XVI Droga krzyżowa ulicami Mikstatu
11 kwietnia już po raz szesnasty wyruszyliśmy na Drogę krzyżową ulicami miasta. Tradycyjnie odbyła się ona w dniu poprzedzającym dzień wielkopostnego sakramentu pokuty i pojednania. Rozpoczęła się o godzinie 19.00 przy kapliczce św. Antoniego, a zakończyła przy sanktuarium św. Rocha. Nabożeństwo poprowadził ks. Paweł Brylak, rezydent w mikstackiej parafii, zaś ks. proboszcz czuwał nad podejmowaniem krzyża przez przedstawicieli mieszkańców Mikstatu. Rozważania przy poszczególnych stacjach czytali przedstawiciele parafian. Myślą przewodnią tegorocznych rozważań była Eucharystia.
Ustawione wzdłuż drogi znicze i niesione przez harcerzy pochodnie z jednej strony rozświetlały drogę, z drugiej wprowadzały nas z niezwykły nastrój sprzyjający refleksji.
W rozważaniu przy pierwszej stacji zaakcentowano, że wszystkie profanacje Najświętszego Sakramentu są wydawanym wciąż wyrokiem śmierci na Boga. Tu prosiliśmy o miłosierdzie dla wszystkich tych, którzy sprofanowali Najświętszy Sakrament. Druga stacja stała się okazją do uświadomienia sobie, jak ciężki był krzyż Jezusa, bo przecież dźwigał na nim nasze grzechy. Przy tej stacji prosiliśmy o miłosierdzie dla nas, którzy tak często zapominamy o obecności Jezusa w Eucharystii. Rozważanie trzeciej stacji zwróciło uwagę uczestników na to, że opuszczone z własnej winy msze św. niedzielne i świąteczne przyczyniły się do upadku Jezusa pod ciężarem krzyża. Przy kolejnej stacji prosiliśmy Maryję, by uprosiła nam łaskę wiary eucharystycznej, bo Ona była tą, która wierzyła, że dla Boga wszystko jest możliwe. Rozważanie piątej stacji miało nas zachęcić do częstej adoracji Najświętszego Sakramentu, by Jezus nie pozostawał sam. Tu prosiliśmy o miłosierdzie dla nas, którzy tak mało czasu poświęcamy na adorację Najświętszego Sakramentu.
Rozważanie kolejnej stacji zwróciło naszą uwagę na znaczenie małych, pozornie niewiele znaczących gestów, tak jak uczyniła to Weronika. Usłyszeliśmy, że możemy to uczynić, ocierając twarz Jezusa chustą czasu poświęconego na adorację. Siódma stacja zwróciła naszą uwagę na pomoc osobom, które chwieją się w wierze. Możemy to uczynić, klękając przed Najświętszym Sakramentem i prosząc o łaskę wiary dla siebie i innych. Spotkanie Jezusa z płaczącymi kobietami stało się okazją, by prosić Go o łaskę nawrócenie dla żyjących w stanie grzechu ciężkiego. Rozważanie trzeciego upadku Jezusa zwróciło naszą uwagę, że na ten upadek złożyło się także odrzucenie przez osoby umierające Jezusa poprzez odmowę przyjęcie Go w Komunii św. Przy kolejnej stacji prosiliśmy o miłosierdzie dla nas, którzy wciąż za mało ukochaliśmy modlitwę adoracji.
Rozważając przybicie Jezusa do krzyża, usłyszeliśmy słowa zapewnienia, że ilekroć adorujemy Pana Jezusa, tylekroć strumienie łask i miłosierdzia wpływają do naszej duszy. Tu prosiliśmy o dar modlitwy adoracji krzyża i Eucharystii. Stacja dwunasta stała się okazją do uświadomienia sobie, że w podczas każdej Eucharystii Jezus umiera za nas, a z tej Jego śmierci rodzi się życie dla nas. Przyjmując Eucharystię napełniamy się życiem Boga. Tu prosiliśmy o pragnienie o ciągłe pragnienie Eucharystycznego Chleba. Rozważając zdjęcie Jezusa z krzyża, mogliśmy przywołać sobie obraz Maryi tulącej martwe ciało swego Syna. Tuliła je tak, jak wtedy, gdy był maleńkim dzieckiem. Przy tej stacji uświadomiliśmy sobie, że Jezus nieustannie pragnie naszej miłości, troski, delikatności. Tu prosiliśmy o łaskę przyjmowania z miłością Jezusa w Komunii Świętej. Ostatnią stację rozważaliśmy przy sanktuarium, wśród grobów naszych bliskich. Tu usłyszeliśmy ważne, niosące nadzieję słowa, że grób jest elementem drogi ku życiu wiecznemu. Przyjmując Jezusa w Eucharystii z wiarą i miłością, karmimy się życiem Bożym, które jest drogą do życia wiecznego.
Po końcowym błogosławieństwie udaliśmy się na groby naszych bliskich zmarłych, którzy tu spoczywają, by zapalić lampki – symbol pamięci o nich. Zawdzięczamy im wiarę i nasze tradycje, gdyby nam jej nie przekazali nasi rodzice, dziadkowie, to pewnie, by nas tu dziś nie było.
Jeszcze jedna refleksja. Na plakacie zapraszającym do udziału w Drodze Krzyżowej ulicami miasta znalazły się słowa św. Jana Pawła II: „Nie wstydźcie się krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby Imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu społecznym czy rodzinnym”.
To zapewne trudne wyzwanie, ale mamy piękny przykład naszego niebieskiego patrona, św. Rocha, który urodził się ze znamieniem krzyża na piersiach. Nie wstydził się krzyża. Za pomocą znaku krzyża uzdrawiał. Wśród uzdrowionych był kard. Brytanik, ale jemu uczyniony znak krzyż pozostał na czole. Prosił, by Roch go usunął. Roch nie zawahał się zwrócić uwagi kardynałowi „Jak możesz wstydzić się krzyża, na którym umarł za nas Jezus”.
Więc nie wstydźmy się krzyża – znaku naszego zbawienia. Udział w plenerowej Drodze krzyżowej był świadectwem naszej wiary i umiłowania krzyża. Potrzebuje takiego świadectwa współczesny człowiek…
Małgorzata Strzelec
Ks. Krzysztof Ordziniak