Modlitwa bezsilności
XIII Niedziela Zwykła, rok B (1 lipca 2012)
Perykopa ewangeliczna: Mk 5,21-43
Rozważa: ks. Julian Wybraniec ▼
Nieszczęście, którego nie można już unieść. Wydarzenie, które wydaje się nie mieć sensu. Co wtedy robić? Jak zaufać? Jak się modlić? Gest chorej kobiety z dzisiejszej Ewangelii i słowa przełożonego synagogi będą dla nas pomocą. Pokażą, że można modlić się swoją bezsilnością.
Spójrzmy na tę kobietę. Niezauważalnie wplątała się w tłum, bo jako nieczysta z powodu swej dolegliwości, nie miała prawa nikogo dotykać. Leczyła się, ale, jak opisuje Święty Marek, „wiele wycierpiała od różnych lekarzy, całe mienie wydała, nic nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej”. W słowach Świętego Marka ewidentnie widać punkt widzenia pacjenta. Gdybyśmy zajrzeli do Ewangelii wg św. Łukasza, to zobaczymy, że – jako lekarz – był bardziej powściągliwy w komentowaniu i przychylny dla lekarzy. Zanotował: „kobieta, której nikt nie mógł uleczyć”. Tak. Ludzie pisali Ewangelie: jeden – pacjent, drugi – Narodowy Fundusz Zdrowia. Czyż nie? Ale nie to jest istotne.
Niepokojący może być w tym dzisiejszym opisie sposób myślenia kobiety: „żebym się choć Jego płaszcza dotknęła”. Co to jest? Hokus-pokus? Ewangelia mówi: „Jezus uświadomił sobie, że moc wyszła z Niego”. Ale czy Jego płaszcz i Jego ciało to jakieś naczynie napełnione energią z innej planety czy z czegoś innego? Może nawet komuś, gdy będzie czytał tę Ewangelię, przyjdzie na myśl skojarzenie z New Age. A co uczniowie robią? Uczniowie zachowują się wobec Jezusa jak adiunkci wobec dobrego profesora – mówią: tylu ludzi Cię dotykało, w ogóle o co chodzi? Przecież nie ma sprawy. A Jezus – Nauczyciel – zwracając się do kobiety, tłumaczy: „Twoja wiara cię ocaliła. Bądź uzdrowiona z twojej choroby”. Chrystus pokazuje nam tę kobietę w całkowicie innym świetle. Nie jako kolejną nawiedzoną, która szuka nieziemskich rozwiązań. Takie cudowne rozwiązania są kłamstwami diabła. Ona usłyszała o Jezusie, że z miłością patrzy na tych, których dotknęło cierpienie. Nie uzdrowił wszystkich ludzi na ziemi. Nie po to przyszedł, aby utworzyć tutaj raj. Uzdrawiał, by dać znak, że przyszedł duchowo przemienić człowieka.
Pięknym dopowiedzeniem do tego zdarzenia jest jedna z apokryficznych ewangelii przypisywanych Nikodemowi. Opisuje ona, iż ta właśnie uleczona przez Jezusa kobieta, gdy On podążał na Golgotę, dźwigając krzyż, podbiegła i chustą otarła Jego twarz z krwi. Tak jak on uzdrowił ją, tak ona przyszła Mu z pocieszeniem i z pomocą. Tak jak On był w pobliżu, gdy ona cierpiała, tak ona zareagowała swoją wiernością i miłością, gdy wielu się Go wyparło. Gdy pierwszy raz Go dotknęła, została uzdrowiona z krwotoku. Jako uzdrowiona dotknęła Go raz jeszcze, gdy On był skrwawiony. Jego Twarz odbiła się wówczas na jej chuście.
A sytuacja Jaira? Podobnie powierzył on Chrystusowi swoją bezsilność, coś, co go przerastało. I Jezus pomógł.
Gdy już nie wiemy co robić, gdy sytuacja jest beznadziejna, módlmy się modlitwą bezsilności. Największy ból, największe cierpienie, niezrozumiałe wydarzenie pokażmy Jemu. Należy tylko stanąć i pokazać swój ból: spójrz, Panie Jezu, to jest mój ból. Ty to rozumiesz.
Może wtedy On otrze naszą twarz, jak niegdyś Jego twarz otarła Weronika?
————–
ks. Julian Wybraniec – w maju br. przyjął święcenia kapłańskie. Jego pasją jest liturgia oraz muzyka organowa w teorii i praktyce.
————–
Tekst Ewangelii (Mk 5,21-43)
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krowotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął się mojego płaszcza?”
Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»„. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.
On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”.
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela ?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi : „Nie bój się, tylko wierz”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: « Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.