IV Niedziela Wielkiego Postu, rok C, 30.03.2025 r. – komentarz do Ewangelii
Przypowieść o pogubionych synach
● Rozważa: dk. Dominik Sobczyk ●
IV Niedziela Wielkiego Postu, rok C (30.03.2025 r.)
Ewangelia: Łk 15,1-3.11-32 ●
Mówiąc językiem showbiznesu, topos syna marnotrawnego zrobił niemałą karierę w literaturze, malarstwie czy kinematografii. Rzeczywiście, ów motyw pogubienia, na który składa się odrzucenie kochającego rodzica, niezaradność ekonomiczna, życiowa niedojrzałość, a także moralne nieuporządkowanie, w mniejszym lub większym stopniu powiela się nie tylko w szeroko pojmowanej sztuce, ale także i w ludzkich historiach. Jednakże nie można zapominać, że nie tylko popularny syn marnotrawny przeżywał zagubienie w życiu. Również starszy syn miłosiernego ojca mierzył się z podobnym problemem.
Warto zwrócić uwagę, że sam układ dwóch pierwszych przypowieści w 15. rozdziale Łukaszowej Ewangelii stanowi podpowiedź i klucz do stwierdzenia pogubienia obydwu synów – bohaterów ostatniej powieści-paraboli. Przykład jednej ze stu owiec, która gubi się gdzieś na otwartej przestrzeni pastwisk (Łk 15,3-7), odnosi się do młodszego syna, doznającego zagubienia poza swoim domem. Natomiast następująca po tym fragmencie perykopa o zgubionej drachmie (Łk 15,8-10) wskazuje, że nie tylko będąc poza miejscem zamieszkania, można się pogubić. Do zagubienia może dojść także w domu, czego przykładem jest starszy syn.
Źródło pogubienia obydwu synów tkwiło w tym, że w kochającym rodzicu nie widzieli ojca. Przykładowo młodszy syn zamiast ojca widział bankomat czy też źródło szybkiego i bezczelnego zysku: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada” (Łk 15,12a). Dobrze wiadomo, że w pełni właścicielem majątku lub jego części można się stać po śmierci osoby go przepisującej. Przypadek młodszego syna pokazuje, że akcja zadziała się zbyt szybko; można wnioskować, że dla młodszego syna ojciec był po prostu martwy, w jego sercu nie żył już ojciec, a jego spadek. A co ze starszym synem? On zaś widział w ojcu wyłącznie pracodawcę, niesprawiedliwego kierownika permanentnej roboty: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu” (Łk 15,29a). Ciekawe, że dodatkowo z ust starszego syna nie pada ani razu słowo „ojciec”, co też jest dość sugestywne. Nietrudno zauważyć, że obydwa te obrazy były nieprawdziwe i przysłaniały wielką miłość ojca do synów.
Ponadto pogubienie obu synów było widoczne w tym, że zatracili w sobie samych świadomość synostwa. Młodszy syn po znieważeniu swojego ojca, doświadczeniu poturbowania w życiu, połamany i skruszony, wyznał, że nie jest godzien być synem. Jednakże, czy jakikolwiek grzech mógłby go pozbawić synostwa? Nie. On zawsze będzie synem swojego ojca. Zostało to wyrażone przez miłosiernego ojca w słowach: „ten syn mój był umarły, a znów ożył…” (ciekawe, że choć młodszy syn uznał swego ojca za umarłego, to tak naprawdę on był umarły i widział to jego ojciec; por. Łk 15,24a). Można pokusić się o stwierdzenie, że starszy syn miał bardzo słabą relację ze swoim ojcem. Był tak blisko ojca… a jednocześnie tak daleko. Patrzył na siebie wyłącznie jako na służącego, a nie dostrzegał w sobie dziecka swojego ojca. A przecież nim był niezależnie, czy by pracował, czy też nie: „Moje dziecko… wszystko moje do Ciebie należy” (Łk 15,31).
Te historie pogubionych synów mogą być punktem odniesienia dla naszej relacji do Boga. Zadajmy sobie kilka pytań: jaki mamy obraz Boga? Czy podchodzimy do Niego w sposób interesowny, aby nam tylko błogosławił i nie wymagał, to będzie dobrze? Czy może podchodzimy do Boga jako do kogoś, który cały czas, by czegoś od nas chciał, a nic by nie oferował? A może po prostu dostrzegamy w Bogu kochającego i miłosiernego Ojca? Niezmiernie ważne jest również to, byśmy nigdy z jakiegokolwiek powodu nie stracili z oczu i z serca prawdy, że jesteśmy ukochanymi synami i córkami naszego najlepszego Taty w niebie (por. Mk 14,36).
————–
Dk. Dominik Sobczyk – od 11 maja 2024 r. diakon diecezji rzeszowskiej. Obecnie odbywa praktykę diakońską w Sanktuarium pw. Miłosierdzia Bożego w Sędziszowie Małopolskim.
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”.
Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.