Siedemnasta Niedziela Zwykła, 26 VII 2015 – komentarz do Ewangelii
● Rozważa: Lucyna Montusiewicz ●
Siedemnasta Niedziela Zwykła (26 lipca 2015)
Czytania: 2Krl 4, 42-44; Ef 4, 1-6
Ewangelia: J 6, 1-15 ●
Ewangelia dzisiejszej niedzieli prowadzi nas w konkretne miejsce, jakim jest brzeg jeziora Tyberiadzkiego, czyli Galilejskiego. Według opisu ewangelisty, „Jezus udał się za Jezioro Galilejskie”, czyli na stronę wschodnią, na której rozciągały się ziemie pogan. Tłumy, które za Nim szły, były zafascynowane cudami, uleczeniami - ci ludzie byli dokładnie tacy sami jak my dzisiaj. Ich wyobraźnia i entuzjazm rozpaliły się jeszcze bardziej, kiedy zostali cudownie nakarmieni. W ich umysłach zapanowało pragnienie zawłaszczenia sobie Jezusa jako proroka, a nawet uczynienia Go Królem. Jezus jednak odchodzi, usuwa się, jakby chciał powiedzieć: to nie o to chodzi. Poprzez te wydarzenia przygotowuje nas, abyśmy pragnęli zaspokojenia głodu duchowego. Głodu bliskości z Bogiem, bycia z Nim w jedności i miłości. To się staje w każdej Eucharystii, o której będzie już wkrótce mówił do tłumów na Jeziorem.
Tymczasem dzisiaj mamy przed oczami wyobraźni tłum kilkutysięczny, pustkowie, zmęczenie, wielkie napięcie oczekiwania na coś niebywałego i dzień chylący się ku końcowi. Jezus z charakterystycznym dla siebie zatroskaniem pyta uczniów: „skąd kupimy chleba, aby oni się posilili”. Tym pytaniem już wskazuje drogę, gdzie mamy szukać chleba – nasycenia. Kieruje nas ku Ojcu Wszechmogącemu. Liczby, które towarzyszą fragmentowi tej Ewangelii, mają na tej ziemi pogan szczególne znaczenie. Pamiętajmy, że Jezus naucza na miarę percepcji ludzi tamtej epoki, zresztą tak samo robi to i dzisiaj. A więc w scenerii jeziora pojawia się dar w postaci pięciu chlebów i dwóch ryb. Żydzi galilejscy, którzy za Nim chodzili, doskonale rozumieją to podobieństwo i analogię do swojego życia duchowego, które czerpią z synagogi. Pięć jest zawsze liczbą świętą, która oznacza Torę – Pięcioksiąg, święte księgi otrzymane przez Mojżesza od Boga. Księgi będące podstawą prawa, prawdy i harmonii świata, są odpowiedzią na wszystkie wydarzenia osobiste i historie społeczności, ukazują jasną drogę życia, którą Bóg błogosławi. Więc przekaz dla pogan jest bardzo wyraźny. Tora zaspakaja głód człowieka, jego serca i duszy, każdy głód.
Dwie ryby są także znakiem symbolicznym, bowiem liczba dwa oznacza dwie kamienne tablice otrzymane na Synaju na górze Horeb. Obie pisane Palcem Bożym, wypalone ogniem Ducha Świętego, ukazują Torę pisaną i Torę mówioną, czyli tradycję przekazywaną w każdym pokoleniu. Bowiem Torę „pisze” każdy swoim życiem, czerpiąc wskazania z Tory – Pięcioksięgu zapisanego w zwojach. Ryby mają także symboliczne znaczenie odpoczynku, szabatu, a więc kierują nasze myśli ku wieczności. Takim to pokarmem syci Jezus tłumy.
Każdy słyszy to, w czym cierpi głód. Zostaje tego tak dużo, że konieczne jest zebranie aż dwunastu koszy resztek. Te dwanaście koszy to 12 pokoleń Izraela, to zadanie dla dwunastu Apostołów, aby posileni Słowem Jezusa nieśli światu „ułomki” swojego doświadczenia życia z Bogiem i dzielili je z głodnymi. Jeśli więc Ty doświadczyłeś pocieszenia, podniesienia z grzechów, wybaczenia, uratowania z niemocy, wyrwania z paszczy śmierci – opowiedz o tym innym. Podziel się tym chlebem życia. To jest właśnie cud rozmnożenia chleba życia.
W tych znakach, które dokonują się w Słowie dzisiejszej niedzieli, znajdujemy światło dla naszych stóp, podążanie ku Eucharystii. Jezus przychodzi, aby dać nam za darmo miłość Boga ku nam, nie poprzez zasługi wypełniania Prawa, lecz miłosierne karmienie własnym Ciałem – Chlebem Eucharystycznym.
—————————————————————————————————-
Lucyna Montusiewicz – żona Ryszarda, matka siedmiu synów i dwóch córek, psycholog i nauczyciel akademicki, przewodnik po Ziemi Świętej (www.egeria.lublin.pl) i Beskidach. Pracuje z dorosłymi i małżeństwami starającymi się o potomstwo (www.macierzynstwoizycie.pl) oraz dziećmi specjalnej troski.
Słowa Ewangelii według świętego Jana
Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie. Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą do Niego, rzekł do Filipa: «Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?». A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać». Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?». Jezus zatem rzekł: «Każcie ludziom usiąść!». A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc, i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat». Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.