V niedziela zwykła, rok B (4.02.2024) – komentarz do Ewangelii
Jezus – prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek
● Rozważa: ks. Krzysztof Lampart ●
V niedziela zwykła, rok B (4.02.2024)
Ewangelia: Mk 1,29-39
Jezus po wydarzeniach w synagodze w Kafarnaum, gdzie dzięki Jego słowom pełnym mądrości i mocy zyskał sławę i uznanie, przyszedł do domu Szymona. Teściowa przyszłego papieża zmagała się z chorobą i z powodu gorączki nie była w stanie godnie przyjąć gości w swoim domu. Jezus ujął ją za rękę i uzdrowił. Wraz z zachodem słońca skończył się szabat i Żydzi, którzy wcześniej słyszeli Go w synagodze, tłumnie przyszli do Jezusa ze swoimi chorymi, a On, chcąc pokazać im swoją Boską moc i miłosierdzie, „uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił”. Jednak nad ranem uczynił coś niezrozumiałego dla swoich uczniów. Udał się na miejsce pustynne i tam się modlił do swojego Ojca w niebie.
Pierwsze cztery sobory powszechne w IV i V wieku zmagały się z wieloma herezjami dotyczącymi tego, kim tak właściwie jest Jezus Chrystus. Pojawiali się tacy, którzy twierdzili, że Jezus był tylko człowiekiem obdarzonym szczególną relacją z Bogiem i że nie był tak naprawdę Bogiem. W odpowiedzi na te poglądy powstało nicejskie wyznanie wiary, że jest On „Bogiem z Boga, światłością ze światłości”, „zrodzony, a nie stworzony”, „współistotny Ojcu”. Jezus jest Bogiem wcielonym i to właśnie swoją Boską mocą dokonał tylu uzdrowień i cudów.
Z drugiej strony, niektórzy teologowie, biskupi tak bardzo pragnęli chronić Bóstwo Jezusa, że wręcz odmawiali mu prawdziwego człowieczeństwa. Nie dopuszczali oni w swych poglądach możliwości, aby Bóg mógł doświadczać zmęczenia, trudu, cierpienia i śmierci, stąd odmawiali Synowi Bożemu posiadania ludzkiej natury. I ten pogląd został odrzucony, szczególnie w wyznaniu z soboru w Efezie, który stwierdził, że Maryję trzeba nazywać „Matką Boga”, bo Jezus jest prawdziwym człowiekiem.
Dzisiejsza perykopa ewangeliczna doskonale ilustruje ten pozornie wewnętrznie sprzeczny pogląd, że Jezus jest prawdziwym Bogiem i równocześnie prawdziwym człowiekiem. Jako Bóg dokonuje wielkich znaków, uzdrawia chorych, wypędza demony. Jednak jako prawdziwy człowiek szuka kontaktu z Bogiem Ojcem, modli się, pogłębia z Nim swoją relację i czerpie z niej siłę i motywację do swojej działalności.
Słowo Boże zachęca dzisiaj do tego, by z jednej strony z ufnością przybliżyć się do Jezusa, bo On jest prawdziwym Bogiem, ale z drugiej strony wierzący w Niego ma Go naśladować, bo On jest prawdziwym człowiekiem i wzorem człowieczeństwa. On jako człowiek pokazuje, że tym, czego człowiek najbardziej potrzebuje do życia, jest relacja z Bogiem, jest zjednoczenie swoich myśli i woli z Boskim Umysłem i Jego świętą Wolą.
Ewangelia (Mk 1,29–39)
Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały. Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.