XXX Niedziela Zwykła, rok B, 24.10.2021 – komentarz do Ewangelii
Jezus słyszy moje wołanie!
● Rozważa: dk. Piotr Wąsacz ●
XXX Niedziela Zwykła, rok B, 24.10.2021
Ewangelia: Mk 10, 46b-52
Każdy z nas pewnie kiedyś doświadczył, jak wielką tragedią jest grzech. Po kolejnym upadku często odczuwamy wyrzuty sumienia, niechęć do siebie, czasem może nawet jesteśmy zgorszeni ogromem zła, jakiego się dopuściliśmy. Wówczas bardzo mocno koncentrujemy się na sobie. Zapominamy, że w doświadczeniu grzechu nigdy nie jesteśmy sami. O tej prawdzie przypomina nam dzisiejsza Ewangelia.
Aby właściwie zrozumieć przesłanie dzisiejszej Liturgii Słowa należy wiedzieć, jak rozumiano chorobę w czasach Chrystusa. W kulturze żydowskiej defekty fizyczne, nieuleczalne choroby traktowano jako karę za grzech, odejście od Boga. Taka osoba zazwyczaj była odrzucana przez swoje środowisko, znajomych i przyjaciół.
Bardzo ważną informację ewangelista Marek umieszcza już na samym początku tekstu. Zauważa, że Bartymeusz siedział przy drodze, kiedy Jezus tamtędy przechodził. Pozycja siedząca sugeruje pewną bierność w działaniu, postawę obojętności wobec tego co się dzieje. Można odnieść wrażenie, że mężczyzna pogodził się ze swoim losem, poddał się. Odrzucony przez ludzi, z „piętnem grzesznika” jest pozostawiony sam sobie. Z nostalgii wybija go głos Jezusa, który przechodzi obok. Wtedy biedak robi coś, czego nikt się nie spodziewał. Zaczyna wołać do Zbawiciela i błaga Go o litość.
To przełomowy moment w dzisiejszej Ewangelii. Bartymeusz przestaje się koncentrować na sobie, „kontemplować” swoją słabość i niemoc. Zaczyna zwracać się do Jezusa, wołać z głębi swojego serca. Nie używa przy tym jakiś ckliwych formuł, ale wrzeszczy tak głośno, że ludzie stojący dokoła uciszają go. To jednak nie zraża mężczyzny, który krzyczy jeszcze głośniej, jakby chciał przekrzyczeć tych, którzy każą mu zamilknąć. Jezus słyszy Jego głos i każe go do siebie przywołać. Bartymeusz chcąc doświadczyć uwolnienia ze swojej niemocy musi zacząć działać, porzucić dotychczasową bierność, do której może już się przyzwyczaił. Autor tekstu zaznacza, że kiedy żebrak doświadczył uzdrowienia ze swojej słabości, to szedł za Jezusem drogą. Zauważmy, że na początku rozważanego fragmentu, Bartymeusz siedział przy drodze. Spotkanie z Jezusem pozwoliło mu wejść na drogę i iść za Panem, który zaprowadzi go do życia wiecznego.
Każdy z nas jest bardzo podobny do Bartymeusza, bo każdy z nas podlega grzechowi. Kiedy utracimy łaskę uświęcającą, to bardzo często zaczynamy skupiać się na sobie i swojej słabości: „JA zgrzeszyłem”, „JA obraziłem Boga”, „znowu MI się nie udało”, „znowu MI nie wyszło”. Nie zwracamy uwagi na to, że ta droga zawsze doprowadzi nas do jeszcze większego upadku. Zapominamy, że obok nas przechodzi Jezus, który chce nas uratować od wiecznej zagłady. To jest moment na decyzję. Czy chcę zachować bierność, bezczynność, czy zacznę wołać do Jezusa z całych sił, z głębi mojego serca, może nawet na cały głos wbrew wszystkiemu, także wtedy gdy wszystko i wszyscy dookoła będą mi mówić żebym zmilkł, bo to nie ma sensu? Jeśli podejmę ryzyko, mogę być pewny, że Jezus usłyszy mój głos, zatrzyma się przy mnie i każe mi do Siebie przyjść. Uzdrowi mnie z moich słabości i grzechów. Dzięki temu będę mógł znowu iść drogą, którą idzie On sam, a która prowadzi do życia wiecznego.
dk. Piotr Wąsacz – diakon Diecezji Rzeszowskiej, student Wyższego Seminarium Duchownego w Rzeszowie.
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Synu Dawida, ulituj się nade mną!
Jezus przystanął i rzekł: Zawołajcie go. I przywołali niewidomego, mówiąc mu: Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa.
A Jezus przemówił do niego: Co chcesz, abym ci uczynił?
Powiedział Mu niewidomy: Rabbuni, żebym przejrzał.
Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.