Okruchy wiary, okruchy mądrości, okruchy piękna. Wieczór poezji śp. ks. Jana Kalinki

7 kwietnia 2014 04:29Komentowanie nie jest możliweViews: 883

Jaromir Kwiatkowski ●

- Jego wiersze to nieustanny dialog człowieka z Bogiem i człowieka z człowiekiem. To lustro, w którym każdy z nas może się przejrzeć – mówiła w sobotni wieczór, w kościele św. Jadwigi Królowej w Wólce Podleśnej w gminie Trzebownisko (Podkarpacie), podczas wieczoru poetyckiego promującego tom wierszy zebranych śp. ks. Jana Kalinki „Ósmy kosz okruchów”, Dorota Kozioł, tarnobrzeska poetka, zaprzyjaźniona z ks. Janem i Jego rodziną, redaktor jego tomików poezji.

Ks. Jan w latach 1983-2003 był proboszczem parafii w Wólce Podleśnej. To pierwszy pretekst spotkania. Pretekst drugi: 16 kwietnia przypada czwarta rocznica Jego śmierci. Wreszcie pretekst trzeci: tę rocznicę obecny proboszcz, ks. Waldemar Dopart, Dorota Kozioł oraz grupka przyjaciół księdza-poety pragnęli uczcić wydaniem tomu Jego poezji zebranych. I udało się!

Wieczór, w wypełnionym po brzegi kościele, rozpoczął się Mszą św., której przewodniczył biskup rzeszowski Jan Wątroba. W koncelebrze znaleźli się księża z dekanatu Rzeszów-Północ i koledzy rocznikowi księdza-poety. Na uroczystą promocję przybyli przedstawiciele rodziny ks. Jana, z Jego siostrą na czele, przyjaciele i parafianie.

Po Mszy św. rozpoczął się wieczór poetycki. Wiersze ks. Jana recytowali i śpiewali  bardzo uzdolnieni uczniowie z miejscowego Zespołu Szkół. Gościnnie swoje kompozycje do wierszy ks. Kalinki zaprezentowała Dorota Gnyp z zespołem; to ją pierwszą ks. Jan, chcąc uatrakcyjnić swoje spotkania z czytelnikami Jego poezji, poprosił przed laty, by skomponowała muzykę do kilku Jego wierszy. Śpiewy i recytacje przeplatała swoim słowem Dorota Kozioł, wspominając 40-letnie dzieje dojrzewania poezji ks. Jana, będące jednocześnie dziejami ich przyjaźni.

Ks. Jan był pilnym i bystrym obserwatorem otaczającej Go rzeczywistości. Jak podkreśliła Dorota Kozioł, dla Niego każda sytuacja, każda rzecz, słowo, miejsce – nawet tak, wydawałoby się banalne, jak czapka, która spadła komuś z głowy, mewa z jedną nogą czy odpadający strup po ranie – były dobre, by je zamienić na wiersz.

Oprócz wierszy znanych z poprzednich tomików („Widok pielgrzymkowy”, „Jak cienką jest ta zasłona”, „Musiało boleć” i „Gdyby wszystko było proste”) w tomie „Ósmy kosz okruchów” znalazły się utwory nigdzie dotąd nie publikowane.

„Ten kosz mogłam napełnić tylko dzięki uprzejmości Marysi –  rodzonej Siostry Księdza Jana, która pozwoliła mi zajrzeć do szuflad i teczek, gdzie te okruchy spokojnie sobie leżały. O, ileż tam znalazłam złotych myśli, szkiców, zdań rozpoczętych, skończonych i nieskończonych!… Ile z tych okruchów dowiedziałam się o Bogu, o człowieku, o sobie!…”

– napisała Dorota Kozioł we wstępie do tomu „Ósmy kosz okruchów”.

- Zostawił nam w wierszach swoją wiarę, nadzieję i miłość. I jeszcze tyle mądrości, która każdemu z nas na pewno się przyda

– stwierdziła w Wólce Podleśnej tarnobrzeska poetka.

Moim zdaniem, w „Ósmym koszu okruchów” zostały zebrane nie tyle okruchy, co kilogramy, tony mądrości ks. Jana. Poetyckie świadectwa Jego dziecięcego zawierzenia Panu Bogu, zwłaszcza gdy w ostatnich latach życia choroba przynosiła Mu wiele cierpień. Warto, by po te wiersze sięgnęli nie tylko ci, którzy – jak ja i moja żona – mieli to szczęście, by tego cudownego, ciepłego człowieka poznać osobiście…

Fot. Renata Kwiatkowska

 

Głęboki ukłon

Mówią kobiety:

czymś

niepowtarzalnym

jest rodzenie.

Nie wiem ile masz lat:

17,

32,

52;

Żyj tak, byś

nie popsuł matki twej

marzeń.

 

 

Strup wrzucony w grządkę i myśl o rozsianych prochach

Odrywam strupka z łokcia,

z zagojonej rany.

Wrzucam go na zaoraną grządkę.

I widzę kremację ludzkiego ciała

i samolot rozrzucający te prochy

po górach.

Tak bywa, ale ty, Jasiu,

zostań przy słowach Jezusa, że

jeżeli ziarno nie obumrze…

Niech dalej chodzi o Słowo Boże…

A to, że strupem trochę

użyźniłeś grządkę,

może

ciut piękniejszy kwiat jakiś

wyrośnie.

2000

 

 

*.  *   *

Kochaj mnie, Jezu

W Domu Seniora.

Rzeczywiście cierpiałeś

Na tym Krzyżu.

Artysta to zrozumiał?

Wygląda, że tak.

Te Twoje usta półotwarte…

Wszystko Ci zabrano;

pusta ręka lewa do belki krwią przyklejona

- w niej już nic.

Dłoń prawa jednak świat obejmuje.

Kocham Cię, Jezu i w Domu Seniora.

Nie zapomnisz o mnie?

Choć ja zapominałem… nieraz.

7 września 2003

P1390244P1390247P1390251P1390259P1390260P1390264P1390266P1390270P1390275P1390278P1390279P1390281P1390287

 

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web