Męczeństwo i sztuka
Zdaniem kard. Ratzingera dwoma najbardziej przekonywającymi darami ewangelizacyjnymi są: męczeństwo i sztuka. Oba pochodzą od Boga. On wybiera ludzi, aby przelali krew dla zbawienia świata. Bóg nie kreuje okoliczności, ale grzeszność człowieka niejednokrotnie wyraża się w krwawym prześladowaniu chrześcijan. Co 5 minut ginie na świecie chrześcijanin. Poprzez męczeństwo uczestniczymy w ofierze Jezusa. Męczeństwo na stałe wpisuje się w pielgrzymowanie chrześcijan do domu Ojca. Na tej drodze musimy przypieczętować naszą przynależność do Jezusa. Męczeństwo nie jest tym, czego pragniemy, ale też nie możemy go wykluczyć.
Drugi dar wymieniony przez kard. Ratzingera to sztuka – powinna ona ukazywać piękno, a Boga poznajemy i kontemplujemy także poprzez sztukę, która spełnia ważną rolę w budowaniu mostów pomiędzy kulturą a wiarą. Obecnie dochodzi do obniżenia poziomu sztuki, powstają kościoły, w których nie od razu „czuje się Bożego ducha”. Na tym traci zarówno wiara, jak i kultura. Niektóre ludzkie projekty przytłaczają, są niezrozumiałe, człowiek w eksperymentowaniu niekiedy posuwa się za daleko i przekracza granicę przyzwoitości. W dostosowywaniu się do świata muszą zostać zachowane pewne granice. Mamy iść za Bogiem, a nie za nowościami, mamy zbliżać się do Boga i Jego świętości, a nie za wszelką cenę upodabniać się do świata, człowieka i świeckości. Bóg zawsze powinien być Pierwszy, a ludzie za Nim.
Na przestrzeni wieków Kościół pod Bożym natchnieniem wypracował formy sprzyjające pobożności. Przekreślenie ich w jednej chwili oznaczałoby ignorancję, bo przecież natura ludzka zasadniczo jest niezmienna i to, co służy pobożności i świętości, powinno podlegać udoskonaleniu, ale nie odrzuceniu i zastąpieniu formami, które nie sprzyjają pobożności bądź są dyskusyjne i niesprawdzone.
Warto zachęcać do poznawania sztuki sakralnej: malarstwa, rzeźby, do zwiedzania kościołów, do kultywowania kapliczek, do szacunku dla krzyża i innych znaków wiary.
W akcję „Nie wstydzę się Jezusa”, polegającą na daniu świadectwa o swojej wierze i rozdawaniu breloczków z krzyżem i napisem „Nie wstydzę się Jezusa”, zaangażowało się wiele osób. Akcję poparła najlepsza polska tenisistka, Agnieszka Radwańska. To dobrze, że ludzie wyrażają sprzeciw wobec wypierania symboli chrześcijańskich z życia publicznego.
Warto też upomnieć się u współczesnych architektów budynków sakralnych, aby uwzględniali potrzebę ludzkiego ducha, warto upominać się o najlepsze i sprawdzone wzorce – sprzyjające pobożności. Warto też zadbać o jakość figurek, obrazów i innych dewocjonaliów, aby one nie straszyły, ale były jak najlepiej wykonane przez artystów znających się na swoim rzemiośle, a jednocześnie uduchowionych. Takich artystów w historii sztuki sakralnej było bardzo wielu i zapewne są także i dziś.
Powyższe uwagi dotyczą także muzyki i liturgii, które powinny wprowadzać człowieka w spotkanie z Bogiem, uczyć kontemplacji, pomagać wsłuchiwać się w to, co Duch Święty chce nam powiedzieć. Liturgia ma być przestrzenią, która to umożliwia.
Liturgia powinna być zrozumiała, ale nie może być powierzchowna – powinna wprowadzać człowieka w sacrum. O to zapewne warto zadbać, bo jakość muzyki będącej częścią liturgii oraz cała liturgia przekładają się na jakość naszego uwielbienia, naszej modlitwy, którą chcemy zanosić naszemu Bogu i Panu.
Maryjo, ucz nas pobożności i prawdziwej, głębokiej modlitwy.
————–
Marcin Stradowski – ur. w 1972 r.; jest mężem Kasi i ojcem dwóch synów: Piotrka i Michała. Mieszka w Warszawie. Jest świeckim dominikaninem (tercjarzem – OPs). Za patrona obrał św. Jacka – pierwszego polskiego dominikanina – oraz bł. Jana z Vercelli.
Tekst pochodzi z książki Marcina Stradowskiego “Rozważania na każdy dzień. Cz. VII: Okres zwykły, lipiec – sierpień”. Do zamówienia w pakiecie ebooków Libenter.pl.