XXI niedziela zwykła, rok B (22 VIII 2021) – komentarz do Ewangelii
„Jezus Chrystus nie przyszedł nam opowiadać błahostek…
Nie przyszedł na ziemię po to, aby opowiadać nam zagadki i dowcipy…
To nie czas na zabawę…
Nie oddał On swego życia po to, aby opowiadać nam bajki.”
Ewangelia (J 6,55.60-69)
rozważa: ks. Bohdan Dutko MS
Słowo życia
Dzisiejszy fragment Ewangelii kończy się wyznaniem Piotra Apostoła: „Panie, do kogóż pójdziemy, Ty masz Słowa życia wiecznego”.
Przekazywanie Ducha Świętego
Przed wielu laty przeżywałem ogromną niechęć do głoszenia rekolekcji. Tłumaczyłem sobie i innym, że to daremny trud, gdyż brakuje w parafii wspólnot ruchów czy grupy, bez których trudno mówić o ciągłej formacji. Rekolekcje są tylko pewną akcją duszpasterską. Nawet jeśli ktoś z uczestniczących doświadczy nawrócenia, to później, po spowiedzi, nie ma gdzie go posłać, aby mógł wzrastać w wierze.
W wyjściu z tego kryzysu pomógł mi jeden z moich przyjaciół księży, kiedy powiedział: „Bohdan, najważniejsze w rekolekcjach jest przekazywać słuchającym Ducha Świętego. Ty czyń wszystko, żebyś miał Ducha Świętego, a o resztę zatroszczy się Bóg!”
Wiara rodzi się ze słuchania, ale tym, czego się słucha nie są legendy czy wierszyki, ale Boże Słowo. Ciekawą i bardzo prawdziwą myśl zapisał Charles Peguy: „Jezus Chrystus nie przyszedł nam opowiadać błahostek… Nie przyszedł na ziemię po to, aby opowiadać
nam zagadki i dowcipy… To nie czas na zabawę… Nie oddał On swego życia po to, aby opowiadać nam bajki.”
Kapłan jest sługą Bożego Słowa – rozważa je i nosi w swoim sercu, a później, jak mówi psalm: „jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą”. Woda jest symbolem Ducha Świętego. Dlatego słowo głoszone przez kapłana, nie jest jak słowo dziennikarza, poety czy aktora, ale to jest słowo samego Boga, które ma moc uzdrawiania i przywracania życia. A zatem głoszenie kapłańskie nie polega tylko na głoszeniu słowa, ale przede wszystkim na przekazywaniu życia, które to słowo niesie.
Sen
Miałem kiedyś sen. Zasadniczo nie przywiązuję wagi do snów, ale ten był dla mnie bardzo wymowny. Celebrowałem Eucharystię i kiedy miałem przeczytać Ewangelię, okazało się, że nie mogę tego uczynić. Widziałem tekst, ale litery się zlewały i nic na to nie mogłem poradzić. Obracałem Ewangeliarz pod światło, także to nie pomagało. Te próby musiały trwać długo, bo kiedy podniosłem oczy, zobaczyłem, że ludzie opuszczają kościół. Próbowałem dalej… Czułem wewnętrzny ból. Kiedy ponownie spojrzałem na kościół zobaczyłem, że wyszli prawie wszyscy. Ostatni wychodzący to były osoby, które bardzo dobrze znałem i zwracając się do nich, powiedziałem: także i wy wychodzicie? Zrobiło mi się smutno i z bólu zacząłem płakać. Obudziłem się.
Ludzie zaczęli opuszczać kościół, kiedy nie głosiłem im Ewangelii…
Siostra Emmanuelle, znana z posługi wśród ubogich w Egipcie, w jednym z wywiadów powiedziała, że gdy wróciła do Francji, była zaskoczona pustymi kościołami, ale nie dziwiła się, że ludzie odchodzą… bo wielu pasterzy głosi morały, a nie Jezusa Chrystusa. Odchodzą bo szukają Słowa Życia!
Módlmy się za głoszących
Módlmy się za księży, aby z pasją głosili miłość Jezusa, aby Duch Święty ich niósł, porywał, obdarzał wewnętrznym żarem.
Święty Augustyn o głoszeniu kazań mówił, że jest ono „wielkim ciężarem, wielkim brzemieniem i wielkim trudem”.
Głoszenie musi kosztować. Myślę, że to odnosi się do wszystkiego: do modlitwy, medytacji, bólu kolan, ścisku serca i potu umysłu.
Jeszcze jedno, od pewnego czasu zacząłem się modlić za tych, do których będę mówił (bo trzeba mieć pokorę, aby słuchać księdza), także w konfesjonale proszę ludzi, aby modlili się za księdza, który będzie głosił im homilię, aby było to SŁOWO ŻYCIA!
Istnieje opowiadanie o wielkim kaznodziei, którym zachwycały się tłumy. Przed jego mównicą pewien staruszek wiernie przysłuchiwał się wszystkim jego kazaniom. Kaznodzieja był bardzo uszczęśliwiony swym sukcesem. Pewnego dnia ukazał się mu anioł: „Chciałbym ci pogratulować tych wszystkich twoich wystąpień… Jesteś bardzo zdolny! Ale czy pamiętasz tego staruszka, który zawsze przychodzi na twoje kazania?” „Tak, widziałem go” – odpowiada kaznodzieja. A anioł: „Wiedz, że przychodzi on nie po to żeby cię słuchać, ale żeby się modlić za ciebie. To właśnie dzięki jego modlitwom twoje kazania sprawiają tyle dobra wiernym”.
————–
Ks. Bohdan Dutko, misjonarz saletyn. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1988) pracował jako katecheta w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie, studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim i pełnił posługę duszpasterza akademickiego w Rzeszowie. W 1996 r. po raz pierwszy został redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej”, którą to funkcję pełnił ponownie w latach 2007-2012 i pełni od 2015 r. W latach 1997-2000 był asystentem w Radzie Prowincjalnej w Warszawie, następnie przez sześć lat był przełożonym wspólnoty zakonnej i proboszczem w Rzeszowie. W latach 2012-2015 pełnił funkcję wikariusza Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Saletynów. Od 2018 r. jest dyrektorem “Centrum Pojednania” Domu Rekolekcyjnego w Dębowcu.