Czwarta Niedziela Wielkanocna, Niedziela Dobrego Pasterza, 26 kwietnia 2015 – komentarz do Ewangelii
● Rozważa: ks. Julian Wybraniec ●
Czwarta Niedziela Wielkanocna, Niedziela Dobrego Pasterza (26 kwietnia 2015)
Czytania: Dz 4, 8-12; Ef 1, 3-6. 15-181J 3, 1-2
Ewangelia: J 10, 11-18●
Zasadniczy temat, dzisiejszej Ewangelii to temat pasterza. Tego, który ma prowadzić. Ja jestem dobrym Pasterzem. Jezus sam się nam przedstawia. Żebyśmy wiedzieli, kim On jest, mówi: Ja jestem dobrym Pasterzem. Jezus przedstawia się, żebyśmy się nie pomylili, żebyśmy czegoś innego, lub kogoś innego nie wzięli za Jezusa. Mówi: Ja jestem dobrym Pasterzem i od razu podaje, co to znaczy być Dobrym Pasterzem. Dobry Pasterz oddaje życie za swoje owce.
Pytają niektórzy: jak nas ten Kościół prowadzi, nie pozwalając na in vitro, antykoncepcję, mieszkanie razem przed ślubem, nie pozwalając na rozwody, każąc się męczyć ze sobą aż do śmierci?! A Jezus mówi: Ja jestem dobrym Pasterzem. Kościół jest także Dobrym Pasterzem. To nasza pycha sprawia, że nie chcemy się poddać Dobremu Pasterzowi, bo mamy oczekiwania według swojej mądrości, a nie według mądrości Bożej. A Jezus – Dobry Pasterz, często prowadzi nas inną drogą niż się spodziewamy. Ale możemy być pewni, że zawsze obiera ścieżki najlepsze dla nas.
Wielu pasterzy chce nas dzisiaj prowadzić. Prowadzą nas przez telewizję, Internet, pasą nas znajomi w szkole, czy w pracy. Ale jeden jest tylko Dobry Pasterz. I On zna swoje owce. On nas zna zawsze lepiej niż my sami siebie znamy i daje nam to, co jest nam najbardziej potrzebne.
Dziś dziękujemy Chrystusowi za to, że jest naszym Pasterzem. I dziękujemy, że cały czas powołuje nowych pasterzy, którzy w Jego imieniu prowadzą Bożą owczarnię. Dziękujemy za biskupów, kapłanów, kleryków. Modlimy się za zmarłych kapłanów, którzy potrzebują Miłosierdzia Bożego.
Funkcję pasterzowania Jezus powierzył w swoim imieniu biskupom i kapłanom. Chcemy się zastanowić nad kapłaństwem na wzór Jezusa – Dobrego Pasterza, ale nie po to, by naszych kapłanów-pasterzy osądzać lub oprawiać w złote ramy, ale by się za nich modlić: o gorliwość, o wytrwałość, wierność powołaniu, o szacunek i miłość do ludzi, miłość do Chrystusowego Kościoła.
W wydanej przed kilkunastu laty małej książeczce Listy dzieci do Boga znajduje się list małej Basi:
Kochany Panie Boże!
Czy nasz ksiądz jest Twoim przyjacielem, czy tylko znajomym z pracy?
Twoja Basia
To, czy nasi pasterze będą przyjaciółmi Boga, zależy w dużym stopniu od naszej modlitwy. Niech sprowokuje nas to, by modlić się do Boga za naszych pasterzy. Czyńmy to w dzisiejszą niedzielę szczególnie gorąco. Ktoś kiedyś powiedział, że takich mamy kapłanów, jakich sobie wymodlimy.
Potrzebujemy pasterzy, przewodników na drodze wiary, Chrystusowych świadków, głoszących Boże napomnienia. Potrzebujemy ich sakramentalnej posługi i braterskiej obecności. Potrzebujemy ich przy ołtarzu, w konfesjonale, w szkole, w szpitalu, dostępnych pod komórką i w Internecie. Potrzebuje ich Chrystus.
Św. kapłan Jan Maria Vianney mówił: „widząc z daleka wieżę kościelną, pomyśl zawsze, że mieszka tam Jezus. A jak to się stało, że mógł tam zamieszkać? Kapłan tam wszedł i odprawił Mszę świętą. Kiedy ktoś chce zniszczyć religię, najpierw atakuje kapłanów, gdyż tam, gdzie nie ma kapłana, nie ma już ofiary Mszy świętej, nie ma kultu Bożego.
Gdyby nie było sakramentu kapłaństwa, nie mielibyśmy Pana wśród nas.
Kto bowiem włożył Go do tabernakulum? Kapłan.
Kto przyjął nasze dusze do społeczności Kościoła, kiedyśmy się narodzili? Kapłan.
Kto karmi je, by miały siłę do ziemskiego pielgrzymowania? Kapłan.
Kto przygotuje je, aby mogły stanąć przed Bogiem w chwili śmierci? Kapłan.
A kiedy dusza popadnie w grzech śmiertelny, kto ją wskrzesi do życia? Kto przywróci jej spokój sumienia? Tylko kapłan”.
Chrystus cały czas powołuje. Chociaż wydawać by się mogło, że ostatnio jakby mniej było tych, którzy chcą pójść za Bożym głosem powołania. Widać to chociażby po coraz mniejszej liczbie kleryków w seminarium. Bo dzisiejszy świat nie sprzyja takiemu wyborowi. Głos powołującego Chrystusa zdaje się być zagłuszany przez inne głosy. A propozycja, by pójść za Jezusem i ofiarować Mu swoje życie, może wydawać się zbyt trudna i zbyt wymagająca. Często decyzji o wstąpieniu do Seminarium towarzyszy lęk i niepewność: czy dam radę? czy wytrwam? A trud podjęcia zobowiązującej decyzji na całe życie jest ogromny. Ale od narzekania na współczesne czasy nie przybędzie nam pasterzy. Nie przybędzie ich też od usilnego namawiania młodych ludzi do wstąpienia do seminarium.
Co więc mamy czynić? Odpowiedź daje nam Ewangelia: Proście Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje. Modlitwa to najbardziej podstawowy sposób budzenia powołań, sposób dostępny każdemu.
Módlmy się za posługujących w Bożej owczarni i za tych, którzy do tej pracy się przygotowują. Módlmy się, by w życiu byli podobni do Chrystusa – Dobrego Pasterza.
Ks. Julian Wybraniec – w maju 2012 r. przyjął święcenia kapłańskie. Obecnie jest wikariuszem w parafii pw. św. Brata Alberta w Kolbuszowej. Jego pasją jest liturgia oraz muzyka liturgiczna w teorii i praktyce.
————–
Słowa Ewangelii wg św. Jana
Jezus powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; <najemnik ucieka> dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”.
Ilustracja: www.kamilianie.eu