Kobieta w domu: największa kariera

7 lipca 2016 07:09Komentowanie nie jest możliweViews: 274

okladka_2016_3Anna Pękala, Renata Pięta i Małgorzata Prajsnar. Rzeszowianki.

ANNA – mężatka od 28 lat. Mąż Marek. Dziewięcioro dzieci, w tym trójka w niebie, wnuk i wnuczka. Z wykształcenia teolog. Po urodzeniu dwójki dzieci podjęła pracę w szkole. Trzecie dziecko urodziło się po 5 latach przerwy, Wówczas zadecydowali z mężem, że zostanie w domu. Kolejne 12 lat spędziła na “nieustannym urlopie macierzyńskim i wychowawczym”. 7 lat temu, gdy najmłodszy syn miał 3 lata, podjęła decyzję o powrocie do pracy w szkole.

RENATA – mężatka od 17 lat. Mąż Grzegorz. Siedmioro dzieci, w tym trójka w niebie. Z wykształcenia położna. Nie podjęła stałej pracy zawodowej, poświęcając się wychowaniu dzieci. Trzy lata temu rozważała powrót do zawodu, ale z różnych względów zrezygnowała. Przyznaje, że bywało ciężko, ale ma poczucie, że Pan Bóg zawsze troszczył się o jej rodzinę i nigdy im nie brakowało podstawowych rzeczy do życia.

MAŁGORZATA – mężatka od 22 lat. Mąż Sławomir. Jedenaścioro dzieci, w tym dwójka w niebie. Z wykształcenia architekt wnętrz. Kończąc studia, miała już trójkę dzieci. Wspomina, że dużo wtedy pracowała, ale dostrzegła, że to nie jest dobre i że musi zatrzymać ten pęd. Po poczęciu czwartego dziecka zrezygnowała z pracy. Później podejmowała jedynie prace dorywcze, sama sterując tym, ile czasu chce poświęcić na pracę zawodową. Przyznaje, że zastanawia się, czy – skoro dzieci podrastają – nie powrócić do pełnego wymiaru pracy. Ale uważa, że to nie jest w życiu najważniejsze.

Czy rezygnując z kariery zawodowej miałyście poczucie tego, że ominęło Was coś ważnego?
Anna: Nie, nigdy nie miałam takiego poczucia. Wręcz przeciwnie, kiedy zbliżał się koniec ostatniego urlopu macierzyńskiego, myślałam o tym z lękiem, dlatego, że ja naprawdę bardzo dobrze czuję się w domu. Dzieci Pan Bóg nam powierzył na jakiś czas i jest rzeczą cudowną patrzeć, jak one dorastają. Pracując w szkole, przebywam tam o wiele krócej niż kobiety w innej pracy, ale nieraz sobie myślałam, że nawet w tym krótkim czasie poza domem mogłabym coś przeoczyć, stracić – jakiś ważny moment, dzień, problem. Dotyczy to także starszych dzieci, co do których mogłoby się wydawać, że moja obecność nie jest już dla nich tak ważna. W wątek mojej aktywności zawodowej bądź jej braku wplata się choroba męża – widziałam, że moja obecność w domu była w tym kontekście bardzo potrzebna. Czasami byłam przedłużeniem władzy rodzicielskiej Marka, który przebywał często poza domem – w szpitalach, na dializach. Miałam świadomość, że gdy mnie nie będzie w domu, to dzieci stracą podwójnie.
Renata: Dobrze, że nie podjęłam pracy w pełnym wymiarze, a jedynie zdarzyły mi się krótkie okresy, kiedy pracowałam, bo pewnie po ludzku zaczęłabym porównywać, co jest lepsze. Jestem domatorką, bardzo dobrze czuję się w domu i najchętniej bym z niego nie wychodziła. W domu panuje pewien rytm i widzę, że jak muszę gdzieś wyjść, to wszystko się zaburza. Czasami myślę, że gdybym miała wyjść codziennie do pracy na 6 czy 8 godzin, to kto by to wszystko w domu zrobił? A tak, sama dysponuję czasem i sama decyduję o intensywności zajęć domowych. Dzieci też są zadowolone, bo wiedzą, że gdy wracają ze szkoły, zawsze jestem w domu. Nigdy nie miałam poczucia, że mi jakaś “kariera” umknęła. To jest dla mnie nieważne.
Małgorzata: Przy trójce dzieci miałam jeszcze marzenia o karierze. Ale zorientowałem się, że “kariera” to wielka ułuda, a moje wyobrażenie o niej niekoniecznie musi się spełnić. Największa kariera jest wtedy, gdy możemy obserwować dzieci, które rosną, rozwijają się, zaczynają chodzić, mówić.

Co dobrego w Waszym życiu, życiu Waszej rodziny przyniosło to, że zrezygnowałyście w ogóle albo na bardzo długi czas z pracy zawodowej?
Anna: Myślę, że sama nie do końca zdaję sobie z tego sprawę. Ale widzę, że wszyscy członkowie mojej rodziny na tym skorzystali. Uczę w szkole dzieci, które często mają bardzo nikły kontakt z rodzicami. Dlatego – chcąc nie chcąc – porównuję moje dzieci z tymi, z którymi mam kontakt w szkole. Naprawdę, każde dziecko potrzebuje zwrócenia na nie uwagi i poczucia bezpieczeństwa polegającego na tym, że wtedy, gdy jest potrzeba, mama i tato są. Szczególnie przychodzi mi na myśl czas dojrzewania moich chłopaków. Pamiętam nasze bardzo trudne rozmowy. Marka często nie ma w domu i jestem pewna, że gdyby także mnie nie było, to uciekłyby mi problemy, z którymi chłopcy się borykali. A przez to, że byłam, mogłam reagować, rozmawiać. Te rozmowy bardzo nas zbliżały. Będąc w domu i widząc pewne problemy, sygnalizowałam: Marek, musisz z nim porozmawiać, bo dzieje się coś niedobrego. Myślę, że gdyby nie to, byłyby duże straty. Dla nas, rodziców, ale przede wszystkim dla dzieci. Dla mnie samej płynie z tego satysfakcja, że mogłam obserwować dzieci, które tak bardzo się zmieniają, są tak inne od nas, a przy tym są darem od Pana Boga. Marek był bardzo zadowolony, kiedy ja byłam w domu. Widziałam, że jest spokojniejszy, że ma pewność, iż w domu wszystko jest pod kontrolą, że dzieci nie chodzą samopas.
Renata: Zastanowiłam się przez chwilę, co bym straciła, gdybym nie była w domu. Właściwie wszystko. Od pierwszych miesięcy życia dzieci po czas, kiedy stały się nastolatkami. Jest niesamowitą rzeczą patrzeć na nie, jak dorastają i… widzieć wszystkie cechy nas, obojga rodziców. Tak naprawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, pewnie byłoby lepiej, gdyby wypowiedzieli się domownicy. Wiem, że na pewno chcą, żebym była w domu i kiedy na krótko podejmowałam pracę, wszystko tam było nie tak jak trzeba. Kiedy wróciłam do domu, zaczęło sie to wszystko powoli naprawiać. Widziałam, że gdybym pracowała, to na dłuższą metę nie byłoby szans, abyśmy byli rodziną, która na czas wyłapuje problemy dzieci i pomaga im. Kiedy dzieci widzą zabieganych rodziców, to często nie chcą im „zawracać głowy”. A tak, wiedzą, że ja mam czas; że mogę z nimi usiąść i rozmawiać.
Małgorzata: Czas bycia z dziećmi w domu to czas błogosławiony i największe szczęście, jakie może spotkać człowieka. Myślę, że owoce tego zobaczymy z mężem dopiero za parę lat. Ale mając także dzieci dorosłe, w wieku 22, 20 i 19 lat, uświadamiam sobie upływ czasu. Wracamy do wspomnień, kiedy dziecko się urodziło, kiedy zaczęło chodzić i zdaję sobie sprawę, że czas za szybko mija. Wiadomo, że trzeba cieszyć sie każdą chwilą. Dlatego im więcej jestem w domu, z dziećmi, tym więcej mam wspomnień, miłości od dzieci.

Może bycie w domu, z dziećmi, jest właśnie tą “karierą”, dla której warto poświęcić ziemskie kariery zawodowe? A może w ogóle nie powinniśmy się przejmować takim pojęciem, jak kariera, bo naszą najlepszą “karierą” jest nasze zbawienie. Jak uważacie?
Renata: Natalia Niemen śpiewa: “Jestem mamą, to moja kariera. Jestem mamą na zawsze od teraz”. Kiedy usłyszałam tę piosenkę, od razu przyszło mi na myśl pytanie: do czego jest nam potrzebna kariera zawodowa, bo do macierzyństwa na pewno nie. Kiedy słucham, jak ktoś mówi, że znakomicie godzi życie zawodowe i rodzinne, to podziwiam go i gratuluję, bo myślę, że do końca nie da się tego pogodzić. Coś zawsze będzie “leżało”, a najczęściej odbije się to na dzieciach i mężu. Trzeba coś wybrać. Dla mnie jako chrześcijanki jest jasne, na co stawiam, a wszystko inne jest mniej ważne. Trzeba czasami iść pod prąd, choć nie jest to łatwe. Już nieraz spotykałam się ze zdziwieniem, dlaczego siedzę w domu. Ale potem koledzy i koleżanki naszych dzieci przyznawali: wy to macie fajnie, że w domu mama czeka z obiadem, że możecie usiąść i porozmawiać, choćby o tym, co się wydarzyło w szkole. Wiele dzieci wraca ze szkoły do domu, a tam jest pusto. A potem są różne tragedie. Nie powiem, że taki wybór nie oznacza rezygnacji z siebie. Myślę jednak, że takie przewartościowanie to dobry wybór.
Anna: Skoro już poruszyłeś perspektywę Bożą, perspektywę zbawienia, to powiem, że wydaje mi się, iż tu nie ma mowy o żadnej “karierze”, bo mówimy o rzeczach o wiele bardziej fundamentalnych. Jeżeli jesteśmy powołani do życia po to, żeby być z Bogiem, być szczęśliwymi, to początek tego zaczyna się już tutaj. Lecz gdy nasze dzieci patrzą, że zabiegamy o pracę, że ona jest tak ważna, iż mama zostawia dla niej dom, to im się zmienia perspektywa. Nawet im o tym nie musimy mówić, ale one już widzą, że byt materialny jest dla nas tak ważny, iż przegrywa z nim rodzina. W związku z tym Pan Bóg już nie jest taki ważny, tylko moje zabezpieczenie swojego życia tutaj. Kobieta, która rezygnuje lub nie podejmuje pracy, mając większą liczbę dzieci, daje im wielką katechezę. Dzieci widzą, że tu toczy się gra o coś o wiele ważniejszego niż kasa. Dlatego nasza “kariera” polega na tym, by doprowadzić dzieci do Pana Boga, pomóc im się zbawić, spotkać Pana Jezusa. Na pewno bycie w domu w tym bardzo pomaga, a niebycie bardzo przeszkadza. W takiej perspektywie kariera w znaczeniu światowym odchodzi w cień i po prostu się nie liczy.
Małgorzata: Największą “karierą” dla mnie jest pełnić wolę Bożą. To nie jest takie proste. Pełnić wolę Bożą w znaczeniu: być matką na 100 proc., być w domu, nie jest łatwe, jak również często nie jest postrzegane pozytywnie w społeczeństwie. Jest to poważne wyzwanie dla mnie, dla mojego męża, ale także dla otoczenia, które patrząc na nas, musi zaakceptować taką rodzinę. Potrzeby takiej rodziny są duże, ale Pan Bóg je wszystkie zabezpiecza. Wiem na swoim przykładzie, że im bardziej pełnię wolę Bożą, czyli im bardziej ufam Panu Bogu, tym mniej problemów sprawia mi wychowanie dzieci. Te dzieci są otwarte, widzą większą ufność nas jako rodziców do Pana Boga i postrzegają Boga jako Ojca, który kocha, prowadzi, zaspokaja wszystkie potrzeby. To jest najważniejsze: żeby dzieci doprowadzić do wiary, do tego, że również z zaufaniem oddadzą się w ręce Boga. To jest dla mnie największa kariera.
Wysłuchał
Jaromir Kwiatkowski

Tekst ukazał się w numerze 3(364) dwumiesięcznika “La Salette Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej” z maja-czerwca 2016 r.

Na okładce (od lewej): Anna Pękala, Małgorzata Prajsnar i Renata Pięta. Fot. Tadeusz Poźniak

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web