Zakończenie oktawy Bożego Ciała w Diecezjalnym Sanktuarium św. Rocha w Mikstacie
Jest tradycją w mikstackiej parafii, że procesja kończąca tzw. oktawę Bożego Ciała, osiem dni po uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, odbywa się w Diecezjalnym Sanktuarium Świętego Rocha. Nie inaczej było i w tym roku. 24 czerwca o godz. 18.30 przy ołtarzu polowym obok sanktuarium sprawowana była Msza św., której przewodniczył ks. proboszcz Krzysztof Ordziniak, zaś współcelebransem był ks. kan. Andrzej Grabański.
Homilię do zgromadzonych na Cmentarnym Wzgórzu wygłosił ks. kan. Krzysztof. Nawiązując do obchodzonego w tym dniu wspomnienia narodzin św. Jana Chrzciciela, zaznaczył, że były ono cudem, ale i znakiem Bożej miłości, bo narodziny dziecka są wypełnieniem miłości Boga. Człowiek w Bożym planie ma do wypełnienia w życiu niepowtarzalną misję. Pokazują nam to narodziny syna Elżbiety i Zachariasza oraz nadanie mu imienia Jan, co znaczy: Bóg okazał zmiłowanie. Celebrans podkreślił, że są one wskazówką dla każdego z nas, iż nasze życie nie jest przypadkiem. Ks. proboszcz zwrócił uwagę, że tegoroczne zakończenie oktawy zbiegło się ze wspomnieniem narodzin Jana Chrzciciela. Zaznaczył, że niesie nam ono pewne przesłanie. Podkreślił, że w tym roku kiedy hasłem roku duszpasterskiego są słowa „Posłani w pokoju Chrystusa” takim przesłaniem jest uświadomienie nam, że każdy z nas ma do spełnienia w życiu swoją misję. Kaznodzieja podkreślił, że powołaniem każdego jest świętość, a nasze zbawienie dokonuje się we wspólnocie Kościoła. „Ważną sprawą jest, aby każdy z nas był Bożym znakiem dla drugiego człowieka”– dodał. Zaznaczył, że możemy stać się świadkami Jezusa dla innych, możemy zachęcać ich do życia sakramentalnego.
Kontynuując, celebrans zwrócił uwagę, że narodzenie Jana Chrzciciela jest bliskie czcicielom św. Rocha. Rodzice Rocha, podobnie jak Elżbieta i Zachariasz, długo nie mieli potomka. Po narodzinach Jana stawiano pytanie: kim będzie to dziecię? To samo pytanie pojawiło się w momencie narodzin Rocha, który jak przypomniał kaznodzieja, narodził się ze znakiem krzyża na piersiach. Mimo że nie był kapłanem, wielu ludzi przyprowadził do Boga i nakłonił do skorzystania z sakramentu pokuty. Podkreślił, że jest to dla nas wskazanie, iż mamy być dla innych znakiem wskazującym Jezusa. Kończąc, ks. kanonik zachęcał, byśmy pomyśleli jakim znakiem byli dla nas ci, nad mogiłami, których dziś stajemy i jakim znakiem jesteśmy my sami dla innych.
Po Eucharystii procesja wyruszyła do czterech ołtarzy, przygotowanych przez przedstawicieli parafian, które usytuowane były na cmentarzu. Procesja przechodziła wśród grobów naszych przodków. To im zawdzięczamy wiarę, ale także tradycje, które z tak wielką troską przekazywane są kolejnym pokoleniom.
Procesję zakończyło błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem na cztery strony świata. Po nim odbyło się poświęcenie wianków z ziół i kwiatów. To wyraz naszej wiary i zaufania Bogu. Przyniesione zostały pierwociny pól i łąk, by Bóg nam błogosławił, by nikomu nie zabrakło chleba powszedniego. Warto podkreślić, że w tym roku znacznie więcej osób niż w ubiegłych latach uplotło wianki i przyniosło je, by kapłan je poświęcił. Wśród nich była liczna grupa dzieci. Możemy więc mieć nadzieję, że ta piękna tradycja, o której już w wielu miejscach zapomniano, będzie nadal trwała w naszej parafii.
Małgorzata Strzelec