Modlitwy na trudne dni (22). Modlitwa nieudacznika
Panie, wiem, że nie jestem wiele wart w tym świecie.
Nie skończyłem studiów, próbowałem wszystkich zawodów, a przynajmniej tych, które nie wymagają „żadnej specjalnej wiedzy”. W żadnej pracy nie udaje mi się zostać dłużej niż pół roku.
Ludzie mówią o mnie: „To nieudacznik!”
W pewnym sensie to prawda. I już nie wiem nawet, czy gdy byłem jeszcze młody, mierzyłem za wysoko czy za nisko.
To smutne być nieudacznikiem. Kiedy zdajemy sobie z tego sprawę, jest już zawsze za późno.
Przedtem mnie to nie bolało. Teraz z tego powodu cierpię. To przyszło powoli, wraz z wiekiem. I wiem, że z pewnością jest za późno, abym kiedykolwiek stał się kimś innym niż nieudacznikiem.
Nie wiedziałem, że życie toczy się tak szybko.
Zwłaszcza że nie jest łatwo wspiąć się z powrotem. Inni nie traktują już takich jak ja poważnie. Wszystko skończone: dla nich jestem byle kim, człowiekiem przegranym. Utwierdzają mnie definitywnie w tym przekonaniu.
Przychodzi taka chwila, kiedy nie da się już żyć jakoś lepiej.
Panie, z pewnością jest już za późno, żeby udało mi się zrobić z moim życiem coś mądrego.
Muszę się z tym pogodzić, bez rozgoryczenia, po prostu. Nie oskarżając o to Społeczeństwa, Rządu, moich rodziców i w ogóle Innych… To byłoby zbyt łatwe.
A jednak chciałbym, Panie, móc jeszcze jakoś się pozbierać. Nie zgadzać się zbyt prędko na to, że zawsze już będę tylko piątym kołem u wozu.
Nie specjalizować się już ze spokojem w tej mojej szczególnej zdolności nienadawania się do niczego.
Chciałbym, Panie, nadawać się jeszcze do czegoś. Nawet wiedząc, że teraz jest już bardzo późno.
Źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MO/trudne_dni.html