Narodzenie Pańskie, 25 XII 2016 – komentarz do Ewangelii
Chleb z nieba
● Rozważa: Lucyna Montusiewicz ●
Narodzenie Pańskie (25 grudnia 2016)
Czytania (msza w dzień): Iz 52, 7-10; Hbr 1, 1-6
Ewangelia: Mt 1, 1-25 (wieczorna msza wigilijna); Łk 2, 1-14 (msza w nocy); Łk 2, 15-20 (msza o świcie); J 1, 1-5. 9-14 (msza w dzień) ●
W Adwencie modliliśmy się taką oto antyfoną: „Daj Panie zapłatę czekającym na Ciebie, aby się okazała prawdomówność proroków”. I oto Słowo się stało! Wkraczamy w ten cudowny okres świętowania narodzin Syna Bożego i naszej wiary.
Zapowiadany przez proroków Zbawiciel Mesjasz rodzi się w ciele ludzkim, aby mieć udział w naszym odkupieniu. W uwolnieniu od grzechów ciemności. Wraz z Jego narodzinami pojawia się „Światłość wielka” i pierwsze w tej nowej epoce słowa istot niebieskich: „Nie bójcie się!”. Czy to dzisiaj dla mnie i Ciebie jest dobrą Nowiną? Co konkretnie oznacza to wydarzenie dla Ciebie osobiście?
Fakty opisane przez Ewangelie z dzisiejszych mszy św. mówią o przodkach Jezusa wywodzących się z domu Dawida; mówią o Betlejem, małym nieistotnym miasteczku; o prostych pasterzach pospiesznie idących sprawdzić nowinę od anioła; o grocie, w której leży Niemowlę owinięte w pieluszki. Wreszcie widzimy Maryję, która „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu”.
Grota zawsze symbolizuje początek i koniec życia człowieka, z „groty” wychodzimy i do „groty” w ziemi wracamy. Na końcu tej drogi Jezus powie: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy”.
Z tym właśnie darem rodzi się w miejscu konkretnym, co w języku hebrajskim tłumaczy się Beit jako dom, a lechem jako chleb. A więc rodzi się chleb z nieba, abyśmy mieli udział w życiu wiecznym. To hojne „bierzcie” zaprasza nas do akceptacji prostoty swojego życia, rodziny, z jakiej pochodzimy, miejsca zamieszkania, wdzięczności dla tych, którzy nas piastowali. Skoro teraz czytasz ten tekst, oznacza to, że byłeś niemowlęciem, a ktoś zajął się twoim maleńkim ciałkiem, aby wyrosło.
To jest tajemnica zaufania. Zaufania, że Bóg prowadzi ciągle naszą historię, że pozwala być wolnym dając nam światło na to, jakie wybory prowadzą nas do szczęścia. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga”, bo także nasze życie stało się z woli Najwyższego.
Te święta są popularne w całym świecie, nawet w krajach o innych religiach, bowiem mają wartość uniwersalną, dotykają istoty naszego człowieczeństwa, naszego wewnętrznego dziecięctwa, naszego pragnienia otrzymania choćby zalążka wiary. Bylebym miał wiarę jak ziarnko gorczycy… Ten czas uroczysty jest nam pomocą w jej otrzymaniu i umocnieniu, bowiem wydarzenie narodzin Mesjasza sięga najgłębszych warstw naszego sensu istnienia i odkupienia.
Zatem pozwólmy sobie cieszyć się, obdarowujmy się obecnością i uwagą. Niech wszystkie nasze zmysły, jak w dzieciństwie, biorą udział w tym świętowaniu i „braniu”: światła, kolory, zapachy, smaki, śpiewy, pocałunki.
Pamiętajmy, że Bóg narodził się w miejscu ostatnim w stajence, tam gdzie czuć odchody i samotność. Stajenka jest obrazem naszego serca. Właśnie tam Dzieciątko Jezus chce się narodzić, tam chce przebywać miłość doskonała! Bez sądzenia i grymaszenia, On kocha nas takimi jakimi jesteśmy, bez wyjątku. To są Święta Bożego Narodzenia i naszej szansy!
Za św. Pawłem życzę: „postępujcie jak dzieci światłości i nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności” (Ef 5, 8)
Lucyna Montusiewicz, matka i żona, psycholog, nauczyciel akademicki, wieloletni przewodnik po Ziemi Świętej i Beskidach.
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez Nie się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
Była Światłość prawdziwa,
która oświeca każdego człowieka,
gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo,
a świat stał się przez Nie,
lecz świat Go nie poznał.
Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi,
tym, którzy wierzą w imię Jego,
którzy ani z krwi,
ani z żądzy ciała,
ani z woli męża,
ale z Boga się narodzili.
Słowo stało się ciałem
i zamieszkało między nami.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.