Trzydziesta pierwsza niedziela zwykła, 3 listopada 2019 – komentarz do Ewangelii
Odszukać zagubionych
● Rozważa: ks. Julian Wybraniec ●
Trzydziesta pierwsza niedziela zwykła
(3 listopada 2019)
Czytania: Mdr 11, 22 – 12, 2, 2 Tes 1, 11 – 2, 2
Ewangelia: Łk 19, 1–10
Ileż to razy musieliśmy wracać się na miejsce, gdzie zgubiliśmy jakąś rzecz: klucze czy dokument… Czasami wzruszamy ramionami i dajemy sobie spokój, gra nie warta świeczki, jak to się mówi. Aby trudzić się i szukać rzeczy utraconej musimy uważać ją za coś wartościowego, coś, na czym nam szczególnie zależy. Czy tak cenna może być właśnie relacja pomiędzy człowiekiem a Bogiem?
Filozofowie odpowiadają, że nie. Bóg – pisze Arystoteles – jest nieskończenie błogosławiony właśnie dlatego, iż nie potrzebuje niczego, a zatem nie może też niczego utracić. Jakże mógłby Go niepokoić fakt, iż jakiś śmiertelnik zgubił drogę? Jest ich przecież tak wielu! Nas też to nie porusza, chociaż znajdujemy się na tej samej drodze wraz z innymi zagubionymi.
A jednak Ewangelia zdradza nam inne oblicze Boga: On jest Ojcem poszukującym dzieci, które zgubiły drogę.
Niełatwo jest pójść do jakiejś osoby i powiedzieć jej w twarz: popatrz, popełniasz błąd, popraw się. Niezwykle trudno jest wyrazić prawdę w taktownych i nieupokarzających słowach. Musimy nauczyć się, jak to czynić, gdyż wychowanie polega także na relacji z innymi, którzy nam otwierają oczy na nas samych i na nasze zachowanie.
Córka świętego Thomasa More’a często popełniała drobne uchybienia, aby ojciec ją karcił. Umiał robić to z tak niesłychaną delikatnością i uprzejmością — mówiła B, iż skarcenie stawało się przyjemnym gestem miłości. Święty Franciszek Ksawery, kiedy przyjechał do Indii, odkrył, iż Europejczycy z kolonii, w której przebywał, żyli bez zasad moralnych, jak gdyby odległość od ojczyzny zwolniła ich z wszelkiego obowiązku. Wówczas zaczął przyjmować zaproszenia do ich domów jako przyjaciel. Dopiero po zaskarbieniu sobie sympatii zaczął ich napominać i sprowadzać na właściwą drogę.
Kiedy u młodego człowieka wychowanie moralne dobiega końca? Niektórzy mówią, iż bardzo szybko, może już około dwunastego roku życia, inni natomiast uważają, iż znacznie później. Według tej pierwszej teorii człowiek później nie może się już zmienić. Psychologowie odpowiadają, iż jeśli zachodzi przemiana, nie dotyczy osoby, lecz celów, do jakich dąży. Na przykład dany człowiek wpierw wstępuje do jednej partii, później zapisuje się do partii pozostającej z tą pierwszą w opozycji. Zmienił zdanie, jednak jego charakter ciągle pozostaje taki sam, w sensie psychologicznym to ciągle on.
Z Ewangelii i z historii Kościoła dowiadujemy się o licznych trudnych do wyjaśnienia zgodnie ze schematami psychologicznymi nawróceniach. Są to cuda łaski Bożej, cuda wewnętrzne, znacznie ważniejsze od uzdrowienia ciała. Spowiednicy mogliby zaświadczyć, iż te cuda zdarzają się także dzisiaj i że możemy prosić o nie dla nas samych i dla naszych bliskich.
Ks. Julian Wybraniec – w maju 2012 r. przyjął święcenia kapłańskie. Obecnie jest wikariuszem w rzeszowskiej katedrze. Jego pasją jest liturgia oraz muzyka liturgiczna w teorii i praktyce.
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.
Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».
Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».
Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».