Pierwsza Komunia. Podsumowanie debaty Dziennika Parafialnego
Jaromir Kwiatkowski ●
Pierwsza Komunia św. jest sakramentem bardzo skomercjalizowanym. Jego otoczka – prezenty, stroje, wystawne przyjęcia – przeszkadza dzieciom we właściwym przeżywaniu tego sakramentu. Jak to zmienić? Jednym z lekarstw na tę sytuację mogłaby być wcześniejsza Pierwsza Komunia indywidualna. Taka formuła tego sakramentu w praktyce nie jest jednak formułą dla wszystkich, a jedynie dla rodzin bliżej związanych z Kościołem. Tacy rodzice bowiem, nawet w obecnym systemie, sami będą prowadzić przygotowanie swoich dzieci do Pierwszej Komunii w ramach katechezy domowej, nie dając się w tym wyręczyć przez szkolnych katechetów. A co z pozostałymi rodzicami? Często to ich trzeba przygotowywać, by później nie przeszkadzali dzieciom w przeżyciu przyjęcia tego sakramentu jak należy. W wielu przypadkach taka katecheza przedkomunijna dla rodziców może być ostatnią szansą na ich mocniejsze „związanie” z Kościołem.
Do tego można sprowadzić wnioski, które płyną z debaty na temat sakramentu Pierwszej Komunii św., którą prowadziliśmy w Dzienniku Parafialnym przez cztery majowe piątki. Uczestniczyli w niej: Jaromir Kwiatkowski, Paweł Pomianek, ks. Zbigniew Wal MS i Justyna Mach. Dziś małe podsumowanie.
Przeciw komercjalizacji sakramentu
Jaromir Kwiatkowski skoncentrował się w swoim tekście na otoczce tego sakramentu. Jego zdaniem, uległ on wielkiemu i szkodliwemu skomercjalizowaniu (drogie prezenty, wystawne przyjęcia, stroje), a dotychczasowe pozytywne zmiany w obyczajowości pierwszokomunijnej (upowszechnienie się jednakowych, prostych alb czy przyjęć bezalkoholowych) są dalece niewystarczające. Autor postawił tezę, że dzieci – po wcześniejszym przygotowaniu na katechezie (ale – co trzeba podkreślić – także w wielu domach), świetnie wyczuwają, co jest istotą tego sakramentu. Chodzi zatem o to, by dorośli zechcieli na tym bazować i nie popsuli dzieciom radości z faktu, że oto pierwszy raz przyjmują Pana Jezusa do swoich serc i już odtąd będą to mogły czynić razem z rodzicami.
Katecheza domowa, czyli rodzice uczą dzieci
Tekst Justyny Mach był właściwie świadectwem odpowiedzialnego rodzica, który nie chce zrzucać obowiązku przygotowania jego pociechy do Pierwszej Komunii na szkolnego katechetę, lecz sam – w ramach katechezy domowej – prowadzi aktywne przygotowanie dziecka do przyjęcia tego sakramentu. To przygotowanie obejmuje m.in. wspólną modlitwę rodzinną, czytanie dzieciom Pisma św., odpytywanie dziecka pierwszokomunijnego z zagadnień, których miało nauczyć się w ramach przygotowania na szkolnych lekcjach religii oraz domowe rozmowy na tematy związane z wiarą. Przykład godny naśladowania i oby takich rodziców było jak najwięcej.
Katecheza w parafii, czyli jedni rodzice i księża uczą innych rodziców
Ale czasami bywa też inaczej, o czym świadczą refleksje ks. Zbigniewa Wala, proboszcza parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Rzeszowie, który podzielił się z nami swoimi duszpasterskimi obserwacjami. Rzeczywiście, bywa tak, że – jak wcześniej napisał Jaromir Kwiatkowski – dorośli często przeszkadzają dzieciom we właściwym przeżywaniu sakramentu Pierwszej Komunii. Dzieje się tak, zdaniem ks. Wala, dlatego, że część rodziców podchodzi do tego sakramentu w sposób bardzo zewnętrzny, nie zastanawia się nad jego głębią, tylko pragnie się „pokazać” wobec innych rodziców. Wiele mogłaby tu zmienić poważna katecheza na temat tego sakramentu, podejmowana przy okazji comiesięcznych spotkań organizacyjnych, także przez tych rodziców, którzy czują się na siłach, by takie konferencje poprowadzić. „Wiem o sytuacjach, kiedy rodzice po takiej katechezie przychodzili skruszeni do spowiedzi” – podkreślił proboszcz rzeszowskiej parafii Matki Bożej Saletyńskiej. Jego zdaniem, Pierwsza Komunia dzieci to dobry – a być może ostatni – moment, by mocniej „związać” rodziców z Kościołem. Bierzmowanie to pod tym względem właściwie przegrana sprawa.
Wczesna Komunia indywidualna lekarstwem na słabości systemu
Propozycje tych trzech autorów dotyczyły raczej poprawy istniejącego „systemu” Pierwszej Komunii zbiorowej. Najdalej w swoich rozważaniach poszedł Paweł Pomianek. Jego wniosek jest taki, że skoro obecny „system” jest wadliwy, to trzeba go zmienić i pójść w kierunku, który zaproponował w diecezji szczecińsko-kamieńskiej abp Andrzej Dzięga (pisaliśmy o tym w Dzienniku w październiku ub.r.). Według Pawła Pomianka, problemem, który pcha obyczajowość pierwszokomunijną ku coraz większemu skomercjalizowaniu, jest fakt, że jest to sakrament przyjmowany zbiorowo. Jeżeli do Pierwszej Komunii przygotowuje się cała klasa, to – zdaniem tego autora – trudno uniknąć później owego licytowania się na prezenty i stroje. Aby odsunąć dziecko od klimatu „kto więcej dostał”, trzeba mu umożliwić przyjęcie tego sakramentu indywidualnie, najlepiej we wcześniejszym wieku. Pierwsza Komunia indywidualna ma także, zdaniem Pawła Pomianka, tę zaletę, że przesuwa obowiązek przygotowania do niej dziecka z katechezy szkolnej na rodziców, a zatem umożliwia wzrost wiary w rodzinie (można to robić z powodzeniem także w „starym” systemie, o czym – jak już wcześniej wspomniałem – świadczy świadectwo Justyny Mach). W nowym „systemie” zniknie także problem, czy stroje powinny być jednolite, czy różne. Gdy uwolnimy dziecko z “systemu” Pierwszej Komunii klasowej, to wówczas – zdaniem Pawła Pomianka – nie będą stanowiły problemu nawet drogie prezenty, bo nie będzie się z kim na nie licytować. A zresztą taki prezent nie będzie stanowił problemu dla dziecka dobrze przygotowanego, przy aktywnym udziale rodziców, do przyjęcia tego sakramentu. Wręcz przeciwnie, będzie miłą pamiątką ważnego dnia.
Ewolucja w dwóch kierunkach?
Problem w tym, że – zwrócił na to uwagę ks. Zbigniew Wal – świadomość rodziców w odniesieniu do spraw wiary jest różna i jedni będą potrafili wziąć na swoje barki ciężar przygotowania swojej pociechy do Pierwszej Komunii indywidualnej, a inni nie. Trudno wówczas będzie uniknąć pewnego dualizmu. Zdaniem saletyna, być może ewolucja pierwszokomunijnego „systemu” pójdzie w tym kierunku, że rodzice bardziej religijnie świadomi będą coraz mocniej ewoluować w kierunku Pierwszej Komunii indywidualnej ich pociech (jeżeli taka możliwość zostanie wprowadzona także w innych diecezjach), a pozostali, z reguły słabo identyfikujący się z Kościołem, nie wyjdą poza obecny system. Może to jest też jakieś wyjście?
Na zdjęciu: tegoroczna Pierwsza Komunia w parafii Matki Bożej Królowej Polski (garnizonowej) w Rzeszowie.
Fot. z archiwum autora