XXIV niedziela zwykła (C), 11 września 2022 – komentarz do Ewangelii
Skandal miłosierdzia
● Rozważa: ks. Marcin Murawski ●
XXIV niedziela zwykła, rok C (11.09.2022)
Ewangelia: Łk 15,1-32 ●
„Doświadczyłem Bożej miłości – teraz już na pewno przy Nim wytrwam”. Taka myśl może często pojawiać się w naszym codziennym życiu. Tym boleśniejsze będzie doświadczenie, po raz kolejny, własnej niemocy i grzechu.
Nie jesteśmy w tym sami. Uważna lektura Starego Testamentu ujawnia, że historia Narodu Wybranego też nie była tak święta i kolorowa, jak można by się tego spodziewać od ludzi wybranych przez Boga spośród wszystkich narodów. Dzieje potomków Abrahama, Izaaka i Jakuba były nieustannym przeplataniem się dwóch rzeczywistości: grzechu Izraela, który odwracał się od Jahwe, oraz działania Boga, który okazywał swoją cierpliwość i swoje miłosierdzie.
Dzisiaj pierwsze czytanie ukazuje nam początki historii zbawienia, zapisane na kartach Księgi Wyjścia. Po wielu latach niewoli i uciemiężenia w Egipcie, Izraelici przypomnieli sobie o Bogu, który działał w historii ich praojców: Abrahama, Izaaka i Jakuba. Ta nowo odzyskana tożsamość ludu Bożego pozwoliła im zacząć na nowo wołać do Boga. On wysłuchał ich prośby, objawił się jako żywy Jahwe. Bóg dokonał wielkich cudów. Wyrwał Izraela z niewoli egipskiej, przeprowadził przez Morze Czerwone, zatopił wojsko faraona. Bóg nakarmił swój lud cudownymi darami: manną oraz przepiórkami. Mogłoby się wydawać, że nikt i nic już nie zniszczy tej relacji, jaką Pan miał ze swoim ludem. Jednak natura ludzka zraniona grzechem pierworodnym jest bardziej skomplikowana. Wystarczyła krótka chwila, kiedy Mojżesz wyszedł na górę spotkać się z Jahwe, żeby Izrael znów powrócił do bałwochwalczych rytuałów. Doświadczenie tak wielu cudów nie sprawiło, że Naród Wybrany odwrócił się od swoich złych postępków.
Jednak ta historia grzechu jest zarazem opowieścią o ogromie Bożego przebaczenia. Bóg, cierpiący z powodu odstępstwa Jego ludu, na prośbę Mojżesza przebacza Izraelitom ich przewinienie. Czyżby Boga trzeba było przekonywać? Czy musiał zmienić zdanie? Dzisiejsze pierwsze czytanie pokazuje, że Bóg jest zawsze gotów do przebaczenia. Zawsze czeka z otwartym sercem, aby ulitować się nad swoimi dziećmi. On czeka. Czeka, aż Jego dzieci zwrócą się do Niego, aż Go poproszą o miłosierdzie. A On wtedy udziela tych darów. Tak jak gdy Mojżesz wołał do Jahwe – Ten okazał od razu swoją miłość.
Punktem kulminacyjnym dzisiejszej Liturgii Słowa jest Ewangelia o synu marnotrawnym, lub, jak ją też nazywano, o miłosiernym Ojcu. Jezus wykracza poza ludzką, zdroworozsądkową logikę. Ogrom Bożego miłosierdzia ukrywa w przypowieści pod postacią ojca, który całymi dniami wystaje przed swoim domem i wypatruje powrotu swojego syna. Boża pedagogia i Boża logika są szalone. Ojciec daje swojemu Synowi jeszcze więcej niż miał.
To Słowo jest Dobrą Nowiną dla każdego z nas. Boże miłosierdzie jest zawsze większe od naszego grzechu. Także w naszym życiu możemy doświadczyć miłości Ojca, który synowi marnotrawnemu daje więcej, niż ten miał, w myśl słów świętego Pawła: „Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej wylała się łaska”. Jesteśmy ludem Boga. Bóg nigdy nie wyparł się swojego ludu. I Bóg nigdy nie wypiera się nas. Do każdego z nas woła: wróć do mnie, zbawię Cię! Przystąpienie do sakramentu pokuty i Eucharystii, miejsc odnowienia się w naszym życiu łaski chrztu, jest skorzystaniem z dzieła odkupienia, owocu męki Jezusa. To jest właśnie nasze doświadczenie rzucenia się w otwarte ojcowskie ramiona i nasz okrzyk bolesnej prawdy: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem Ciebie!”.
Niech doświadczenie naszej małości i grzeszności nigdy nas nie gorszy, ale nieustannie prowadzi do otwartego serca Jezusa. Módlmy się słowami dzisiejszego Psalmu, abyśmy nie tylko my sami się nawracali, ale by to Bóg nas nawrócił, aby On „obmył mnie z mojej winy, oczyścił mnie z grzechu mojego, stworzył we mnie serce czyste i odnowił we mnie moc Ducha”.
Wstańmy i wróćmy do naszego Ojca!
————–
Ks. Marcin Murawski – prezbiter diecezji rzeszowskiej. Wikariusz parafii pw. św. Barbary w Ropczycach.
Czytanie z Księgi Wyjścia
Pan rzekł do Mojżesza: «Zstąp na dół, bo sprzeniewierzył się lud twój, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej. Bardzo szybko zawrócili z drogi, którą im nakazałem, i utworzyli sobie posąg cielca odlanego z metalu, i oddali mu pokłon, i złożyli mu ofiary, mówiąc: „Izraelu, oto twój bóg, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej”».
I jeszcze powiedział Pan do Mojżesza: «Widzę, że lud ten jest ludem o twardym karku. Pozwól Mi, aby rozpalił się gniew mój na nich. Chcę ich wyniszczyć, a ciebie uczynić wielkim ludem».
Mojżesz jednak zaczął usilnie błagać Pana, Boga swego, i mówić: «Dlaczego, Panie, płonie gniew Twój przeciw ludowi Twemu, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej wielką mocą i silną ręką? Wspomnij na Abrahama, Izaaka i Izraela, Twoje sługi, którym przysiągłeś na samego siebie, mówiąc do nich: „Uczynię potomstwo wasze tak licznym jak gwiazdy niebieskie, i całą ziemię, o której mówiłem, dam waszym potomkom, i posiądą ją na wieki”».
Wówczas to Pan zaniechał zła, jakie zamierzał zesłać na swój lud.
Psalm responsoryjny
Refren: Wstanę i wrócę do mojego ojca.
Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego.
Stwórz, Boże, we mnie serce czyste *
i odnów we mnie moc ducha.
Nie odrzucaj mnie od swego oblicza *
i nie odbieraj mi świętego ducha swego.
Panie, otwórz wargi moje, *
a usta moje będą głosić Twoją chwałę.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, *
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.
Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
Koniec krótszej perykopy.
Powiedział też: «Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.
Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”»