie sposób. Na przykład wiedzę można nabyć jednym aktem poznawczym, choćby czytając w książce odpowiedni fragment. Taki rodzaj poznawania charakterystyczny jest dla teoretycznych sprawności umysłowych.

W przypadku sztuk (artystycznych, rzemiosła), a także sprawności moralnych, ważną funkcję pełni element powtórzenia, niemniej element umysłowy – tak jak wspomniano – zawsze pozostaje nadrzędny.

Jak mają się cnoty do współczesnych kierunków w filozofii i psychologii?

O. Woroniecki zwraca uwagę, że pewien automatyzm, który pojawia się w cnocie, nie zabija wolności i umiaru. Różni kantyści, bojąc się „automatyzmu”, twierdzą, iż popędy da się okiełznać aktem poznawczym. Odrzucają zatem stanowisko tomistyczne.

Materialiści z kolei popełniają inny błąd. Ich stanowisko koncentruje się na powstawaniu nawyków w sferze zmysłowej i na niej się koncentrują, odrzucając całkowicie sferę ducha (J. Woroniecki, dz. cyt., s.131).

Jakie są podobieństwa i różnice pomiędzy cnotami teologicznymi a nadprzyrodzonymi?

„Cnoty teologiczne i cnoty moralne nadprzyrodzone mają ten wspólny rys, iż – jak to ujmuje Ē. Gilson – nie bywają osiągane i nie są osiągane dzięki samemu praktykowaniu dobra”. Ich dobro „nie może być realizowane w sposób naturalny” („Tomizm”, Warszawa 1998, s.387).

„Cnoty teologiczne – pisze dalej wspomniany Autor – różnią się natomiast od cnót moralnych nadprzyrodzonych tym, że przedmiotem bezpośrednim pierwszych jest Bóg, gdy tymczasem drugie odnoszą się bezpośrednio do niektórych określonych dziedzin czynów ludzkich”.

I dalej: „Cnoty moralne nadprzyrodzone pozwalają działać dla Boga, natomiast cnoty teologiczne pozwalają działać z Bogiem i w Bogu” (dz. cyt., s.387).

Czy bez miłości mogą istnieć inne cnoty?

Cnoty czynią człowieka dobrym, prowadząc go nie tylko do celów szczegółowych, „lecz do dobra najwyższego i absolutnego, które stanowi ostateczny cel życia ludzkiego – zauważa Ē. Gilson. – Dokonać tego może jedynie cnota miłości. Żadna więc przyrodzona cnota moralna nie odpowiada w pełni definicji cnoty; ponieważ nie posiada w pełni jej istoty, nie może być w pełni cnotą” (dz. cyt. s. 389).

Niemniej św. Tomasz nie neguje istnienia takich cnót – mogą one istnieć bez miłości, lecz są niedoskonałe (dz. cyt., s.390).

Czy w związku z poprzednim pytaniem można powiedzieć, że śmierć za ojczyznę jest zawsze cnotą nadludzką?

Niekoniecznie. Człowiek jest zdolny do cnót przyrodzonych, które może wypracować i które są związane z funkcjonowaniem w danej społeczności. Skoro tak, to jak pisze Gilson: „Muszą więc istnieć ludzie z natury zdolni do takich ofiar” (dz. cyt., 395).

Słowem – nawet heroicznych cnót, nie mówiąc o zwykłych, można się wyuczyć, ale… właśnie: „Owa pomoc Boża – powiada Gilson – pozwalająca naturze osiągnąć swój szczyt, to nie jest jeszcze łaska, która umożliwia naturze wyjście poza jej granice. Natomiast łaska jest nieodzownie człowiekowi potrzebna do tego, aby gotów był i potrafił znieść wszystkie cierpienia, wszelki ból, byleby nie utracić samej łaski” (dz. cyt., s.395).

Wykorzystano:
Jacek Woroniecki OP, W szkole wychowania. Teksty wybrane, Lublin 2008.
Ētienne Gilson, Tomizm, Warszawa 1998, przek J. Rybałta.

Artykuł pochodzi z blogu www.Edukacja-Klasyczna.pl.

——————

Dariusz Zalewski – pedagog, autor książek: „Sztuka samowychowania” oraz „Wychować człowieka szlachetnego”, prowadzi blog www.Edukacja-Klasyczna.pl.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web