Zestawy modeli „Małego Jasia” pojechały na Białoruś i na Węgry! Czy podarujemy je także dla ruchu pro-life w Ekwadorze?
Drodzy Przyjaciele!
Wspaniały podarunek od Was, jakim są zestawy modeli dziecka w łonie matki, pojechały już na Białoruś – do Mohylewa. Władek Wołochowicz, który prowadzi białoruski ruch „Otwarte Serca”, przyjechał po nie osobiście. Towarzyszył mu o. Wasyl Sapieha, dominikanin. Bardzo się cieszyli, gdyż te modele są w ich pracy niezwykle pomocne.
Te zestawy modeli „Małego Jasia”, które są upominkiem od Przyjaciół Ludzkiego Życia, będą „pracowały” na terenie całej Białorusi, w różnych miastach i miasteczkach. Fundacja „Otwarte Serca”, której przewodzi Władek, prowadzi regularną modlitwę w szpitalach, gdzie dokonuje się aborcji. Organizuje pomoc rzeczową dla uratowanych dzieci i ich matek. Szkoli też liderów w zakresie naturalnych metod rozpoznawania płodności, pomocy terapeutycznej dla kobiet w ciąży i małżeństw w kryzysie oraz wszelkich form poradnictwa rodzinnego. Współpracuje ze służbą zdrowia i pomocą socjalną. Te modele pojadą do prowadzonych przez nich centrów i poradni. Na pewno uratują niejedno dziecko.
Nasi białoruscy goście bardzo prosili, aby w ich imieniu gorąco Wam podziękować!
Do nas zajechali sporym busikiem, więc było gdzie to wszystko zapakować, bo oprócz modeli Władek wziął gazety po polsku oraz paczki w ciuszkami dla noworodków, które tak hojnie nam przysyłacie. Na Białorusi bieda jest znacznie większa niż u nas, więc na pewno bardzo, bardzo się przydadzą.
Modele w upominku także na Węgry
Korzystając z okazji, zapakowaliśmy też trzy zestawy „Małego Jasia” dla naszych węgierskich Przyjaciół, Białorusini jechali bowiem na Światowy Kongres Rodzin do Budapesztu. Jak wiecie, na Węgrzech aborcja była wprowadzona praktycznie bez ograniczeń według wzorca komunistycznego. Kilka lat temu udało się wpisać prawo do życia od poczęcia do węgierskiej konstytucji, ale nie zmieniono ustaw i zarządzeń wykonawczych w tej sprawie, więc nadal dokonuje się wielu aborcji. Krótko mówiąc, jest o co walczyć. Te modele od razu bardzo się przydały, ponieważ prezentowano je na stoisku organizacji Alpha Alliance for Life, należącej do międzynarodowej sieci Human Life International.
Wizyta ks. Leona
W naszym biurze zostało jeszcze kilka zestawów i leżały sobie na stole. Otwarte, bo ktoś chciał je obejrzeć, a nie było czasu, aby je spakować i znieść do magazynu. I wtedy przyjechał do nas ks. Leon Juchniewicz, polski misjonarz z Ekwadoru. Pracuje tam już od 30 lat, przyczynił się do powstania nowej diecezji w Santo Domingo, zbudował kościół, prowadzi szkołę im. Św. Maksymiliana Kolbe (dzieci i młodzież od 4 roku życia do pełnoletności). A teraz jest oficjalnym kustoszem wędrującej Ikony Częstochowskiej. Dzięki jego pomocy Matka Boża odwiedza obecnie kolejne parafie w dalekim Ekwadorze. Ludzie (Indianie, Metysi i inni) modlą się, płaczą (jak wielu innych), przykładają swoje różańce i obrazki z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej. Wszystko toczy się zgodnie z planem, więc ks. Leon mógł teraz przyjechać do Polski na doroczne spotkanie misjonarzy w Centrum Misyjnym w Warszawie. My postaraliśmy się dla niego o samochód na ten krótki czas pobytu. Znalazł się Przyjaciel, który mu go po prostu pożyczył. To duża sprawa, bo ks. Leon musi w Polsce szybko odwiedzić wiele parafii.
My też bardzo potrzebujemy!
Pokazaliśmy mu nasze biuro i naszą pracę, a na stole leżały jeszcze zestawy modeli. Bardzo się Ojcu spodobały. Nie mogliśmy mu ich od razu podarować, bo niestety są drogie. Zrobił jednak zdjęcie swoim telefonem i od razu umieścił je w mediach społecznościowych. Było popołudnie, więc Ekwadorczycy już poszli do pracy. Bardzo szybko pojawiły się entuzjastyczne wpisy na temat modeli i pytania. Skąd Ojciec to wziął i w jaki sposób można taki zestaw zdobyć? Ci z ekwadorskiego ruchu pro-life bardzo prosili o takie modele. BARDZO! Podkreślali, że to najlepszy sposób przekonywania, aby ochronić poczęte dziecko. Oni obecnie mają lewicowe władze i są pod nieustannym atakiem zwolenników aborcji. Obiecaliśmy, że postaramy się pomóc, ale wszystko zależy od Was, od Przyjaciół.
Jak z pewnością wiecie, jeden zestaw modeli kosztuje 350 zł, a w dużej paczce do transportu mieści się 5 zestawów.
Jeżeli ktoś chciałby pomóc może to zrobić TUTAJ
Dla osób z zagranicy TUTAJ
Bardzo dziękujemy!
Serdecznie pozdrawiam
W imieniu KPLŻ
Ewa H. Kowalewska
Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia
Human Life International – Polska