Trzecia Niedziela Adwentu, 15 grudnia 2019 – komentarz do Ewangelii

11 grudnia 2019 10:24Komentowanie nie jest możliweViews: 1951

Wątpliwości…
● Rozważa: ks. Julian Wybraniec ●

Trzecia Niedziela Adwentu (15 grudnia 2019)
Czytania: Iz 35,1-6a. 10, Jk 5,7-10
Ewangelia: Mt 11,2-11

W Adwencie wsłuchujemy się w głosy proroków, zwłaszcza Izajasza i Jana Chrzciciela. Zgłębianie ich orędzia pomaga nam lepiej rozumieć, czym jest cierpliwe, ufne i wytrwałe oczekiwanie na przyjście Pana.

W dniu dzisiejszym liturgia słowa stawia przed nami świętego Jana Chrzciciela, wielkiego proroka, a nawet – jak mówi sam Jezus – więcej niż proroka. Prorok jest w więzieniu i przeżywa wewnętrzną udrękę. Wydaje się bowiem, że nic z tego, co zapowiadał i głosił, nie spełnia się. Jezus przyszedł, rozpoczął publiczną działalność, a nie widać ognia sądu, nie następuje oddzielenie dobra od zła, nie ma powszechnej sprawiedliwości. Zło nadal dochodzi do głosu, o czym świadczy choćby uwięzienie proroka.

Zatem, jak słyszymy w Ewangelii, Jan posyła do Jezusa swoich uczniów z pytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?

Dlaczego ten wielki prorok stawia takie pytanie? Przecież jeszcze niedawno, nad Jordanem, wskazał na Jezusa, mówiąc: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie. Wyznał wiarę w mesjańską godność Pana, uniżył się przed Nim i z pokorą powiedział, że nie jest godzien nawet rozwiązać rzemyka u Jego sandałów. Czyżby teraz Jan w to wszystko zwątpił? Co oznacza jego dziwne pytanie?

Jednak, chcąc osiągnąć szczyt, nie można się cofnąć. Trzeba pokonać również ten niebezpieczny odcinek.

W życiu wewnętrznym też nieraz napotkamy takie „niebezpieczne przejścia”. One są próbą naszej ufności i wiary względem Boga. Co zrobimy w obliczu tej próby? Czy wejdziemy na wąską kładkę, przewieszoną nad przepaścią? To znaczy – czy zaufamy Bogu i uwierzymy, że droga krzyża jest jedyną drogą prowadzącą do zwycięstwa i chwały? Czy zaufamy Bożej logice, która nieskończenie przekracza horyzonty ludzkiego myślenia i przewyższa logikę ludzką? Czy wytrwamy, mimo dręczących cię pytajników: „A może to nie to? Może nie warto ryzykować?”? Co uczynimy, gdy zacznie targać nami pokusa zwątpienia?

Droga wiary musi być naznaczona próbami, a te zmuszają nas do stawiania Bogu pytań. Byle to nie były pytania wynikające z ciekawości czy nieufności, lecz pytania będące wynikiem troski, by nie pobłądzić, by nie obrazić Boga, by wypełnić Jego wolę. Poprzez te wewnętrzne doświadczenia Pan chroni nas przed duchem pychy, który łatwo zawładnąłby nami, gdybyśmy na drodze do doskonałości nie musieli pokonywać żadnych trudności. Świętość musi dojrzewać w ogniu duchowej walki. Wierność Bogu musi się sprawdzać w wytrwałym pokonywaniu pokus. Gdyby zabrakło tego duchowego zmagania, być może całą zasługę postępu duchowego przypisalibyśmy sobie. Tymczasem wszelkie dobro dokonuje się dzięki Bożej łasce, choć łaska nigdy nie niweczy naszej wolności.

Przecież i Maryja, choć nie miała żadnego grzechu i była najbardziej zjednoczona z Bogiem, w chwili zwiastowania pytała: Jakże się to stanie? A potem razem z Józefem pytała dwunastoletniego Jezusa, który bez ich wiedzy pozostał w jerozolimskiej świątyni: Synu, czemuś nam to uczynił? I, jak zaznacza św. Łukasz, Maryja i Józef nie zrozumieli odpowiedzi, jaką dał im Jezus. W tym kontekście pytanie Jana Chrzciciela: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść?, nie przynosi mu żadnej ujmy. Owszem, podkreśla moc jego wiary, w której trwa pomimo uwięzienia i wewnętrznej udręki.

Dzisiejsza perykopa ewangeliczna jest orędziem skierowanym do nas – orędziem, które ma nas podnieść na duchu. Nam też nie są obce bolesne przeżycia i dręczące pytania. One należą do dynamiki rozwoju życia wewnętrznego i dlatego są potrzebne.

Być może nieraz wewnętrznie doświadczaliśmy takiego stanu, jakby w jednej chwili załamało się wszystko, co dotąd stanowiło dla nas pewne oparcie. Posłużę się tu przykładem: to doświadczenie podobne jest do sytuacji znanej tatrzańskim turystom. Podczas wspinaczek górskich trzeba nieraz pokonać bardzo niebezpieczne odcinki szlaku, jak choćby te na Orlej Perci, zwłaszcza na Kozim Wierchu. Z prawej strony przepaść, z lewej przepaść i tylko wąski kawałek skały stanowi przejście. Pojawia się wtedy pytanie: „Jak tędy iść?”. A często strach staje się tak paraliżujący, że w myślach kotłuje się tylko rozpaczliwe zwątpienie: „Nie przejdę! Nie dam rady!”.

Na krętych, a nieraz splątanych ścieżkach ludzkich wyborów Bóg wciąż z mocą przeprowadza swój zamysł miłości. Szanuje naszą wolność, a jednocześnie nieustannie towarzyszy nam swoją łaską. Daje wiele znaków i dowodów, że tak jak obiecał, jest z nami aż do skończenia świata.

Na obecnym, ostatnim etapie historii zbawienia, który jest „czasem Kościoła”, Pan jest z nami w sposób sakramentalny, ukryty pod eucharystycznymi postaciami chleba i wina. Kiedyś jednak zostanie zdarta zasłona znaków, a wtedy ujrzymy Go takim, jakim jest.

Teraz cierpliwie czekaj. Teraz umacniaj się w wierze. Tylko wiara pozwoli ci rozpoznać w eucharystycznych znakach Tego, który już przyszedł i którego oczekujemy, aż powróci w swej chwale. Teraz „wiarą ukorzyć trzeba zmysły i rozum swój” i z mocą wyznawać: Wierzę – „tu już nie ma chleba, to Bóg, to Jezus mój!”


x. Julian WybraniecKs. Julian Wybraniec – w maju 2012 r. przyjął święcenia kapłańskie. Obecnie jest wikariuszem w rzeszowskiej katedrze. Jego pasją jest liturgia oraz muzyka liturgiczna w teorii i praktyce.


Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza
Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».
Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web