IV Niedziela Wielkiego Postu, rok C, 27.03.2022 – komentarz do Ewangelii
Prawdziwy obraz Boga Ojca
● Rozważa: dk. Piotr Wąsacz ●
IV Niedziela Wielkiego Postu (C), 27.03.2022,
Ewangelia: Łk 15, 1-3.11-32●
Dzisiejsza Ewangelia jest w moim odczuciu jednym z najpiękniejszych tekstów w Piśmie Świętym, który jednocześnie doskonale wpisuje się w czas Wielkiego Postu. Dlaczego? Bo obrazuje to, co Kościół kontempluje w tym okresie liturgicznym: nieskończoną miłość Boga Ojca do człowieka. Współcześnie wielu ludzi patrzy na Boga jako na surowego sędziego, który tylko czeka, aby nas „przyłapać” na chwili słabości i grzechu. Tymczasem dzisiejsza przypowieść o synu marnotrawnym ukazuje nam prawdziwe oblicze Stwórcy, który jest miłosiernym Ojcem. On zawsze i przede wszystkim kocha człowieka, a wszystko co sprawia i dopuszcza w naszym życiu, wypływa z miłości i ostatecznie do niej zmierza.
Z całą pewnością niejednokrotnie widzieliśmy obraz Rembrandta pt. „Powrót syna marnotrawnego”. Wizerunek ukazuje starszego mężczyznę, który obejmuje swoimi dłońmi młodego człowieka w poszarpanym i brudnym ubraniu. Za każdym razem kiedy widzę ten obraz, głęboko się wzruszam, gdyż jestem przekonany, że tak właśnie obchodzi się z nami nasz Ojciec Niebieski.
Fragment Ewangelii, który dzisiaj słyszymy, koncentruje się wokół bardzo trudnej sytuacji. Młodszy syn domaga się od Ojca części majątku, która się jemu należy, a otrzymawszy go, wyjeżdża. To doświadczenie jest dla starszego człowieka bardzo bolesne, bo wie, że jego dziecko popełnia błąd, ale mimo tego pozwala mu dokonać wyboru, daje wolność w decydowaniu o swoim losie. Młody człowiek przekonany o swojej samowystarczalności i życiowej poradności z dumą opuszcza rodzinny dom. Bardzo szybko jednak przekonuje się, że rzeczywistość jest zupełnie inna, niż mu się wydawało. Wydaje swoje pieniądze w czasie hucznych zabaw i zostaje na lodzie, bez grosza przy duszy. Kiedy jest już na takim dnie, że nie ma nawet co zjeść, postanawia wrócić do ojca, licząc chociażby na status sługi w jego domu. Kiedy zbliża się do rodzinnych stron doświadcza czegoś nieprawdopodobnego: jego ojciec już na niego czeka i przyjmuje go najlepiej, jak to możliwe; daje mu nowe ubranie i wyprawia na jego cześć ucztę, która staje się wielkim świętem.
Tak samo Bóg Ojciec postępuje z każdym z nas, gdy Go opuszczamy, popełniając grzech.
Każdy grzech jest powiedzeniem Bogu „daj mi część majątku, która mi się należy, wyjeżdżam”, jest opuszczeniem Ojca. To jest jeden z wielu momentów w naszym życiu, kiedy objawia się ogromna miłość Boga do nas. Ojciec pozwala nam odejść, mimo głębokiej świadomości, że popełniamy błąd. Dlaczego to robi? Bo chce, abyśmy sami się przekonali, że próba życia po swojemu, to znaczy bez Boga, zawsze kończy się tak samo – upadkiem na dno. Bóg pozwala nam odejść w grzech, ale jednocześnie w momencie naszego odejścia już wychodzi przed dom i nas oczekuje, już za nami wygląda, by, kiedy tylko pojawimy się w zasięgu Jego wzroku, wybiec nam na spotkanie, rzucić się nam na szyję i ucałować.
Kiedy już przekonamy się, że grzech, który często jawi się jako dobry, tak naprawdę tylko nas niszczy, wracamy do domu jak ów marnotrawny syn. Ten powrót zawsze dokonuje się w sakramencie pokuty. To tam, przy konfesjonale, ma miejsce scena z obrazu Rembrandta. Upadamy przed Ojcem, który czule nas obejmuje i daje nieskończenie więcej, niż to czego oczekujemy czy na co po ludzku zasługujemy; nie tylko odpuszcza grzech i przywraca do pełnej jedności z Sobą, ale nieustannie obdarza nas Swoimi darami.
Niech ta prawda o nieskończenie wielkiej miłości Boga Ojca do każdego człowieka umacnia nas na dalszą część Wielkiego Postu i przeżywanie czasu Świat Zmartwychwstania.
dk. Piotr Wąsacz – diakon Diecezji Rzeszowskiej, student Wyższego Seminarium Duchownego w Rzeszowie.
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza.
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.
Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.
Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.
Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».