Druga Niedziela Wielkanocna, czyli Niedziela Miłosierdzia Bożego, 23 IV 2017 – komentarz do Ewangelii

20 kwietnia 2017 22:00Komentowanie nie jest możliweViews: 738

tomasz niewiernyPan mój i Bóg mój!

Rozważa: Lucyna Montusiewicz

II Niedziela Wielkanocna, czyli Niedziela Miłosierdzia Bożego (23 kwietnia 2017)

Czytania: Dz 2, 42-47; 1P 1, 3-9

Ewangelia: J 20, 19-31

Pokój wam!” Chrześcijanin umiera na wiosnę, tak powiedział kiedyś Jan Paweł II w kontekście odradzania się do życia nieśmiertelnego z Jezusem Zmartwychwstałym. Ci, którzy przyjęli tchnienie Ducha Świętego, wiedzą o czym mówię.

W tych dniach, gdy obchodzimy Oktawę Wielkiej nocy i… powracamy rozczarowani do swojego Emaus, przychodzi do nas konkretne Słowo Ewangelii.

Bóg tak właśnie nas kocha, iż każdemu daje w obfitości tego, czego potrzebuje najbardziej, aby się nawrócił do Niego. Aby człowiek zapragnął związać się miłością ze swoim Stwórcą. A więc każde wydarzenie ma sens.

Ciągle jestem poruszona Orędziem Paschalnym: „Nie ma Go tu! Grób jest pusty!” A to znaczy, że każda moja śmierć, każda twoja śmierć została pokonana! Nie ma jej! A co było moją i twoją śmiercią? Niesprawiedliwe cierpienie, odrzucenie, choroba, zdrada, starość, samotność, krzywda, pomówienie itd., itd. To, co sprawiało, że cierpiałam, nie mając chwili wytchnienia, kiedy w wielkim bólu mówiłam: „nie ma człowieka” – jak sparaliżowany nad sadzawką Betesda. Nie ma kogoś, kto by pomógł, ulżył… Kiedy szukałam racjonalnego wytłumaczenia niezawinionych kar, kiedy z litości nad sobą płakałam i w udręce z powodu licznych cierpień zanurzyłam się w śmierci beznadziei, smutku i samotności – wtedy właśnie spotkałam miłość Boga. Jego jedynego Syna, który wycierpiał to wszystko co ja i jeszcze więcej i więcej! Aż umarł zabity na hańbiącym krzyżu, po to, abyśmy ja i ty dzisiaj już nie żyli w śmierci, lecz abyśmy otrzymali Życie wieczne w Nim.

Jak to się może stać  - pytasz Tomaszu – skoro nie mam wiary? Wystarczy, abyś słuchał, bo ona rodzi się ze słuchania Słowa. Ale są też tacy, którzy mówią :”jestem wierzący niepraktykujący”. To tak samo, jakbyś miał pole, ale nigdy go nie uprawiał, ugór dziki i nieprzewidywalny. Wiara stanie się tobą, ale tylko przy twoim świadomym udziale, bo Duch Święty krąży i szuka miejsca, gdzie mógłby spocząć. W czyim sercu jest dla Niego miejsce?

Czy przypominasz sobie formułę chrztu? Ostatniej Niedzieli Wielkanocnej słyszeliśmy kwilenie dzieci i poważne głosy dorosłych katechumenów podczas chrzcielnych obrzędów w kościołach. Kapłan mówił: „ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Po grecku chrzczę „babtistaj” dokładnie oznacza „zanurzać”. Zatem skup się i powtórz spokojnie formułę, którą wypowiedziano nad tobą: „ja cię zanurzam w miłości Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Rozumiesz co się stało? Poprzez chrzest zostaliśmy niczym w wodach płodowych zanurzeni w Miłości i to na zawsze, do końca naszego ziemskiego życia . A potem odrodzimy się do życia nieśmiertelnego. Jakże ubogie i smutne jest życie tych, którzy są ochrzczeni, a nie żyją jak dzieci Boga. Teszuwa. Odwagi! Powróć, jest nadzieja.

Właśnie dzisiaj, gdy tak wiele dzieje się wokół nas, gdy rozbudzona przyroda (nadzwyczajnie hojna i rozrzutna) konfrontuje się z naszym rutynowym życiem, w Kościele Powszechnym jest czytana Ewangelia o św. Tomaszu, którego często nazywamy „niewiernym”. Był jednym z apostołów, ale zdarzało mu się często, że nie chodził ze wszystkimi. Może był indywidualistą? A może kontestatorem? Możemy dywagować i snuć domysły, dlaczego, gdy działy się wielkie wydarzenia, jego przy tym nie było? A Tomasz, jak się z tym czuł? Może jak wielu z nas wzruszał ramionami i mówił butnie:  ”ja tego nie widziałem i w to nie wierzę”, albo “mnie przy tym nie było, więc wątpię, aby to była prawda”. Tomasz i my zachowujemy się podobnie. Tymczasem Ciało Jezusa – Kościół, jest ogromne i rozległe. Sięga aż po krańce ziemi. Zmartwychwstały Pan przechodzi przez dusze swoich wiernych i działa wśród nich cuda, które jedni drugim potem opowiadają. Tak jak pielgrzymi powracający z Ziemi Świętej albo z Rzymu opowiadają, czego doświadczyli. Dlatego właśnie w tym kontekście Tomasz przychodzi nam z pomocą, kiedy wyznaje już bez swoich warunków, pokornie :”Pan mój i Bóg mój!” Niczego nam dzisiaj bardziej nie potrzeba, niż wyznać własnymi ustami, że Pan jest naszym Jedynym Bogiem. Amen

PS Apokryfy mówią o św. Tomaszu, że nie było go w Jerozolimie także wtedy, gdy zasnęła Matka Boża .W pismach jest, że był bardzo rozczarowany i przygnębiony, gdy przyjechał po kilku dniach. Usilnie prosił apostołów, aby pozwolili mu wejść do grobowca i pożegnać Ją. Gdy przystali na usilną prośbę Tomasza, odtoczono kamień i ujrzano pusty grób. Matki Jezusa już tam nie było, z ciałem i duszą została wzięta do nieba. Chciałabym dzisiaj razem z apostołem wołać: nie szukaj już swoich śmierci, nie pielęgnuj urazów, smutnych historii i niesprawiedliwości – one były, ale dzisiaj jest Zmartwychwstały Pan ze śladami ran i razów, to wszystko zostało już w Nim uleczone. „Pokój wam” .

lucyna-montusiewicz-01Lucyna Montusiewicz, matka i żona, psycholog, nauczyciel akademicki, wieloletni przewodnik po Ziemi Świętej i Beskidach.

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!»

Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».

A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».

Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»

Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».

I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.

Poleć innym!

  • Facebook
  • Twitter
  • Delicious
  • LinkedIn
  • StumbleUpon
  • Add to favorites
  • Email
  • RSS

Dyskusja

Tagi:
Email
Print
WP Socializer Aakash Web