Dziewiętnasta Niedziela zwykła, 13 VIII 2017 – komentarz do Ewangelii
● Rozważa: ks. Bohdan Dutko MS ●
Dziewiętnasta Niedziela zwykła (13 sierpnia 2017)
Czytania: 1 Krl 19, 9a. 11-13; Rz 9, 1-5
Ewangelia: Mt 14, 22-33
„Rzecz w tym, że wiara jest prosta, a my powikłani”.
ks. Józef Tischner
Prosty, plastyczny opis sytuacji, w jakiej znaleźli się uczniowie: „Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny”. Przed kilkoma dniami spacerowałem brzegiem morza. Nad plażą powiewała czerwona flaga, był zakaz kąpieli. Patrzyłem na wzburzone morze. Fale walczyły ze sobą. Te najbliższe brzegu przegrywały z nadpływającymi. Nie płynęła żadna łódź. Pomyślałem o uczniach z tej Ewangelii.
Łódź, fale, wiatr przeciwny…
Tak bywa w naszym życiu. Możemy czuć, że wszystko jest nam przeciwne; nie dam rady dłużej, to ponad moje siły. Strach zagląda w oczy, jesteśmy jakby sparaliżowani, lęk prowadzi nas w depresję…
I fale wzburzone, atakujące, walczące, nie dające spokoju…, jak pokusy, uderzające raz z prawej, drugi raz z lewej strony, innym razem z przodu i z tyłu. Ciągłe ataki, a my ciągle miotani. Fala za falą, pokusa za pokusą… W małżeństwie, kapłaństwie, młodości, starości, biedzie i bogactwie…
Życie to płynąca łódź, miotana falami z przeciwnym wiatrem. Taka jest prawda o życiu. To tylko media ukazują życie jako ciągłą zabawę. Żyją w totalnym zakłamaniu. Chrześcijanin wie, że żyje nieustannie pośród pokus. Wie, że do chwili dopłynięcia do drugiego brzegu życia będzie zmagał się z cierpieniem, chorobą, krzyżem, samotnością, przeszkodami, starością i śmiercią.
Czy jest możliwe płynąć pośród fal, zwyciężać pokusy, wchodzić w cierpienie i mieć w sercu głęboki pokój? Jest możliwe! Bo chrześcijanin nigdy nie jest sam. Jezus jest z nim! Kiedy jesteśmy z Nim zjednoczeni, wtedy nawet o czwartej straży nocnej naszego życia słyszymy Jego zapewnienie: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”.
Iść po wodzie
Cały Piotr, pełen spontan… ja też chcę iść po wodzie! I zaczął iść… tak, jak Pan, aż do chwili, kiedy zaczął tonąć! Przestraszył się silnego wiatru i wody pod stopami.
Jezus tak samo kroczył po wodzie, jak wcześniej widzieli go kroczącego ścieżkami Galilei, Judei i Samarii. Rzeki czy stawy nie wywołują w nas lęku, ale jeziora, morza czy oceany już tak, bo same w sobie są żywiołem mogącym pochłonąć ludzkie życie. Jezus kroczący po jeziorze Galilejskim objawia, że On jest Panem żywiołu, że On ma władzę nad śmiercią. Stąd idący w stronę Jezusa Piotr otrzymuje od Mistrza zapowiedź tego, co stanie się w przyszłości w jego życiu. Piotr antycypuje swoją śmierć.
Co jest ważne w tym doświadczeniu Piotra? Patrzenie z wiarą! Tak długo nie tonął, jak długo patrzył na Jezusa. Kiedy zapatrzył się w wodę, zaczął tonąć!
Piotr jest figurą wiary, figurą chrześcijanina, figurą każdego z nas. Jest to katecheza dla nas. Możemy chodzić po wodzie i nie tonąć, jeśli widzimy przed sobą Jezusa, który zwyciężył śmierć! Patrzeć na Zmartwychwstałego i iść po falach „śmierci”!
Krzyk
Piotr krzyknął: „Panie, ratuj mnie”. Krzyczał w lęku, kiedy jego życie było zagrożone. Ciekawe, dlaczego się bał? Jako rybak z pewnością umiał pływać, musiał się czuć jak przysłowiowa ryba w wodzie! A jednak krzyczał… Jesteśmy tylko ludźmi, i to słabymi. Piotr, któremu się wydawało, że jest silny, musiał dotknąć swoich słabości, swojej niemocy! Widział, że nie poradzi sobie sam. Tu jest miejsce na wiarę! Widzieć, że tym, kto nas ratuje, jest Jezus. Krzyczy, woła, prosi, błaga… Modli się!
Kiedy toniemy, kiedy fale zalewają łódź naszego życia i wydaje się nam, że nie ma ratunku, wtedy doświadczamy największej pokusy: niewiary! Nie ma wyjścia, nie ma ratunku, nic się nie zmieni, wszystko przegrane, już tylko ciemności… Piotr w tej Ewangelii staje przed nami jako świadek i mówi do nas, że był w podobnej sytuacji, co my, pełen lęku, przeniknięty strachem, że to koniec z jego życiem, lecz zaczął krzyczeć do Jezusa: Wybaw mnie, Panie, ratuj mnie!
Jezus usłyszał jego krzyk i „natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary?”
Chrześcijanin to nie tylko milczący baranek, ale to człowiek krzyczący! Jak długo krzyczymy, tak długo wierzymy!
Ks. Bohdan Dutko, misjonarz saletyn. Po przyjęciu święceń kapłańskich (1988) pracował jako katecheta w parafii Matki Bożej Saletyńskiej w Olsztynie, studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim i pełnił posługę duszpasterza akademickiego w Rzeszowie. W 1996 r. po raz pierwszy został redaktorem naczelnym dwumiesięcznika „La Salette – Posłaniec Matki Bożej Saletyńskiej”, którą to funkcję pełnił ponownie w latach 2007-2012 i pełni od 2015 r. W latach 1997-2000 był asystentem w Radzie Prowincjalnej w Warszawie, następnie przez sześć lat był przełożonym wspólnoty zakonnej i proboszczem w Rzeszowie. W latach 2012-2015 pełnił funkcję wikariusza Polskiej Prowincji Zgromadzenia Księży Saletynów.
Słowa Ewangelii według świętego Mateusza
Gdy tłum został nasycony, zaraz Jezus przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już o wiele stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się, myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się!» Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, podszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, człowiecze małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym».