Modlitwy na trudne dni (14). Modlitwa o umiejętność czekania
Ta odpowiedź nie nadchodzi. Powinienem już mieć ten list. Tym razem już nie mogę wysiedzieć na miejscu.
Panie, jestem zmęczony czekaniem.
Ciągle czekać. Czekać na list, czekać na rezultat jakichś starań, czekać, żeby wyzdrowieć z najdrobniejszej dolegliwości, czekać, żeby przyjechał autobus.
Czekać… na wszystko.
Po raz setny przychodzę prosić Cię, Panie, o łaskę cierpliwości.
Ale na to również muszę poczekać… Wyobrażałem sobie, że cierpliwość można zdobyć, jak inne rzeczy, z dnia na dzień…
Przynajmniej w tym idealnym świecie, który tak pięknie potrafię budować z różnych kawałków. Świecie, w którym czas nigdy nie staje w miejscu.
O Panie, chciałbym pojąć choć trochę sens przyrody, sens jej rytmu.
Pogodzić się z tym, że żniwa potrzebują słońca.
Pogodzić się, że ludzie potrzebują snu.
I że odpowiedzi wymagają namysłu i odczekania.
Pogodzić się, że trzeba dziewięciu miesięcy, aby dziecko przyszło na świat.
I niekiedy dziesięciu lub dwudziestu lat, żeby napisać książkę.
Jak bardzo chciałbym — już! — skończyć pisać.
Pogodzić się bez narzekania, które niczego nie zmienia, z trybem, jaki narzuca natura rzeczy.
Na koniec zgodzić się na to, by żyć w tym, co Ty stworzyłeś, a nie w tym, co ja. Nic nie stracę na tej zamianie.
O Panie, spraw, żebym pokochał to monotonne, ale pełne sensu mijanie dni i pór roku, to nie kończące się dojrzewanie owoców i słów…
Spraw, żebym umiał czekać na cierpliwość.
Źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MO/trudne_dni.html