Plakat w Poznaniu. Zieloni straszą prokuraturą
Plakat na rondzie Śródka w Poznaniu wywołuje duże emocje i bardzo dobrze spełnia swoją rolę – o akcji „Zadzwoń do posła” jest głośno, zewsząd spływają zgłoszenia, a mieszkańcy Poznania mogą zobaczyć, jak wygląda zabicie dziecka w I trymestrze ciąży. Plakat stał się już solą w oku radykalnej lewicy, w której imieniu partia Zieloni złożyła donos do prokuratury, o czym zdążyła już napisać Gazeta Wyborcza.
„Nie godzimy się na zawłaszczanie przestrzeni publicznej przez fanatyków!” – mówią działacze partii Zieloni, obrażając w ten sposób ponad 58% społeczeństwa, bo tyle według sondażu IBRIS popiera całkowitą ochronę życia. Takie słowa w ustach członków małej, radykalnej partii, nie cieszącej się zbyt dużym poparciem, brzmią co najmniej dziwnie.
Tak słabe poparcie nie jest zresztą niczym dziwnym, biorąc pod uwagę poziom hipokryzji, jaki można tu dostrzec. Partia ta walczy ostatnio z całych sił o ratowanie… drzew. Jej członkowie organizują protesty przeciw wycinkom, jak i również przeciw nowelizacji ustawy o ochronie przyrody. Przy czym fakt ten nie przeszkadza im w walce o to, by można było legalnie zabijać ludzi. Innymi słowy: nie dla wycięcia drzewka i krzywdzenia psa, tak dla zabijania człowieka. Drzewa i zwierzęta, jak widać, są dla członków partii Zieloni ważniejsze. I to obrońcy życia mieliby być tu fanatykami?
Nasze akcje wywołują wściekłość zwolenników zabijania, którzy utrudniają nam działanie na wszelkie możliwe sposoby. To nas tylko przekonuje o tym, że wykonujemy dobrą robotę. Dzięki takim reakcjom lewicy więcej Polaków dowie się, jak wygląda aborcja. Uzbieraliśmy już na jeden wielkoformatowy plakat, ale nie chcemy na tym poprzestać. Wszyscy Polacy mają prawo do prawdy o aborcji.
Musimy działać w zdecydowany sposób i rzucić do walki wszystkie siły. Niedawno zakończyła się zbiórka podpisów pod kłamliwą nazwą „Ratujmy kobiety”. Feministkom udało się zebrać wymaganą liczbę podpisów i pomimo widocznych wątpliwości co do prawidłowości zbiórki, przekazały projekt do Sejmu. Projekt nazywa się „Ratujmy kobiety”, ale o ratowaniu kogokolwiek niczego tam nie znajdziemy. Zezwala on na zabicie człowieka ot tak, bez podania powodu, do 12 tygodnia jego życia. Ten mały człowiek mierzy wtedy już około 6 cm i reaguje na bodźce z zewnątrz. Kiedy dziecko powstało wskutek „czynu zabronionego”, granica przesuwa się do 18 tygodnia. Widocznie według feministek dziecko z gwałtu człowiekiem staje się później.
Co jednak w inicjatywie jest najbardziej makabryczne – „W przypadku gdy wykryta choroba uniemożliwia płodowi samodzielne życie i nie ma możliwości jej wyleczenia, przerwanie ciąży jest dopuszczalne bez ograniczeń”. W praktyce oznacza to zabijanie aż do dziewiątego miesiąca ciąży. Jeśli tylko wada zostanie wykryta później, nawet tuż przed urodzeniem dziecka będzie można je zabić, tylko z powodu dodatkowego chromosomu. To skrajne barbarzyństwo, któremu musimy zapobiec. Nie spoczywajmy na laurach, zło niestety nie śpi. Tylko od nas – obywateli Rzeczypospolitej, zależy, czy uratujemy najmniejsze, najbardziej bezbronne dzieci przed wyrokiem śmierci.
Jak wesprzeć Fundację
79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. Grzybowska 37a lok. 25
00-855 Warszawa
Darowizna na cele statutowe – plakaty
Fundacja Pro – Prawo do życia