VI Niedziela Wielkanocna (B), 6 maja 2018 – komentarz do Ewangelii
W miłości Ojca
● Rozważa: ks. Julian Wybraniec ●
VI Niedziela Wielkanocna, rok B (6 maja 2018)
Czytania: Dz 10, 25-26. 34-35. 44-48; 1 J 4, 7-10
Ewangelia: J 15,9-17 ●
Wszyscy nieustannie mówią o miłości. Mówi się o niej w filmach, w piosenkach, w powieściach, w telewizji. Ale nie jest łatwo wyjaśnić, czym jest miłość.
Platon usiłował podać jej definicję w swoim słynnym dialogu „Symposion”. Postawił sobie pytanie, z kogo zrodziła się miłość, skoro bóg Eros nie należał do grupy bogów z Olimpu. W poetycki sposób wyobraża sobie, iż był on synem Biedy i Nieba. Bieda nie posiadała niczego, dlatego też potrafiła patrzeć w górę, na to wszystko, co piękne i dobre, czyli w Niebo, które ją zapłodniło. Kochamy to, czego nie posiadamy, dlatego też mamy tak wiele pragnień: tęsknimy za dobrym jedzeniem, prawdziwymi przyjaciółmi, pieniądzem, wiedzą. Według Platona wielkość człowieka mierzy się według jego pragnienia. Jeśli człowiek kocha muzykę, może stać się muzykiem; jeśli kocha Boga, może stać się Bożym człowiekiem.
Jest to piękna nauka, nie wyraża jednak całej pełni miłości chrześcijańskiej, między innymi dlatego, iż Platon na tym wyjaśnieniu nie poprzestał: według niego Bóg nie może kochać świata i ludzi, gdyż nie potrzebuje niczego i niczego nie pragnie. Nauka Ewangelii jest inna: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna Swego Jednorodzonego dał”. Bóg zatem kocha miłością różniącą się od pragnienia: Jego miłość nie szuka niczego dla siebie, lecz jest miłością obdarzającą tych, którzy niczego nie mają. Tak jak Ojciec kocha Syna, tak też Syn kocha swoich uczniów, i tak też my mamy kochać jedni drugich.
Dla pogańskich autorów starożytnych terminem określającym miłość jest eros. W Piśmie Świętym zostaje zastosowane inne słowo: agápe. Autorzy dobrze wiedzieli, iż chodzi tu o dwie różne rzeczy. Jedną bowiem jest miłość ludzka, pragnienie posiadania czegoś czy kogoś, kto by mnie kochał. Inną zaś miłość Boska.
Kiedy mówimy o miłości, zazwyczaj odwołujemy się do pierwszego jej rodzaju, do miłości opierającej się na pragnieniu, do erosa. Jednak uczeń Chrystusa jest rozpoznawalny po drugim rodzaju miłości, po agápe, miłości ofiarnej, miłości, która nie oczekuje nagrody na ziemi. Do tej miłości odwołuje się też Chrystus, kiedy mówi swoim uczniom, aby trwali w „Jego miłości”. Człowiek, sam, nie posiada wystarczającej siły, aby móc w ten sposób, całkowicie bezinteresownie, kochać. Miłość ta możliwa jest jedynie w ścisłej jedności z Chrystusem.
Przykazania Boże dane zostały z miłości do człowieka, dla jego dobra i dla jego szczęścia; jeśli spojrzymy na nie w taki sposób, biorąc pod uwagę to, czym są naprawdę, a nie tylko jak na zwykłe reguły, zakosztujemy ich prawdziwego smaku. Przestrzeganie przykazań to wkroczenie na drogę kochania tak, jak kocha Bóg, na drogę dawania tak, jak daje Bóg.
Istnieje subtelna więź pomiędzy miłością a przykazaniami, która może zostać źle zinterpretowana. Kobieta przerywa ciążę, ponieważ mąż nie chce mieć już więcej dzieci – z miłości do męża występuje przeciwko przykazaniu: nie zabijaj. Jest dzień ścisłego postu, ale ponieważ przychodzą przyjaciele, nakrywamy do stołu i gotujemy dobre rzeczy, aby ich uczcić.
Miłość Boga natrafia na przeszkodę, która nie pozwala jej biec swoim torem; jeśli natomiast przykazania zostają zachowane, miłość Boga może krążyć dowolnie i rozlewać się na innych poprzez nas. Przykazania Boga są najkrótszą drogą prowadzącą do miłości Boga i sprowadzającą Go pośród ludzi, tu, na tę ziemię.
Ks. Julian Wybraniec – w maju 2012 r. przyjął święcenia kapłańskie. Obecnie jest wikariuszem w rzeszowskiej katedrze. Jego pasją jest liturgia oraz muzyka liturgiczna w teorii i praktyce.
Słowa Ewangelii wg św. Jana
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.
To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby Ojciec dał wam wszystko, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali».